Burmistrz od 22 lat! Ważne, by wyciągać wnioski…

52045c3974e97.jpg

Sylwester Sokolnicki jest burmistrzem miasta i gminy Serock od 1990 roku. Od 22 lat kształtuje kierunek rozwoju gminy. Kierował nią podczas największych zmian gospodarczych i politycznych. W wywiadzie, który opublikujemy w dwóch częściach przedstawiamy państwu stanowisko burmistrza w sprawie bieżących problemów gminy i odpowiedzi na najbardziej kontrowersyjne wydarzenia z ostatniego roku.

Bardzo często spotykam się z wypowiedziami, że w ratuszu rządzi sekretarz a nie burmistrz. Jest to pokłosie afery z dawnych lat, kiedy to kontrola NIK wykazała nieprawidłowości w urzędzie gminy. Czy zalecenia NIK nie były wystarczającym powodem do zwolnienia Tadeusza Kanownika? Dlaczego dla Pana sekretarza obowiązuje taryfa ulgowa? Każdy urzędnik w Serocku może liczyć na taką wyrozumiałość? Czy nie sądzi Pan, że brak reakcji godzi w dobry wizerunek Pana jako Burmistrza, ale też przede wszystkim w wizerunek urzędu?
Po pierwsze nie było żadnej afery a zatem proszę nie kreować na nowo rzeczywistości, która nie ma pokrycia w faktach. Gdyby było inaczej to organy kontrolne (w tym NIK) przedstawiłyby konkretnemu urzędnikowi zarzuty . Po drugie, jeśli już wracamy do wydarzeń sprzed dziesięciu lat (pytanie komu lub czemu to służy), to warto poinformować czytelników, iż po wielu tygodniach „żmudnej” pracy i szukania rzekomych nieprawidłowości, kontrolerzy NIK-u „wytknęli” urzędnikom drobne uchybienia.  NIK w swoim wystąpieniu  końcowym skierował do mnie zalecenia pokontrolne, które zostały niemal od ręki wprowadzone w życie. W natłoku urzędniczej pracy zdarzają się pomyłki, błędy i uchybienia. To rzecz ludzka. Ważne, by z nich wyciągać wnioski. Ja takie wnioski i konsekwencje służbowe w stosunku  do winnych wyciągnąłem. Jeśli zaś chodzi o Pana Kanownika, to pragnę podkreślić, iż jest to bardzo dobry urzędnik: kompetentny i zaangażowany. Współpracuję z Nim od wielu lat i cenię Jego wiedzę i doświadczenie. To właśnie Pan sekretarz organizuje i kieruję bieżącą pracą urzędu i za to ponosi odpowiedzialność.

Niedawno wyszła na jaw sprawa Kazimierza Popielarza. Z jakiego powodu urząd angażuje się w spór sąsiedzki, wydaje decyzje, które kwestionują niezależni biegli. Analogiczna sytuacja, tylko że od dość niedawna, ma miejsce na ulicy Oleńki. Tam spór dotyczy przedsiębiorcy, który rodzinnie powiązany jest z urzędem, z kolei on sam świadczy usługi na rzecz urzędu. Dlaczego takie sprawy nie są wyjaśniane szybko, przejrzyście – urzędowi powinno zależeć, żeby takie spory wyjaśniać szybko egzekwując zapisy prawa miejscowego czy prawa wyższego rzędu. Dlaczego jest z tym kłopot?
Urząd angażuje się w ten konflikt tylko w takim zakresie w jakim wynika to z przepisów prawa. Musi zatem uruchomić procedurę administracyjną, powołać biegłego i na podstawie zgromadzonych dokumentów i opinii wydać decyzje. Tam, gdzie jest konflikt, gdzie brak woli porozumienia, nie ma dobrego rozwiązania. Każda decyzja będzie kwestionowana przez jedną ze stron. Urząd nie może wcielać się w rolę sędziego i zastępować sąd. A mam wrażenie, że takie są oczekiwania. Pomimo zaangażowania urzędników, wielu prób nakłonienia stron do kompromisu, końca tego konfliktu nie widać. Powtórzę to jeszcze raz, iż właściwym miejscem do jego rozwiązania jest sąd cywilny. Podobnie jest w przypadku sporu sąsiedzkiego na ul. Oleńki. Plan zagospodarowania przestrzennego dla miasta, niemal na całej powierzchni, dopuszcza zabudowę mieszkaniową  wraz z usługami nieuciążliwymi. Możliwości działania burmistrza jako organu są ograniczone.  Próba złagodzenia konfliktu, znalezienia kompromisu nie powiodła się. Sam mieszkam w miejscu, w którym wielu moich sąsiadów prowadzi działalność gospodarczą. Mieszkańcy to akceptują,  gdyż mają świadomość, iż są to miejsca pracy i źródło utrzymania tych rodzin. Oczywiście prowadzona działalność nie może  wykraczać poza obowiązujące ograniczenia, naruszać stosunków sąsiedzkich czy być źródłem konfliktu. Wymaga to kompromisu i wzajemnego uszanowania.

Komunikacja lokalna. Czy cieszy się Pan, że udało się Pana przekonać do komunikacji lokalnej? Uważa Pan, że ten system się sprawdza? Trzeba przyznać, że urząd dokłada wszelkich starać by informować mieszkańców o dostępności połączeń komunikacji lokalnej. Za to wielki plus dla Urzędu.
Od kilku lat brak połączeń komunikacyjnych do wielu miejscowości na terenie gminy (mocno odczuwany przez mieszkańców) był przedmiotem ożywionej dyskusji zarówno na sesjach RM jak i na licznych spotkaniach z mieszkańcami. Nie jest to więc temat nowy. Jednak w sytuacji, gdzie potrzeby, zwłaszcza te inwestycyjne, znacznie przekraczają możliwości finansowe gminy, trzeba dokonywać wyboru, określać priorytety. Żeby sfinansować dodatkowe wydatki, konieczne jest ograniczenie nakładów  na inwestycje. Nie wszyscy się na to zgadzają. Dlatego, gdy ponownie wróciła dyskusja dotycząca komunikacji lokalnej, to priorytetem było dla mnie uruchomienie jej do tych miejscowości, do których nie docierała  żadna publiczna ani prywatna linia. Uruchomiony z dniem 1-go sierpnia pilotażowy system komunikacji lokalnej, przynajmniej w części, zaspakaja potrzeby  społeczne. Mam świadomość, że jest niedoskonały i że nie zadawala wszystkich. Dlatego jest stale monitorowany, aby szybko i sprawnie reagować na różne sugestie ze strony mieszkańców. Biorąc pod uwagę, iż z tygodnia na tydzień  z uruchomionej komunikacji korzysta coraz więcej osób, jest  więc potrzebna. Od połowy października pilotażowy system komunikacji dociera do Gąsiorowa i Wierzbicy. Po optymalnym dostosowaniu tras przejazdów i rozkładu jazdy do oczekiwań użytkowników, podejmiemy decyzje co do jej dalszej rozbudowy.

Serock doczekał się marketu. Ten region długo opierał się „wielkopowierzchniówkom”. Z pewnością wpłynie to na lokalny handel w rodzimych sklepach oraz na funkcjonowanie targowiska. Jakie jest Pana zdanie na temat handlu w Serocku? Czy to dobry, czy zły kierunek rozwoju gminy?
Chciałbym zwrócić uwagę, iż od wielu lat pozwolenia na budowę wydaje Starosta Legionowski. O możliwości budowy dowolnego obiektu przesądzają zapisy w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Obecnie obowiązujący plan z 2002 roku, uchwalony przez RM, dopuszcza budowę takich obiektów na ściśle  wyznaczonych  obszarach. Sklepy dyskontowe mają swoich zwolenników jak i przeciwników. Każdy ma  jednak prawo  wyboru i powinien korzystać z tego, co mu najbardziej odpowiada. Ja i moja rodzina niemal w 100% korzystamy z lokalnego handlu i nam to wystarcza. Każdy nowy obiekt handlowy, zwłaszcza tzw. „wielkopowierzchniowy”, to nowe i przyznam trudne wyzwanie dla lokalnych kupców. Dzisiejszy klient szuka towaru taniego, ale i dobrej jakości. Jest też bardzo wymagający, dlatego trzeba o niego zabiegać.

Obecna Rada Miasta wydaje się być wyjątkowa pod względem aktywności. Rada jest chyba najbardziej twórcza na terenie powiatu legionowskiego. Sesje prowadzi się ciężko, ale oddolnych inicjatyw jest co nie miara.
Ja  bym tego tak nie oceniał. Każda rada miejska, z która miałem przyjemność współpracować, była bardzo aktywna i skoncentrowana na tym, by oczekiwania społeczne realizować w jak największym wymiarze. Jednak nie zawsze informacja o pracy, podjętych decyzjach czy inicjatywach docierała do odbiorcy. Przez ostatnie 10 lat rzadko można było dostrzec przedstawicieli lokalnych mediów na ważnych spotkaniach czy posiedzeniach radnych. Pani redaktor też nas odwiedza od niedawna. To, że jest większe  zainteresowanie naszą pracą  jest ze wszech miar korzystne, zwłaszcza dla mieszkańców.

Rozmawiała Iwona Wymazał

W następnej części wywiadu uzyskamy odpowiedzi na temat szans i planów jakie ma wobec Miasta i Gminy Serock  Burmistrz Sylwester Sokolnicki. Czy będzie połączenie do SKM-ki? Gdzie powstanie kanalizacja? Jak po wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych będzie wyglądał klimat polityczny w Gminie Serock?