„Kobiety z Vardø”. Sztorm zabił mężczyzn, kobiety przejęły ich role, skończyły na stosie

Kobiety z VARDO

30 września ukaże się powieść Kiran Millwood Hargrave pt. „Kobiety z Vardø”. To historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami o norweskiej miejscowości Vardø, gdzie w XVII wieku w czasie sztormu zgięli wszyscy mężczyźni, a kobiety musiały przejąć ich role.

 

Aktywność kobiet nie spodobała się władzom, które przysłały do wioski łowcę czarownic. Vardøya do dzisiaj nazywana jest wyspą czarownic. Stała się symbolem kobiecej siły i niezależności, ale także ucisku i wykluczenia. Natalia Przybysz pierwszą piosenkę na płycie „Światło nocne” zatytułowała właśnie „Vardo”.

ŻEBY PRZEJĄĆ WŁADZĘ NAD KOBIETAMI, WYSTARCZYŁO OSKARŻYĆ JE O CZARY

Zima, rok 1617. Morze zabiera ze sobą czterdziestu rybaków z Vardø – wszystkich mężczyzn z osady. Maren wie, że od tej chwili kobiety mogą liczyć tylko na siebie. Wraz z innymi mieszkankami wyspy bierze się do pracy, od której zależy ich przetrwanie. Kobiety rozplątują rybackie sieci swoich braci, wypływają na połów łodziami ojców, oprawiają ciężkie skóry reniferów, walczą z bezlitosną przyrodą.

Wkrótce przyjdzie im walczyć z czymś jeszcze. Sława komisarza Absaloma Corneta, wytrawnego tropiciela zła i bezbożności, bezlitosnego łowcy czarownic, wyprzedza jego przybycie na wyspę. Niewiele trzeba, żeby zostać posądzoną o czary. Czy godzi się, by kobiety same dbały o swój byt? Czy mogą mieć inne zdanie niż mężczyźni?

„Kobiety z Vardø” to oparta na prawdziwych wydarzeniach opowieść o mieszkankach maleńkiej wyspy na północy Norwegii, gdzie 91 osób zostało spalonych na stosie za czary i obcowanie z szatanem, gdzie mężczyźni urządzili polowanie na kobiety, a największym i najczęściej jedynym grzechem było posiadanie własnego zdania i silnego charakteru.

 

O autorce:

Kiran Millwood Hargrave – brytyjska pisarka i poetka. Zadebiutowała bestsellerową „Dziewczynką z atramentu i gwiazd”, nagrodzoną m.in. British Book Award w kategorii literatura dziecięca oraz Waterstones Children’s Book Prize za rok 2017. „Wyspa na końcu świata”, „The Way Past Winter” oraz „The Deathless Girls” przyniosły jej kolejne nagrody i wyróżnienia. Świetnie przyjęte „Kobiety z Vardø” to jej pierwsza powieść dla dorosłych. Hargrave mieszka w Oksfordzie ze swoim mężem, artystą wizualnym Tomem de Frestonem.

O książce:

„Mówi się, że Vardø to koniec Norwegii, miejsce, skąd można już tylko zawrócić. Tę osadę rybacką o niezwykle złożonej historii przez wieki zamieszkiwali Norwegowie, Saamowie i ci, których wyrzuciło tu morze. To tu wierzyło się w morze, a dopiero potem w samego siebie. Morze zabierało i dawało. Zabierało mężów i wyrzucało zwłoki, ale nigdy nie dawało umrzeć z głodu. Do dziś w wielu norweskich wioskach rybackich stoją pomniki ku czci kobiet, które nie doczekały się na swoich mężczyzn. Do dziś też morze pełne jest ryb. W XVII wieku Vardø było też świadkiem procesów o czary, które silnie odcisnęły się w krajobrazie Finnmarku i świadomości jego mieszkańców. Tę historię widać do dziś, zwłaszcza w pomniku na cześć spalonych, który stoi na obrzeżach Vardø. Powieść Kobiety z Vardø ożywia XVII-wieczne realia norweskiego wybrzeża w najdrobniejszych szczegółach. Dzięki niej rozumiemy, dlaczego w tamtym świecie nikt nie chciał silnych kobiet, dlaczego wykluczano rdzennych mieszkańców Północy i skąd brały się procesy o czary. Mimo że akcja powieści dzieje się kilkaset lat temu, opowiada uniwersalną historię bezwzględnej władzy, która poniża ludzi tylko dlatego, że są inni. Jest przestrogą dla nas żyjących w centrum świata i lekcją historii, którą każdy powinien odrobić”.
Ilona Wiśniewska

Recenzje książki

„Jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam od lat”.

Emily Barton, „The New York Times”

 

„Porywająca powieść. Piękna i mrożąca krew w żyłach”.

Madeline Miller, autorka „Kirke”

 

Miłośniczki fikcji historycznej, szukające zwrotów akcji niczym z Opowieści podręcznej, pokochają tę powieść. Historia o niebezpieczeństwie, miłości i sile.

„Cosmopolitan”

 

Ta niezwykle mocna opowieść nabiera coraz większego rozmachu, w miarę gdy zbliża się do końca.

„The Sunday Times”