Wiatr i duch powrócił… do Legionowa

52045c2f0fd87.jpg

Aleksander Łuczak, polityk, były wicepremier i minister edukacji narodowej, były wiceprzewodniczący KRRiT, poseł na Sejm kilku kadencji, profesor zwyczajny nauk humanistycznych na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW – od wielu lat związany jest z Legionowem. Tu się urodził i tu wraz z najbliższą rodziną, cały czas mieszka. Jego sentyment do rodzimego miasta zaowocował w 2009r. publikacją książki „Wiatr i duch”, która jest jego osobistym wspomnieniem dziejów Legionowa. Jesienią 2012r. profesor własnym nakładem wydał II część wspomnień o Legionowie. Tym razem zatytułował ją „Powracający wiatr i duch”. Rozmawiamy z nim o jego najnowszej publikacji, a także o kulisach jej tworzenia.

Spotykamy się w nowoczesnym „Coffeetown”, nieopodal miejskiego Ratusza. W tle gra typowo klubowa muzyka, a my rozmawiamy o pędzeniu bimbru, „zimnych nóżkach” oraz o „tatarze z żółtkiem i cebulką” z dawnej „Gospody Ludowej”…

„Wiatr i duch” zainteresował wielu czytelników. Przypuszczał Pan, że tak się stanie?
Nie spodziewałem się tego. Pisząc książkę „Wiatr i duch” chciałem zostawić moje wspomnienia głównie córce i wnuczce, aby mogły one dalej je pielęgnować i przekazywać swoim dzieciom, przy różnych rodzinnych okazjach. Okazało się jednak, że wspomnienia są na tyle ciekawe, że zostały opublikowane. Potem namawiano mnie, żebym poszedł dalej…

I tak zrodził się pomysł napisania II części wspomnień o Legionowie…
Dokładnie. Pamiętam, że byłem na wakacjach na wyspie Rodos i siedząc pod palmą, nagle wpadłem na pomysł, że muszę wyjść do ludzi i z nimi rozmawiać. W jednej chwili uświadomiłem sobie, że w Legionowie na pewno jest wiele rodzin chcących podzielić się swoimi wspomnieniami. Stąd też zaapelowałem do nich za pośrednictwem strony internetowej legionowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, aby zgodnie z intencją pierwszego tomu, wysłuchać ponownie opowieści o „wietrze i duchu”. Wierzyłem, że dzięki informacjom zachowanym w pamięci Legionowian, uda mi się przenieść na papier wszystko to, czego nie ma w dokumentach i na fotografiach. Moim zamiarem było opisanie dziejów Legionowian w symbolicznym wymiarze, począwszy od „porodówki” przy ul. Krasińskiego, a skończywszy na cmentarzu „Na górce”.

Wiele osób się z Panem skontaktowało?
Łącznie ok. 70 osób. Im wszystkim jestem wdzięczny za poświęcony czas i przemiłe rozmowy. To właśnie dzięki nim udało mi się odtworzyć historię Legionowa – ale nie tę oficjalną, związaną z polityką – tylko tę, która jest widziana oczami mieszkańców. Jest to historia naznaczona tak samo tragediami, jak i szczęściem ludzkim. Jest ciągle obecna we wspomnieniach i w emocjach ludzi tu mieszkających. Spotkałem się ze wszystkimi, którzy się ze mną skontaktowali. Przez rok dosyć intensywnie umawiałem się z ludźmi, czy to w ich domach, czy na mieście, raz przy kawie, innym razem przy herbacie. Długo rozmawialiśmy o dawnych dziejach i wspólnie oglądaliśmy albumy rodzinne. Przelewając na papier te historie, starałem się oddać wierność zasłyszanym opowieściom.

Zachęca Pan czytelników do lektury „Powracającego wiatru i ducha”, pytając ich – czy słyszeliście o przedwojennym korcie tenisowym, na którym grywał mistrz sportu balonowego kapitan Franciszek Hynek, o pierwszym dźwiękowym kinie w Polsce, otwartym w Legionowie przed II wojną światową, w którym później swoją karierę rozpoczął Stan Borys, czy też o istnieniu „alpejskich” tras narciarskich w Legionowie? Czego jeszcze możemy się dowiedzieć o Legionowie?

Przedstawiłem Legionowo począwszy od czasów zaboru carskiego, kiedy to Stefan Zamecki, mający później słynny rodzinny sklep z wędlinami otrzymał książeczkę czeladniczą, a skończywszy na czasach, kiedy odłączyliśmy się od Nowego Dworu Maz. i staliśmy się powiatem. Wiele piszę o międzywojniu, gdzie na ziemiach parcelowanych  przez hrabiego Maurycego Potockiego pierwsi „legionowianie” budowali swoje domy, o czasach II wojny światowej i o gettcie na polach ludwisińskich, a także o latach 70. i powstających wówczas miejskich blokowiskach. Opisałem miejsca, których obecnie nie ma w Legionowie – gdzie był rynek i sklepy, kto je prowadził, jak bawiła się młodzież szkolna etc. W książce są m.in. wspomnienia nauczycieli z gimnazjum przy ul. Kopernika. Kolega – Grzegorz Grabowski –  zostawił, przytaczane przeze mnie częstokroć, notatki z lat szkolnych. Nie przypuszczałem nawet, że taka „dusza towarzystwa” może mieć głowę do notowania tak cennych spostrzeżeń i śmiesznych anegdot…

Gdzie można kupić książkę i zaspokoić swą ciekawość?
Można ją zamówić na stronie internetowej www.wiatriduch.luczak.edu.pl. Wszystkich ciekawskich zapraszam również na jej premierę do legionowskiego Ratusza, gdzie w dniu 18 listopada fragmenty „Powracającego wiatru i ducha” będzie czytała aktorka Sławomira Łozińska. Będzie można obejrzeć fotografie z dawnych lat, porozmawiać ze mną, no i oczywiście zakupić moją najnowszą publikację. Gala jest organizowana przy współudziale Towarzystwa Przyjaciół Legionowa. Na poczęstunek – gości zaprasza PWK Legionowo. Oczywiście, ja też osobiście przyłączam się do tego zaproszenia…

Rozmawiała Magdalena Siebierska

Fragmenty książki „Powracający wiatr i duch” A. Łuczaka

Szpital i porodówka

…Budynek szpitalny, na Krasińskiego, przekształcono w izbę porodową, w której przez kolejne lata przyszło na świat wielu legionowian. Przedtem dzieci rodziły się w domach, a zabiegami akuszerskimi zajmowały się położne Władysława Czyżewska, Bronisława Głowacka i Maria Perzyna. Kiedy zdarzało się, że dziecko rodziło się bardzo słabe, położna dokonywała chrztu „z wody”. Po utworzeniu „porodówki” położną była tam Henryka Romaszewska, która znakomicie dawała sobie radę przy porodach nowych obywateli Legionowa. W razie skomplikowanych sytuacji wzywano ginekologa Michała Bańkowskiego…

Cmentarz „Na górce”

Jego początki sięgają okresu przedwojennego. Najstarsze groby zmarłych umieszczano na szycie wydmowego pagórka. Stał na nim krzyż i drewniana wieża. Do starszych należały groby z figurami aniołów. Dwa były młode wyobrażające dzieci ze skrzydełkami. Trzeci, dorosły anioł wykonany z kamienia, przedstawiał pochyloną postać z ogromnymi skrzydłami, patrzącą smutno w dół na grób, którego pilnował. We wrześniu 1939 roku, na chłopskich furmankach przywieziono ciała poległych w okolicy żołnierzy. Pochowano ich gromadnie na małym placyku. Po wojnie miejsce to wydzielono na kwaterę dla poległych żołnierzy i powstańców oraz osób rozstrzelanych podczas okupacji…

 

   

   

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 7

  1. Wspaniały człowiek i bardzo szkoda, że jest tak mało Jemu podobnych. Chylę czoło Panie Profesorze.

  2. Pan profesor Łuczak nie musi udowadniać swoją klasę, ale już rzut oka na pierwsze strony książki wskazuje, że jest to prawdziwa perła z historii Legionowa.

  3. Znakomita książka – dziękuję Panie profesorze i współmieszkańcu w naszym Legionowie.

  4. Generalnie książka naprawdę godna polecenia, pierwsze co rzuca się w oczy to dość wysoka jakość wydania na dobrej jakości papierze oraz sporo historycznych fotografii miasta (aczkolwiek zawsze mogłoby być ich jeszcze więcej). Znakomitym niewątpliwie pomysłem jest podział na wiele osobnych kategorii, wyszczególnionych i zatytułowanych (a nie spisane po kolei jak leci) jak np. Historia szkoły „trójki”, historia szkoły „jedynki” a innym razem o kościele na „górce” tak, że możemy sobie ominąć pewne tematy a potem do nich bez burzenia ciągłości wrócić. Cenowo też bardzo przyzwoicie jak za tak ładne wydanie. Ktoś średnio znający topografię Legionowa może mieć pewne problemy z tym co jest co i gdzie ale… miejscowość nie jest aż tak duża więc książka pod pachę i w miasto.

  5. Nie wiedziałam, że tak kiedyś wyglądało Legionowo, a książka Pana profesora Łuczaka znakomita pod tym względem.

  6. Promocja książki okazała się ogromnym sukcesem.
    Sala widowiskowa Ratusza pękała w szwach.
    Jeśli ktoś z Państwa nie był, a chciałby zakupić książkę zapraszamy na http://www.wiatriduch.luczak.edu.pl

  7. Promocja książki okazała się ogromnym sukcesem.
    Sala widowiskowa Ratusza pękała w szwach.
    Jeśli ktoś z Państwa nie był, a chciałby zakupić książkę zapraszamy na http://www.wiatriduch.luczak.edu.pl

Dodaj komentarz