Spotkanie utkane dźwiękiem

52045bfeefa0e.jpg

Do filii MOK-u przy Targowej wraca muzyka. Koncerty w Salonie Artystycznym im. Fryderyka Chopina, choć kameralne, na ogół wypełniają całą salę. Tak też było i tym razem. W minioną niedzielę muzycznych wrażeń dostarczył nam duet Flute O’clock: Ewa Liebchen oraz Rafał Jędrzejewski. Na fortepianie akompaniowała gościnnie Monika Polaczek-Przestrzelska. Koncertowi towarzyszyło otwarcie wystawy prac Ewy Elsner – „Gobeliny, rysunki, malarstwo”.


Grupa Flute O’clock istnieje od blisko 10 lat i specjalizuje się w muzyce współczesnej. Zespół powstał w 2002 roku z inicjatywy Ewy Liebchen i Karoliny Balińskiej, absolwentek Akademii Muzycznej im. F. Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie fletu prof. Jadwigi Kotnowskiej. Obecnie zespół tworzą Ewa Liebchen i Rafał Jędrzejewski.
Flute o’clock jest wielokrotnym laureatem międzynarodowych konkursów muzycznych w kategoriach zespołów kameralnych, a także programów stypendialnych i grantów, w tym dwukrotnie Programu Stypendialnego MKiDN „Młoda Polska”.
W niedzielę grupa zaprezentowała arcydzieła epoki romantyzm. Program recitalu obejmował utwory należące do kanonu literatury XIX wieku. Usłyszeliśmy kompozycje takie jak: Franz & Karl Doppler – „Rigoletto Fantasie”
Friedrich Kuhlau – „Trio op. 119” Franz Doppler – „Andante et Rondo”, Ian Clarke – „Maya” i Christopher Caliendo – „Caliente”.
Mnie najbardziej do gustu przypadła kompozycja Iana Clarka – „Maya”. Utwór wyraźnie odróżniał się klimatem od pozostałych punktów programu. Było tu więcej melancholii, smutku, ale również nadziei. Bardzo emocjonalny utwór znakomicie zaprezentowany przez Flute O’clock. Pozostałe kompozycje to coś dla miłośników bardziej żywiołowych dźwięków gdzie w parze idą ze sobą lekkość oraz brawurowa technika artystów niedzielnego koncertu.
Po występie Flute O’clock Andrzej Sobierajski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie, otworzył wernisaż wystawy Ewy Elsner.
Artystka z zawodu jest geodetą. Jest szczęśliwą żoną, matką i babcią. Zaczynała malować już w szkole podstawowej. Od najmłodszych lat uczęszczała na wiele zajęć i kółek plastycznych. Tkaniną i gobelinem zainteresowała się 30 lat temu. Wtedy to ukończyła kurs tkactwa w Domu Kultury na Mokotowie. Później z braku czasu musiała odłożyć swoją pasję na inny czas. Do tkactwa wróciła dwa lata temu. Obecnie Pani Ewa uczęszcza do pracowni tkackiej Gobel-Artki w Łajskach oraz na kursy malarskie w Domu Ogrodnika w Jabłonnie. Oprócz tkaniny zajmuje się malarstwem sztalugowym, rysunkiem, decoupagem oraz tworzy przedmioty artystyczne z filcu.
Wśród prac zaprezentowanych w filii MOK-u przy Targowej znalazły się głównie gobeliny, dlatego też na nich postanowiłem się skupić. Artystka przedstawia na nich pejzaże, sceny z życia oraz ludzi. Obrazy robią naprawdę duże wrażenie czego dowodem jest to, że oglądane z pewnej odległości wyglądają jak malowane farbą na płótnie. Tak chyba zresztą należy mówić o tym, co robi artystka – maluje nićmi. Kolejne elementy prac wyglądają jak naniesione ruchem pędzla. Wielość barw i kształtów, malownicze krajobrazy i ciekawa przestrzeń jaką tworzą nici. Z jednej strony surrealizm a z drugiej realizm. Jest na czym zawiesić oko i aż się prosi o więcej prac. Oby do następnej wystawy.

Wróbel