Szybkie zejście

520442743a2ef.jpg

 

Kolejny znany zespół zawitał do Piekarni Cafe. Tym razem legionowski klub przygotował coś dla fanów nieco mrocznych i melancholijnych rockowych klimatów. W ostatnią niedzielę na deskach Piekarni wystąpił zespół Closterkeller. Przed gwiazdą wieczoru zaprezentowała się grupa Vecordia.

 

Mimo uciąźliwych śnieźnych zasp i mrozu, koncert w klubie przy Jasnogórskiej zdołał przyciągnąć grono miłośników rockowo-metalowych brzmień. Z pewnością nie moźna mówić o tłumach wypełniających Piekarnię, ale prawdopodobnie przyczynił się do tego termin koncertu. Niedzielny wieczór to dla wielu osób czas poza imprezowym kalendarzem. Najwidoczniej tym razem inny dzień nie wchodził w grę, poniewaź zespół Closterkeller ma juź dalsze plany koncertowe.

Zanim jednak na scenie pojawił się Closterkeller, swoją folk-metalową twórczością uraczyli nas muzycy grupy Vecordia. Zespół powstał w czerwcu 2008 roku z inicjatywy klawiszowca Maćka Marca oraz wokalistki Magdy Przychodzkiej. Grupa ma za sobą liczne koncerty klubowe i festiwalowe. W styczniu 2009 roku przy współpracy z wiolonczelistką Magdą Byszewską oraz Red Yeti Studio muzycy ukończyli prace nad pierwszym oficjalnym demo, na którym znalazły sie utwory: „Wiatr”, „Łowy”, „Do Horyzontu Bram”. W styczniu 2010 roku Vecordia nagrała swój pełnowymiarowy album „Opowieści przyszłego zmierzchu”. Nagrań dokonano w DBX Studio w Warszawie. Materiał z debiutanckiego krąźka zespół zaprezentował podczas koncertu w Piekarni. Na szczególną pochwałę zasłuźyła Magda Przychodzka, poniewaź w przeciwieństwie do wokalistek wielu młodych zespołów, naprawdę umie śpiewać. Dodatkowym atutem jest jej przyjemny dla ucha, ale jednocześnie mocny głos.

Parę minut przed 21.00 na deskach Piekarni zainstalował się Closterkeller. Charyzmatyczna Anja Orthodox, wokalistka zespołu, bardzo szybko przyciągnęła publiczność bliźej sceny. Zespół juź od pierwszych chwil pokazał, źe ponad 20 lat wspólnego grania nie pozostało bez echa. Rozpoznawalny styl bez względu na grany utwór i wysokie muzyczne umiejętności to z pewnością cel kaźdego wykonawcy. W przypadku Closterkeller na pewno przyczynia się do tego charakterystyczny głos Anji Arthodox i jej poetyckie teksty.

Duźy dorobek muzyczny pozwolił artystom przebierać w zaprezentowanych kompozycjach. Spośród ośmiu płyt studyjnych muzycy wybrali m.in. utwory: „Tak się boję bólu”, „Klepsydra”, „Dwa oblicza Ewy”, „Złoty” i „Władza”.

Podczas występu pojawiły się kompozycję melancholijne i spokojne, ale równieź takie, którym nie brakowało rockowego pazura. Zespół swoją stylistyką nawiązuje zarówno do mroczniejszych metalowo-gotyckich gatunków jak równieź lźejszych, czasem wręcz pop-rockowch klimatów. Z pewnością nie moźna grupie Closterkeller odmówić oryginalności. Od wielu lat są niekwestionowaną inspiracją dla wielu podobnych grup. Mam jednak wraźenie, źe podczas niedzielnego koncertu zespół nie znalazł w Piekarni zbyt wielu osób, dla których mógłby być jakąkolwiek inspiracją. Sądzę, źe na koncercie pojawiło się sporo przypadkowych osób, które przyszły do klubu, by po prostu spędzić wieczór ze znajomymi. Zabrakło silnej reprezentacji prawdziwych fanów grupy. Prawdopodobnie dlatego obyło się bez źadnego bisu, poniewaź najzwyczajniej w świecie nikt się go nie domagał. Closterkeller zszedł ze sceny, a publiczność się rozeszła. Prawdopodobnie nie było to dla grupy najprzyjemniejsze doświadczenie, no ale cóź… Bywa i tak. W najbliźszy weekend Closterkeller leci do Londynu, by zagrać koncert w klubie „The Underworld”. Być moźe na Wyspach publiczność będzie chciała zatrzymać zespół na scenie dłuźej niź półtorej godziny.

 

Wróbel