Kraj. Rzecznik Praw Obywatelskich krytycznie odniósł się do proponowanych przez rząd podwyżek mandatów drogowych

Mandat Karny

Od 1 grudnia rząd planuje wprowadzić rewolucyjne zmiany w przepisach ruchu drogowego. Wśród nich są między innymi surowsze kary finansowe i dotkliwsze sankcje dla kierowców łamiących przepisy. Do zaproponowanych przez rząd zmian odniósł się Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Według RPO projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym budzi liczne zastrzeżenia z perspektywy ochrony praw i wolności obywatelskich.

 

 

Przypomnijmy, że od 1 grudnia rząd zamierza wprowadzić w życie daleko idące zmiany w przepisach prawa drogowego. Mają one dotyczyć między innymi:

  • Mandat w wysokości 1,5 tys. zł otrzyma kierowca, który przekroczy prędkość co najmniej o 30 km/h. Bez znaczenia będzie w tym przypadku, czy stanie się to w terenie zabudowanym, czy poza nim.
  • Policjant będzie mógł nałożyć maksymalnie 5 tys. zł mandatu. Kierowca przyłapany na kumulacji wykroczeń będzie musiał zapłacić nawet 6 tys. zł.
  • Maksymalna grzywna, którą będzie można nałożyć za wykroczenie drogowe, wyniesie 30 tys. zł, a nie 5 tys. zł jak obecnie.
  • Punkty karne będą obciążały konto kierowców przez 2 lata, a nie rok jak dotychczas.
  • Punkty karne zgromadzone na koncie będą wpływały na wysokość polisy OC.
  • Kara do 8 tys. zł za niewskazania przez właściciela auta kierowcy, który otrzymał zdjęcie z fotoradaru.

Dodatkowo mają zostać zaostrzone kary pozbawienia wolności dla kierowców prowadzących w stanie nietrzeźwości.

 

 

RPO krytycznie o większości proponowanych zmian

W piśmie skierowanym do marszałek Sejmu Elżbiety Witek Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek krytycznie ocenił zmiany zaproponowane przez rząd. Według RPO projekt nowelizacji „Prawa o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw” budzi liczne zastrzeżenia z perspektywy ochrony praw i wolności obywatelskich. – Już sam jego tytuł ma na celu zakamuflowanie poważnych zmian w prawie wykroczeń, zwłaszcza zmianę ustawowej definicji wykroczenia oraz bardzo drastyczne podniesienie sankcji za nie. – zauważył Marcin Wiącek.

Obecnie obowiązujące przepisy stanowią, że: „Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5000 zł lub nagany„. Do tego przepisu rząd chce dopisać jedno, wydawać by się mogło niewinne zdanie: „Chyba, że ustawa stanowi inaczej” – ostrzega Rzecznik Praw Obywatelskich. W projekcie zmian Kodeksu wykroczeń rząd Mateusza Morawieckiego umieścił mnóstwo dotkliwych kar za mniej lub bardziej poważne wykroczenia, bez możliwości oceny przez sąd, czy w danym wypadku mamy do czynienia z czynem społecznie szkodliwym, czy też nie. Same zaś maksymalne grzywny (ale tylko za wykroczenia drogowe) miałyby być wielokrotnie wyższe niż obecnie. Dla wielu ukaranych – przekonuje rzecznik – grzywny te będą nie do zapłacenia. A w takiej sytuacji wyjścia będą dwa: albo bierzesz kredyt i jednak płacisz tę karę, albo idziesz do więzienia.

RPO zwraca uwagę, że o wysokości mandatów za poszczególne wykroczenia decyduje tak naprawdę rząd, publikując rozporządzenie z tzw. taryfikatorem mandatów. Tyle że dziś górną granicą jest 500 zł. Gdy maksymalna wysokość mandatu wzrośnie 10-krotnie, rząd będzie mógł – bez pytania kogokolwiek o zgodę – podwyższać mandaty za wszystko. – To Prezes Rady Ministrów będzie mógł arbitralnie kreować dolegliwość sankcji za poszczególne wykroczenia. O ile rozwiązanie takie jest możliwe do zaakceptowania obecnie – gdy maksymalna grzywna w postępowaniu mandatowym wynosi 500 zł – o tyle w przypadku podniesienia tego limitu do 5000 zł, jest to nieproporcjonalne. – możemy przeczytać w piśmie RPO skierowanym do marszałek Sejmu.

Jak możliwość wystawiania tak wysokich mandatów przez policję ocenił RPO?

Marcin Wiącek za nadmiernie represyjną uznał nie tylko ogólną wysokość kary finansowej, ale także podniesiony wymiar grzywny możliwy do wymierzenia w postępowaniu mandatowym. – W nim grzywnę nakłada nie sąd, lecz policja lub inne organy. Czyni to więc organ pozasądowy, potencjalnie reprezentowany przez funkcjonariusza bez pogłębionej wiedzy prawniczej, pozwalającej na wszechstronne rozpatrzenie wszystkich okoliczności prawnych i faktycznych czynu. Organ ten często nie ma możliwości uwzględnienia okoliczności rzutujących na wymiar grzywny, jak dochody sprawcy, jego warunki osobiste i rodzinne, stosunki majątkowe i możliwości zarobkowe. – przestrzegł RPO.

Zachodzi obawa, że w przypadku, kiedy wyegzekwowanie wysokiej grzywny nie będzie możliwe od ukaranego, ponieważ nie będzie miał wystarczających środków finansowych kara grzywny może być zamieniona na karę ograniczenia wolności (np. nieodpłatne prace) albo na karę aresztu. Na karę ograniczenia wolności ukarany może się nie zgodzić, wtedy jednak sąd nie ma wyjścia. Ukarany idzie do więzienia. – Nadmiernie wysoki pułap grzywny będzie zaś prowadzić do wymierzania zastępczej kary aresztu także za wykroczenia, które co do zasady nie są tą karą zagrożone. – dodaje Marcin Wiącek.