Jabłonna. Wypadek w pracy. Wybuchła chłodziarka. 2 pracowników trafiło do szpitala

karetka-pogotowia_04

karetka pogotowia, fot. GP (arch.)

Dwóch mężczyzn z poważnymi poparzeniami rąk i głów trafiło do szpitali. Ranni testowali agregat chłodniczy w mieszczącej się przy ulicy Lipowej w Chotomowie hali produkcyjnej, należącej do firmy trudniącej się produkcją i dystrybucją urządzeń chłodniczych.

Wypadek w pracy

Do poważnego wypadku przy pracy doszło w miniony piątek (23 czerwca br.), kilka minut przed godziną 10 w mieszczącej się przy ulicy Lipowej w Chotomowie hali produkcyjnej. Podczas testu agregatu chłodniczego najprawdopodobniej doszło do wybuchu, w skutek którego poważnym poparzeniom uległo 2 testujących to urządzenie pracowników. Pierwszy z mężczyzn doznał poparzeń I i II stopnia rąk i głowy na powierzchni około 20 procent, zaś drugi I stopnia rąk i głowy na powierzchni około 15 procent. Po udzieleniu pierwszej kwalifikowanej pomocy medycznej przez zespoły ratownictwa medycznego, poszkodowani pracownicy przetransportowani zostali do najbliższych szpitali.

 

Sprawdzają pracodawcę

Oprócz ratowników medycznych w hali produkcyjnej interweniowali strażacy, policjanci i pracownicy pogotowia energetycznego. – O tym nieszczęśliwym wypadku powiadomił nas kierownik zakładu pracy – informuje podkom. Emilia Kuligowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie. – Ustalamy obecnie wszystkie okoliczności, w których doszło do tego zdarzenia – zapewnia po chwili rzeczniczka prasowa legionowskiej policji. Odpowiednie dochodzenie w tej sprawie wszczęli mundurowi z Komisariatu Policji (KP) w Jabłonnie. Kulisy tego nieszczęśliwego wypadku przy pracy są obecnie wyjaśniane w kierunku artykułu 220 kodeksu karnego (kk), tj. w kierunku niedopełnienia przez pracodawcę obowiązków z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy (bhp). Śledczy chcą sprawdzić, czy pracodawca przypadkiem nie naraził swoich pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na ich zdrowiu. – O tym wypadku przy pracy poinformowaliśmy urzędników z Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) – dodaje podkom. Emilia Kuligowska z legionowskiej KPP.