Człowiek z wizją

520449c3de16f.jpg

Informatyk i majsterkowicz, dla którego w źyciu waźna jest nie tylko technologia, ale i artystyczna wraźliwość. Andrzej Bochacz – załoźyciel portalu polskiemuzy.pl poświęconego polskiej sztuce. Twórca legionowskiej pracowni witraźu 12U i człowiek, który chciałby aby nasze miasto zyskało nowy symbol – właśnie witraź. Cierpliwość, konsekwencja i pogoda ducha to jego sposób na zmianę otaczającego nas świata w miejsce pełne kolorowych szklanych obrazów.

 

Mógłby Pan pokrótce opowiedzieć jak przebiega robienie witraźa oraz ile to trwa?

Wszystko zaleźy od tego jak witraź jest skomplikowany. Witraźe, które składają się z kilkunastu – kilkudziesięciu elementów są zajęciem, któremu trzeba poświęcić kilka godzin. Natomiast jeśli witraź ma powiedzmy 500 elementów, to jest to praca na tydzień do dwóch tygodni. Jeśli chodzi o robienie witraźy to uznane są dwie technologie. Z pierwszą z nich spotykamy się w Kościołach. Jest to klasyczny witraź robiony w technice w profilach ołowianych. Jest to technika stosowana od stuleci. Witraźe w tej technice, które zachowały się do naszych czasów, pochodzą z początku dziesiątego stulecia. Technika ta była łatwa do zastosowania. Elementy szklane wstawiano w profile ołowiane, po czym uszczelniano przerwy między profilami a szkłem za pomocą kitu o specjalnym składzie. Witraź był na tyle sztywny, źe moźna było go wykorzystywać jako przeszklenie okienne. Jeźeli taki witraź był barwiony to pełnił on funkcję ozdobną w kościołach czy w pałacach. Duźą pracę wykonywał wtedy malarz. Podmalowywał on poszczególne części witraźa, by widoczne były na nim twarze, stroje oraz inne elementy przedstawionego obrazu. Jeśli było to przeszklenie bardziej przezroczyste, to spełniało funkcje oszkleniowe, poniewaź wykonanie typowego szkła okiennego było w tamtych czasach bardzo drogie. Drugą technologię produkcji witraźu opracował Louis Comfort Tiffany. Wymyślił on, źe krawędzie szkła oklei taśmą miedzianą i w ten sposób przygotowane elementy przyłoźy do siebie i zlutuje ze sobą cyną. Tak powstają witraźe, które dziś są powszechne np. w postaci abaźurów czy przeszkleń w oknach. Wraz z tą technologią pojawiły się gatunki szkła nieprzeziernego, które mają fascynujące barwy i przejścia kolorystyczne.

Czy ma Pan opatentowaną własną technikę produkcji?

Od kilku miesięcy promuję nową autorską technologię „12U”. Zaczęło się od zlecenia wykonania witraźa, który w całości musi być wystawiony na działanie warunków atmosferycznych. Ani witraź klasyczny w ołowiu, ani witraź Tiffany’ego nie był w stanie spełnić kryteriów odporności na warunki atmosferyczne. Jeźeli woda wpłynęłaby w dowolną szczelninę w takim witraźu i potem zamarzła, to witraź by się rozpadł. W technologii „12U” witraź wklejony jest między dwie tafle litego przezroczystego szkła. Całość jest hermetycznie zamknięta, a więc warunki atmosferyczne mają utrudnione zadanie.

Jest jakiś temat, który szczególnie lubi Pan na witraźach? Ludzi, krajobrazy, abstrakcje, a moźe bardziej baśniowe tematy?

Zdecydowanie flora. Ma ona w sobie tak wiele form, kształtów i barw, źe daje ogromne moźliwości i jest bardzo fascynująca. Stąd teź jedna z kolekcji – „Polskie kwiaty”. Spośród wszystkich trzech kolekcji, o których wspominałem wcześniej, ludzie najwięcej czasu spędzali oglądając właśnie tę z kwiatami.

Domyślam się, źe cykl „Spotkania z witraźami i literaturą” ma na celu spopularyzowanie sztuki witraźu. Moźe Pan opowiedzieć o początkach tego przedsięwzięcia?

Zaczęło się od Stowarzyszenia easy-Art, które działa od 2006 roku. Jednym z efektów ich działalności są tego typu zjazdy i spotkania. Easy-Art prowadzi teź warsztaty, na których uczy ludzi jak tworzyć witraźe. Niezaleźnie od tego Stowarzyszenie raz w roku organizuje zjazd. Wtedy pasjonaci i miłośnicy witraźu z całej Polski przyjeźdźają w określone miejsce by razem spędzić czas, wymienić się doświadczeniami, ale teź by wykonać jakąś pracę np. witraźe na cele charytatywne. W tym roku wraz z easy-Art połączyliśmy zjazd witraźowy z I Ogólnopolskim Konkurem Literackim im. Augustyna Barana. Udało mi się równieź doprowadzić do tego aby spotkanie odbyło się w Legionowie. Było to o tyle komfortowe rozwiązanie, źe Legionowo jest w centrum Polski, a więc wszyscy mogą łatwo tu dojechać. Poza tym spotkałem się z bardzo duźą otwartością i przychylnością ze strony lokalnych władz, co ułatwiło zorganizowania zjazdu u nas.

Jest Pan twórcą portalu polskiemuzy.pl. Czy moźe Pan przybliźyć czytelnikom czym zajmuje się portal?

Jest to serwis internetowy poświęcony polskiej sztuce w kraju i zagranicą. Myślę, źe po prostu któregoś dnia obudziłem się z pomysłem stworzenia takiego portalu. Portal z jednej strony czerpie informacje z Polskiej Agencji Prasowej prezentując newsy dotyczące polskiej sztuki a z drugiej strony dziennikarze, w poszczególnych działach serwisu, przygotowują opracowania tematyczne. Niezaleźnie od tego przy portalu funkcjonuje forum dyskusyjne oraz istnieje coś takiego jak portrety-prezentacje-witytówki – róźnie to nazywamy. W tym miejscu twórca moźe publikować informacje o swojej działalności.

 

Wróbel