Jabłonna. Przychodnia: braki w dokumentacji, weryfikacja umów, poszukiwanie personelu

DSC_1398

Jabłonna, komisja spraw społecznych foto: GP/jj

Niedawno publikowaliśmy wywiad z nową dyrektor Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w Jabłonnie. Wtedy Iwona Michalska mówiła, że jest źle, ale jeszcze za wcześnie, by podawać konkrety. 

Dyrektor Michalska została zaproszona na komisję spraw społecznych. Radni chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o sytuacji finansowej ośrodka zdrowia. Obawiają się, że za kilka miesięcy, kiedy uda się już wszystko podliczyć, może się okazać, że ochrona zdrowia w gminie wymaga znacznego dofinansowania – Też się tego obawiam – odpowiedziała radnym Iwona Michalska.

 

Kłopoty finansowe

Według informacji przedstawionych na komisji, pełniąca obowiązki dyrektora SZPZOZ Magdalena Lorenc miała podpisywać niekorzystne dla placówki umowy. Chodzi między innymi o zbyt wysokie wynagrodzenia. Nowa dyrektor potwierdza istnienie umów, których zapisy mocną ją zaskoczyły. Jednak ta sprawa jest już na etapie rozwiązywania. Następują znaczne zmiany, które powinny zapobiec nadmiernym wydatkom. Na szczegóły jest jednak jeszcze za wcześnie. Część pieniędzy zniknęła i jak do tej pory nie udało się odnaleźć dokumentacji, która pozwala na ich odzyskanie. – Dowiedziałam się właśnie, że pracownicy otrzymali ogromne sumy pożyczek z funduszu socjalnego. Nic więcej nie wiem, bo nie mam żadnej umowy. Będę musiała je teraz ściągać, a nie ma umów wzięcia takich pożyczek – stwierdziła Iwona Michalska.

 

Kłopoty kadrowe

Jak się okazuje, kłopoty związane z funkcjonowanie ośrodków zdrowia w Jabłonnie i w Chotomowie, na przykład utrudnienia w rejestracji pacjentów, wynikają z kłopotów kadrowych. Po tym jak nowa dyrektor zaczęła dokładniej kontrolować czas pracy oraz przyglądać się innym aspektom wykonywania obowiązków wynikającym z umów z pracownikami, pojawiły się zwolnienia i odejścia z pracy. Inni jeszcze pracują, ale nie wiadomo, jakie będą ich dalsze losy. – Jeśli chodzi o sprawy pracownicze, jestem w trakcie analizowania jakie pracownicy mają kwalifikacje, na jakich zasadach są zatrudnieni. W niewielu teczkach znalazłam zakresy obowiązków. Trudno więc egzekwować cokolwiek, jak nie wiem, jakie obowiązki im przeznaczono – mówi o kłopotach z dokumentacją pracowników Iwona Michalska.

 

To jednak nie jedyny kłopot. Na jaw wychodzą braki kompetencyjne i brak kwalifikacji. – Pani przełożona pielęgniarek, która tak naprawdę nadzoruje prace pielęgniarek i personelu rejestracji nie ma podstawowych wiadomości, które powinna posiadać. Na moją prośbę miała wydrukować sobie obowiązujące rozporządzenia dotyczące świadczeń gwarantowanych w podstawowej opiece zdrowotnej, żeby wiedziała co pracownicy muszą robić i co ona ma nadzorować. Sprawdziłam też, że pani przełożona nie ma kwalifikacji do pełnienia tej funkcji. Zadałam pytanie prawnikowi co mogę z tą panią w związku z tym zrobić i będziemy poprawiać to wszystko – mówi nowa dyrektor. Nie oznacza to, że zostanie wymieniony cały personel. Są osoby, w tym lekarze, które Michalska będzie chciała zatrzymać, a nawet rozwinąć z nimi współpracę. Pacjenci więc nie muszą się martwić, że stracą lekarzy do których mają zaufanie.

To jeszcze nie wszystko

Wygląda na to, że to i tak jeszcze nie wszystko. Cały czas pojawiają się do spłacenia zobowiązania o których nie było wcześniej wiadomo. Ostatnio okazało się, że jednemu z lekarzy należy się wynagrodzenie za grudzień 2017 a do tej pory nie zostało zapłacone, ponieważ nie wystawił on faktury. Są jednak i pozytywne informacje. Zgłaszają się specjaliści, którzy są zainteresowani współpracą. Nowa dyrektor obiecuje też działania mające odbudować wizerunek obu przychodni. Chodzi nie tylko o relacje z pacjentami ale i względy czysto estetyczne. Z jej wypowiedzi wynika, że wierzy, iż z czasem nastąpi przypływ pacjentów z innych przychodni.