Jabłonna. Stos recept – sytuacja opanowana

przychodnia-jablonna

Przychodnia w Jabłonnie (fot. GP/kg)

 

Wirus, który zaatakował jabłonowski ZOZ, spowodował znaczne braki w kartach pacjentów. W wyniku tego wypisywanie leków bez konsultacji lekarskiej stało się niemal niemożliwe. Stos recept urósł, ale sytuacja została opanowana.
Od 1 stycznia 2015 roku pacjenci ponownie mogą otrzymać receptę, bez konieczności poddania się badaniu lekarskiemu. Aby nastąpiło to zgodnie z prawem, muszą zostać spełnione następujące warunki: recepta musi być niezbędna do kontynuacji leczenia, stan pacjenta uzasadniający poradę receptową i odzwierciedlony w dokumentacji medycznej pacjenta.

Miller na posterunku

Jak informowała dwa tygodnie temu upoważniona przez doktora Jacka Jakimiaka do zarządzania jabłonowskim ZOZ-em Magdalena Lorenc, w wyniku wirusa CRYSIS zostały zaszyfrowane dane z okresu ok. 1 roku i dwóch miesięcy. Wcześniejsze wpisy, z uwagi na to, że były dokonywane ręcznie, zachowały się. Recepty przygotowywał jedynie doktor Arkadiusz Miller. Jak wyjaśniała Lorenc, chciał on ratować sytuację i pracował „po godzinach”. Pozostali lekarze nie brali w tym udziału.

 

Punkt widzenia wójta

Wójt wyjaśniał wówczas, że lekarz nie może brać na siebie tak dużej odpowiedzialności, jeśli nie ma dostępu do całej historii choroby. Uważał, że sednem problemów nie jest to, że pacjenci nie mają teraz szybko wypisywanych recept, lecz to, że „dopuszczono” do sytuacji w której wirus zniszczył tak wiele danych. – Sami państwo doprowadziliście do takiej sytuacji, że baza danych została zniszczona – mówił. Przekonywał, że dane nie zostały zabezpieczone w odpowiedni sposób.

Grzecznie, cichutko poumierają

Z punktem widzenia Jarosława Chodorskiego nie zgadzała się Magdalena Lorenc. – Nie można powiedzieć tak, jak pan wójt proponuje, że żaden lekarz nie będzie brał na siebie odpowiedzialności i wypisywał recept, bo utracona jest pewna część historii chorób pacjentów. Tak nie można. To znaczy, że mamy poczekać, aż pacjenci grzecznie, cichutko sobie poumierają, przyjdą nowi i zaczniemy wszystko od początku? Przychodzi pacjent i jego nie interesują takie problemy. On chce mieć receptę na lek, który przyjmuje od wielu lat – mówiła wzburzona pani pełnomocnik 21 września na Komisji Spraw Społecznych.

20 września doktor Maciej Rudzki zadeklarował, że również będzie zajmował się wystawianiem recept. 8 dni wystarczyło, aby ustabilizować sytuację. Obecnie, według informacji Magdaleny Lorenc, na receptę czeka się już tylko dwa dni.