3. Wieliszewski Crossing – Wiosna. Drugi etap – najtrudniejszy (galeria)

wieliszewski-crossing-wiosna_64

Start biegu na dystansie 13,7km (fot. GP/UM)

Ponad 750 osób ukończyło drugi etap 3. Wieliszewskiego Crossingu! Na bardzo wymagającej, leśnej trasie w Lasach Legionowskich rywalizowali rowerzyści i biegacze. Swoje rywalizacje miały też dzieci, które biegały i jeździły na rowerze. Najważniejsze, że nie padało i nie było gorąco.

Wieliszewska Trasa Crossowa to jedna z trudniejszych tras rowerowych. Do niej organizatorzy dołożyli fragment po asfalcie, ponieważ start i meta usytuowany był przy Orliku szkoły w Skrzeszewie. Dobieg do lasy miał rozładować dużą ilość uczestników w rywalizacji biegaczy. Niestety po zwężeniu w Lasach Legionowskich zrobiła się kolejka pod pierwsze leśne podbiegi. To nie przeszkodziło w świetnej rywalizacji na piekielne trudnej trasie. Na pewno wielu dała się ona we znaki.

Rowerzyści

Najszybszym rowerzystą, który pokonał dystans 13,7km (taki dystans został zmierzony przez organizatorów) był Kamil Kuszmider z Płońska, reprezentujący TRW Cloudware Team. Czas zwycięzcy to 32:52. Drugi w „czasówce” okazał się jego klubowy kolega Michał Kostrzewa z Radomia – 33:24. Najniższy stopień podium zajął Artur Sienkiewicz z Komornicy zawodnik z drużyny Wieliszew Heron Team – 33:39. Wśród kobiet triumfowała Joanna Gumieniak z Warszawy (Bike Atelier Team), która trasę wyścigu pokonała w 38:18. Drugie miejsce przypadło Agnieszce Kasprzak z Warszawy (Girls on Bikes Team) – 40:12. Trzeci czas uzyskała Joanna Kur z Kobyłki (MYBIKE.PL) – 41:27.

Klasyfikację wyścigu, jak i klasyfikacje po dwóch etapach można znaleźć TUTAJ.

Biegacze

Po rowerzystach, praktycznie bez opóźnienia, do boju ruszyli amatorzy biegania. Byli wśród nich także startujący wcześniej w czasówce rowerowej. Wielkie brawa dla nich! Pokonanie dwóch pętli raz na rowerze, raz biegowo budzi ogromny szacunek.
Najlepszym zawodnikiem okazał się Paweł Wojtczak ze Szczawina Kościelnego (Płock Biega No Age Limit), który pokonał trasę w 52:21. O prawie minutę pokonał kolejnego zawodnika, którym okazał się Rafał Budnicki z Warszawy (Dream Run) – 53:18. Podium uzupełnił Hubert Jaśkiewicz z Gostynina, kolega klubowy zwycięzcy, który ukończył bieg w 53:36. Wśród kobiet bezkonkurencyjna była Agnieszka Krawczyk z Błędowa (12TRI.PL), która jako jedyna pokonała trasę poniżej godziny – 59:03. Drugie miejsce zajęła Aleksandra Pucek-Mioduszewska z Warszawy (OrtoReh Team) – 1:04:39. Trzecie miejsce wywalczyła koleżanka klubowa Aleksandry, Karolina Krawczyk – 1:05:45.

Klasyfikację wyścigu, jak i klasyfikacje po dwóch etapach można znaleźć TUTAJ.

Bogatą galerię zdjęć Piotr Mostowca można zobaczyć TUTAJ.

Jak na gorąco relacjonowali swoje starty uczestnicy Wieliszewskiego Crossingu?

Paweł Kownacki – Wieliszew Heron Team – wójt gminy Wieliszew – 37 miejsce – 1:01:22

Dla mnie i mojej ekipy zawody z cyklu Wieliszewski Crossing to zawsze duże emocje. Staramy się podnosić sobie poprzeczkę i wygląda na to, iż kolarze i biegacze zagłosowali za nami. Świadczy o tym naprawdę imponująca frekwencja nawet przy dosyć niesprzyjającej pogodzie. Z niecierpliwością czekamy zawsze na opinie zawodników po zawodach i… chyba mogę z tych opinii wyciągnąć wniosek, iż nam wyszło. Jako zawodnik mogę być zadowolony, wynik świadczy iż dobrze udało mi się przepracować przygotowania do Orlen Maratonu. Mimo dużo większego tempa niż rok temu miałem jeszcze spory zapas sił. Dla mnie zawody ważne były również z powodu 2 miejsca mojego syna Igora w kategorii dzieci lat 9-10. Igor nie trenuje, bawi się bardziej ale ma do biegania zdecydowanie większy talent niż ja.

Mateusz Oczkowski – Grupa Biegowa CHTMO – 92 miejsce – 1:08:20

Trasa bardzo ciekawa, bardzo zróżnicowana. Dużo podbiegów, zbiegów i zakrętów. Kilka miejsc z kopnym piachem, miejscami wąska, ale też z długimi szybkimi prostymi. Bardzo wymagająca. Organizacja zawodów doskonała. Wójt musi mieć dobre układy, bo jak powiedział, że od 10.00 nie będzie padać… tak się stało. Czekamy na edycję letnią.

Paweł Kuna – Biegam Na Tarchominie – 225 miejsce – 1:29:16

Wieliszewski Crossing Wiosna to niepowtarzalna szansa biegania w otoczeniu natury, gdzie ścieżki biegowe bywają naprawdę wymagające. Wzniesienia i zbiegi dały się w kość, ale po wszystkim można było spokojnie odpocząć, zjeść pyszna grochówkę oraz upiec kiełbaskę przy ognisku. Cykl biegów crossingowych dostarcza mnóstwa pozytywnych wrażeń, sama oprawa jest bardzo kameralna, pomimo coraz to większej ilości biegających osób. Można się poczuć jak na własnym biegowym podwórku.

Andrzej Ignatowicz – Trucht Tarchomin Team – 14 miejsce – 56:58 (bieg), 74 miejsce – 42:02 (rower)

Znów perfekcyjna organizacja! Nawet chwilowy brak prądu przed startem kolarzy nie był w stanie niczego zepsuć. W zawodach prowadzona jest klasyfikacja drużynowa. To jest jedno z kryteriów, na które bardzo patrzymy zapisując się na zawody. Jako Trucht Tarchomin Team uwielbiamy tego rodzaju rywalizacje. One mocno integrują zespół i wyzwalają u nas dodatkową mobilizację, chociaż ogólnie mamy jej dużo. Tak było i tym razem. Ostrzyliśmy sobie zęby na walkę z gospodarzami, bardzo liczną 32-osobową grupą Wieliszew Heron Team, z którymi wygraliśmy o włos w edycji zimowej. Tym razem znów się udało, ale nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Na 3 pozycji uplasowała się kolejna ekipa z Tarchomina – Biegam na Tarchominie, co tylko pokazuje, że Tarchomin oprócz ogromnej ilości biegaczy sportowo również jest bardzo mocny. Dziękujemy też Organizatorom, za bardzo miły gest i mimo, że nagrody drużynowe nie są wręczane na każdej edycji a jedynie na koniec cyklu, wyczytali 3 najszybsze drużyny, pozwolili wszystkim ekipom wejść na podium i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Nie biegamy przecież dla pucharów tylko dla satysfakcji! Do zobaczenia w czerwcu!

Stanisław Jończyk – Serock Biega z Hotelem Narvil – 161 miejsce – 1:17:05

Następny super zorganizowany bieg w edycji Wieliszewskiego crossingu i oczywiście nie mogło zabraknąć tam grupy Serock Biega z Hotelem Narvil. Trasa bardzo wymagająca, trudna, ale pogoda dopisała. Przestało padać, uśmiech na twarzach biegaczy i personelu, który zabezpieczał całość trasy i życzliwość pań, które częstowały herbatką i grochóweczką, rekompensowały wszystkie trudności. Z wielką chęcią spotkamy się na następnym biegu zorganizowanym przez pana wójta Wieliszewa i oczywiście zapraszamy do Serocka na bieg Wojciechowy 17 kwietnia.

Andrzej Głowacki – Wieliszew Heron Team – 57 miejsce – 1:05:03

Nawet pogoda się zmobilizowała na drugi w kolejności bieg Wieliszewskiego Crossingu, przestało padać i około 10 stopni to dla mnie idealne warunki do biegania. Dzięki opadom trasa była przyjazna biegaczom – nie było piachu, w którym się zazwyczaj grzęzło i wytrącało z biegu. Las zaczyna się zielenić więc kto miał chwilę na rozejrzenie się, otrzymał dodatkowe wrażenia. Pomimo tego WTC jak zawsze była wyzwaniem. Żona stwierdziła, że półmaraton, który przebiegła w zeszłym tygodniu, w porównaniu z dzisiejszym biegiem to „pikuś”. Organizacja biegu na „szóstkę”. Mój syn Mateusz, wywalczył drugie miejsce w swojej kategorii i dodatkowo szczęście uśmiechnęło się do niego w losowaniu. Impreza na medal czego dowodem są liczne rzesze uczestników.

Jolanta Warzecha – Biegam na Tarchominie – 83 miejsce – 1:36:14

Wiosenna odsłona Wieliszewskiego Crossingu 2016, pomimo bardziej jesiennej niż wiosennej aury jak zwykle bardzo udana. Poranek zapowiadał się deszczowy, trochę postraszyło, ale organizatorzy chyba zadbali również i o to, aby nie padało. Ogólne wrażenie z trasy – wymagająca, miejscami błotnista… ale nie ma co narzekać przecież to cały urok biegów crossowych. Ja osobiście jestem wielką fanką Wieliszewskiej Trasy Crossowej! Ścieżki biegowe poprowadzone pomiędzy drzewami cudne!!! Sama organizacja biegu jak zwykle dopięta na ostatni guzik. A po samym biegu miło spotkać zaprzyjaźnione grupy biegowe. Ognicho było, kawka była, to prawdziwie domowa atmosfera. Na wszystkich, którzy przekroczyli metę czekał piękny medal, a ja już nie mogę się doczekać całej kolekcji (śmiech).

Wojciech Kisieliński – Wieliszew Heron Team – 117 miejsce – 1:11:47

Poranny spacer z psem i dziwna myśl zalęga się w głowie: „przecież pada, może lepiej nie biec, może zostać w domu ,,,”. Wiem, nie tylko ja to miałem i na szczęście my biegacze potrafimy sobie z tym poradzić. Wybiegałem z domu jeszcze podczas deszczu, ale 3,5 km dalej w Skrzeszewie już pogoda była wymarzona do biegania. Po drodze mijałem kilka punktów kontrolowanych przez ochotników z OSP i przynajmniej jeden policyjny. I tu najważniejsze spostrzeżenie z dzisiejszego biegu – zarówno las jak i uczestnicy crossingu byli dzisiaj naprawdę bezpieczni!!! Sama organizacja biegu… tu mogą odbywać się szkolenia dla innych organizatorów. To już nie jest lokalna impreza – to ważne wydarzenie w kalendarzu wielu MTB-owców i biegaczy. Ja dzisiaj nie biegłem dla czasu, tylko dla siebie, może właśnie dla tego czas całkiem nieźle pobiegł dla mnie. Ogromne gratulacje dla wszystkich uczestników i organizatora. Najtrudniejsza trasa Wieliszewskiego Crossingu już za nami.