Legionowska katorga – podsumowanie sezonu 2020

glowne

Rozmawiamy dziś z Adamem Skopem, który jest zapalonym pasjonatem kolarstwa, a od trzech lat organizuje Legionowską Katorgę. To charytatywne wydarzenie sportowe wspiera Chotomowski dom dziecka. Adam to lokalny aktywista, a prywatnie sportowiec amator i człowiek o wielkim sercu.

Witaj Adamie, odkąd się ostatnio widzieliśmy, minęło już trochę czasu. Jednak nie spoczywasz na laurach, bo we wrześniu mogliśmy Cię spotkać na kolejne edycji Legionowskiej Katorgi.

Dzień dobry. Rzeczywiście okres do września tego roku to była masa pracy. Przygotowanie wrześniowej edycji Legionowskiej Katorgi to było wyzwanie. Jednak niezmiennie uważam, że było warto!

Na Twojej imprezie pojawiły się nowe dyscypliny sportowe. Otworzyłeś zapisy dla biegaczy oraz pasjonatów Nordic Walking

Tak, od samego początku chciałem, aby Legionowska Katorga kojarzyła się ze sportem jako takim i aktywnością fizyczną. Nie wiedziałem jednak na początku, jak to ugryźć, i brakowało mi doświadczenia z innymi dyscyplinami sportu, dlatego pierwsze “Katorgi” były tylko rowerowe – bo na tym znam się najlepiej. Całe szczęście otaczam się wspaniałymi osobami, które pomogły mi wprowadzić w życie moje szalone pomysły.

Więcej sportów to chyba więcej pracy?

Na pewno. Przy trasach dla biegaczy i chodziarzy zwracamy uwagę na co innego. Tam szlaki są dokładnie znakowane. Każdą ścieżkę musimy przejść kilka razy, sprawdzić widoczność oznaczeń, następnie ten proces powtórzyć jeszcze raz czasem nawet rano w dniu zawodów.

Czemu proces trzeba powtarzać? Oznaczenia znikają z lasu?

No niestety. Często zdarza się, że nasze chorągiewki są zrywane przez ludzi. Jedni robią to świadomie, aby nam utrudnić pracę. Inni, być może, traktują to jako śmieci i próbują “oczyścić las”. Naszym obowiązkiem po zakończeniu imprezy, jest zdjąć wszystkie oznaczenia, więc las oddajemy w stanie nienaruszonym! Na pobudki jednak pierwszej grupy „przeszkadzaczy” nie do końca mamy wpływ.

Co jest dla Ciebie najtrudniejsze przy pracy nad takimi zawodami?

Wielowątkowość działań. Aby wszystko mogło się udać, potrzeba panować nad wieloma rzeczami naraz. Od terminów składania dokumentów, po weryfikacje tras, aż po publikacje map i bieżących informacji.

Jak pierwszy raz rozmawialiśmy, większość rzeczy ogarniałeś samodzielnie. Czy to się zmieniło?

Tak, poznałem wspaniałych ludzi, z którymi współpracuję, i udaje mi się dzięki temu lepiej panować nad wszystkim. Jestem im bardzo wdzięczny za to.

Legionowska Katorga jest już na naszym “podwórku” kilka lat. Jakie reakcje wzbudza twój – można już powiedzieć – cykl imprez?

Wydaje mi się, że są to pozytywne emocje. Sporo ludzi ma już przesyt typowego rywalizowania i walki o setne sekundy, które można spotkać na komercyjnych zawodach. U nas staramy się, aby atmosfera była bardziej rodzinna i piknikowa. Chcemy, aby sport był zabawą! Tu każdy jest zwycięzcą, bo wystarczy wystartować, a już pomaga się potrzebującym. Dla nas w większym stopniu liczy się klimat imprezy niż to, kto wygrywa. Ludzie chyba to najbardziej sobie cenią!

Jakie masz dalsze plany? Zdradzisz nam tajemnice?

Obecnie razem z moimi współpracownikami kończymy proces rejestracji stowarzyszenia PomagaMy, które będzie spinało w całość nasze pomysły i akcje społeczne. Między innymi imprezy Legionowskiej Katorgi. Chcemy dalej pomagać i robić to w formie sportowej. Myślę, że niebawem pojawią się nowe inicjatywy i wydarzenia, na które serdecznie wszystkich zapraszamy

To wspaniała wiadomość! Życzymy Wam zatem dużo wytrwałości! Powiedz jeszcze, kiedy w najbliższym czasie możemy spodziewać się Katorgi?

Najbliższa Legionowska Katorga odbędzie się już 9 stycznia, a biuro zawodów zlokalizowane będzie w Klubie Satori przy ulicy Strużańskiej 9 w Legionowie.

Zatem do zobaczenia!

Do zobaczenia.