Podczas meczu Legionovii Legionowo z drużyną Świtu Nowy Dwór Mazowiecki doszło do niemiłej sytuacji na trybunach stadionu w Legionowie. Spotkanie derbowe cieszyło się większym niż zwykle zainteresowaniem kibiców, a dodatkowo przyjechała na nie duża grupa fanów nowodworskiego Świtu. To wszystko zrodziło konflikty między fanami a organizatorami zawodów – nie obyło się bez przekleństw i wyzwisk.
Cała awantura spowodowana była brakiem miejsc siedzących dla kibiców z Legionowa. Po zajęciu sektorów z dostępnymi miejscami siedzącymi, pozostała grupa kibiców zmuszona była do oglądania meczu zza krat na górze trybuny. Część fanów, która musiała oglądać mecz na stojąco, było zirytowana faktem, że w dalszej części trybun dwa sektory są puste, lecz nie można na nie wejść.
Impreza masowa
Zablokowanie dostępu do owych dwóch sektorów było spowodowane ograniczeniami związanymi z organizacją imprezy masowej. W zgodzie z przepisami za imprezę masową uznawane są wydarzenia, w których uczestniczy więcej niż tysiąc osób. W sprzedaży na mecz znajdowała się więc pula 999 biletów, które zostały wykupione co do sztuki. Warto jednak zauważyć, że oprócz kibiców na trybunach znajdowali się także dziennikarze, niepowołani na mecz zawodnicy i goście specjalni np. prezydent Smogorzewski. Zorganizowanie imprezy masowej to niemal dwukrotnie wyższe koszty organizacyjne, związane głównie z większa liczbą policji i ochrony na obiekcie. Nie łatwo zgadnąć, że automatycznie wzrosłaby wtedy cena biletów, które w tej chwili kosztują 10zł – kobiety i dzieci za bilety natomiast nie płacą.
Rzecznik przeprasza
Na pomeczowej konferencji prasowej swoje niemiłe zdarzenie przepraszał rzecznik klubu: – Chciałbym podziękować kibicom za wspaniałą atmosferę, za to że nie było złych zachowań. Chciałbym przeprosić też za te niedogodności, które spotkały naszych kibiców. Wynika to niestety z organizacji imprez masowych , nie chcieliśmy tutaj popaść w dodatkowe koszty. Wynika to z takich a nie innych uwarunkowań, które stawia nam policja i służby zabezpieczające imprezę. Myśleliśmy po prostu, że będzie mniej kibiców, okazało się, że zainteresowanie jest dużo większe niż myśleliśmy. Jeszcze raz przepraszam i dziękuje za zrozumienie, za wyrozumiałość kibiców, którzy takie niedogodności tutaj w czasie naszego meczu przeżyli – zakończył Andrzej Worotyński.
Tomek Piwnikiewicz