Znów grają

52045b266bbc3.jpg

Po dwóch latach przerwy największa letnia scena rockowa na Mazowszu ponownie zagościła w naszym mieście. Legionowo Rock Festiwal tradycyjnie odbył się 15 sierpnia na terenie Miejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Norwida 10. Zestawienie wykonawców wypełniły lokalne zespoły, choć i dla gości znalazło się miejsce. W sumie podczas siódmej edycji imprezy usłyszeliśmy sześć kapel, a część muzyczną wzbogaciła grillowa strefa gastronomiczna i atrakcje dla dzieci.

Impreza wystartowała o godz. 16.00. Jako pierwszy na scenie pojawił się rockowy ICON z sympatyczną Adą Dębską przy mikrofonie. W dalszej części imprezy publiczność rozgrzewała grupa, która znana jest chyba wszystkim punkowym wyjadaczom w okolicy. Bang Bang, którego początki sięgają 89 roku, to nienaganne połączenie punkowej energii z wpadającymi w ucho melodiami. Kapela nie zawiodła i już po kilku utworach publiczność okupująca odległe części placu znalazła się pod sceną.
Koło godz. 18.00 powód do radości mieli miłośnicy ciężkich brzmień, ponieważ na scenie zainstalowała się grupa Bregma z Gdańska. Zespół jest laureatem zeszłorocznego przeglądu Cegła, dlatego część publiczności wiedziała, czego może się spodziewać. Gęste riffy przeszyte pomysłowymi melodiami dały publiczności sporą dawkę energii. Panowie są w trakcie nagrywania płyty i sądzę, że w Legionowie mogą już liczyć na grono wiernych słuchaczy.
O 19.00 swój występ rozpoczęło dobrze znane legionowskiej publiczności Farben Lehre. Wojciech Wojda, lider zespołu, to człowiek, który na scenie czuje się jak ryba w wodzie. Świetny kontakt z ludźmi, żywiołowe wykonania utworów i pełne zaangażowanie to jego znak rozpoznawczy i nieodzowny element koncertów Farben Lehre. Podczas występu zespołu usłyszeliśmy m.in. „Kolory”, „Ferajna”, „Rozkołysanka”, cover The Clash „Should I Stay or Should I Go”, „Jumpin’ Jack Flash” z repertuaru The Rolling Stones czy „Rape Me” Nirvany. Zespół tak bardzo porwał publiczność, że nie pozwoliła ona zniknąć kapeli aż przez trzy bisy!
Na koniec siódmej edycji Festiwalu wystąpiła legionowska grupa Intercity. Kapela kończy pracę nad swoim debiutanckim albumem, choć zespół już od dawna gra koncerty z dopracowanym materiałem. Ciężko jednoznacznie sklasyfikować styl Intercity, przez co zespół jawi się jako twór oryginalny i nietypowy, choć nawiązujący do znanych gatunków takich jak ska, reggae, rock czy nawet metal. Bez względu jednak na to, do jakiej stylistyki grupa nawiązuje, wszystko zostaje odpowiednio przyprawione humorem. Dzieje się tak za sprawą Błażeja Stecko, lidera zespołu, któremu ciężko odmówić charyzmy i rzecz jasna poczucia humoru. Ma też słabość do rekwizytów, których na koncertach Intercity nigdy nie brakuje. Tym razem grupa zapragnęła przybliżyć publiczności relacje między ludźmi a zwierzętami. Dzięki temu zainteresowani mieli okazję wydoić na scenie sztuczną krowę.
Podczas występu Intercity nie zabrakło również elementów teatralnych. Na scenie obok Błażeja Stecko pojawił się jeszcze Kapitan Kiełbasa oraz Dżin.
Cała oprawa wizualna i artystyczna była jednak jedynie dodatkiem do zasadniczej twórczości Intercity, jaką jest muzyka. W repertuarze znalazły się utwory takie jak: „Zbyszek”, „Asasyn”, „Intercity”, „Hej Ty”, „Piosenka pracownika ZUS-u”, „Marsz korporobotów”, „Pijaczek” „Makabra” czy „Witamy w Vancouver”.
Impreza dobiegła końca chwilę po 22.00 i choć zabrakło silniejszej reprezentacji muzycznych gości, to siódmy Legionowo Rock Festiwal pod względem organizacyjnym był imprezą bardzo udaną. Nie jestem jedynie pewny, czy łączenie imprezy rockowej z atrakcjami dla dzieci to do końca trafiony pomysł, ale być może zapewniło to szersze grono odbiorców Festiwalowi, bo dzieci jak wiadomo ciągną za sobą rodziców. W kwestii zespołów dało się słyszeć głosy publiczności, że zabrakło gwiazdy z zagranicy (bo takie pojawiały się na poprzednich edycjach festiwalu), jednak mimo wszystko impreza zanotowała udany powrót. O ile tylko pozwolą na to fundusze, Legionowo Rock Festiwal będzie kontynuowany w następnych latach. Miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie, bowiem szkoda stracić taką imprezę w sercu Mazowsza i do tego w naszym mieście.

 

Wróbel