W sobotnie popołudnie, 12 października, na stadionie miejskim w Legionowie odbył się mecz XII kolejki II Ligi Wschodniej, w którym zespół Legionovia Legionowo podejmował elbląską Concordię. Zwycięsko z tego pojedynku wyszła ekipa gospodarzy, która wygrała 4:0 (2:0).
Zespół Legionovii przystąpił do spotkania niespodziewanie osłabiony. Tuż przed meczem kontuzji doznał środkowy obrońca zespołu Marek Lendzion. – Na przedmeczowej rozgrzewce okazało się, że jest problem mięśniowy – skomentował trener drużyny Marek Papszun. Za kontuzjowanego Lendziona na boisko wszedł Paweł Tomczyk, który odpłacił się za to zaufanie zdobyciem aż dwóch bramek.
Przed spotkaniem oba zespoły posiadały taką samą liczbę punktów, więc można było sądzić, że będzie to spotkanie dość wyrównane. Nic bardziej mylnego – już od pierwszych minut meczu wiadome było, kto jest faworytem spotkania. Gospodarze od początku kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i oczywiste było, że zdobycie przez nich gola jest tylko kwestią czasu. I tak też się stało – w szóstej minucie spotkania małe zamieszanie i nieporadność w wybiciu piłki przez obrońców Concordii wykorzystał Konrad Karaszewski, kierując piłkę do siatki. Następne minuty meczu upłynęły pod znakiem dominacji gospodarzy, którzy raz po raz stwarzali groźne sytuacje pod bramką Hieronima Złocha. Na kolejne trafienie nie było trzeba długo czekać, bo już w dziesiątej minucie meczu swoją pierwszą bramkę w spotkaniu zdobył kapitan Legionovii Paweł Tomczyk – i tym razem pomogli gospodarzom obrońcy z Elbląga, którzy wybili piłkę z pola karnego wprost pod nogi pomocnika z Legionowa. Po tej bramce widowisko stało się monotonne – drużyna prowadzona przez trenera Papszuna stwarzała sobie dogodne sytuacje pod bramką, głównie za sprawą aktywnego Jakuba Bojasa, lecz stworzyć okazje, a ją wykorzystać to zupełnie dwie różne sprawy. Końcówkę pierwszej połowy można podsumować krótko – my nie musimy, a oni nie potrafią.
Druga połowa meczu zaczęła się od ostrej gry zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Sporo drobnych przewinień i nieustępliwość – takie emocje zafundowały kibicom obie strony pojedynku. Zespół Concordii Elbląg konsekwentnie organizował mizerne akcje ofensywne, które skazane były z góry na porażkę. Niecelne podania, niecelne strzały, mała liczba graczy w ataku i nerwowość – tak wyglądała w skrócie gra przyjezdnych. Niezdecydowanie w ataku gości wykorzystywali gospodarze, co chwile konstruując groźne sytuacje zakończone niecelnym strzałem lub pozycją spaloną. W siedemdziesiątej drugiej minucie meczu swojego drugiego gola zdobył Paweł Tomczyk – tym razem znów pomogli oczywiście obrońcy Concordii dostarczający piłkę „jak na tacy”. W osiemdziesiątej piątej minucie wynik na 4:0 dla gospodarzy ustalił Sebastian Janusiński – świetną piłkę z boku boiska dograł mu wówczas Paweł Broniszewski. Co warte odnotowania, w osiemdziesiątej drugiej minucie meczu na boisku w ekipie Legionovii pojawił się Paweł Wolski, który dzień wcześniej w Szwajcarii rozegrał swój pierwszy mecz w reprezentacji Polski do lat 21 (w ramach Turnieju Czterech Narodów) okraszony zdobyciem zwycięskiego gola.