Kaprys na parkingu

520442788883d.jpg

Mieszkańcy oraz usługodawcy na ulicy Sienkiewicza w Legionowie od ponad roku toczą wojnę o kilka miejsc parkingowych. Mimo tego, źe na nadmiar miejsca w centrum miasta nie narzekamy, zamiast samochodów klientów stoją tam betonowe donice.

 


Kamienica, pod oknami której toczy się wojna parkingowa, stoi na przecięciu dróg gminnych w centrum miasta. Piłsudskiego oraz Sienkiewicza w godzinach handlowych są bardzo ruchliwe. Kilka miejsc parkingowych leźących na ulicy Sienkiewicza naleźy mieszkańców kamienicy oraz właścicielki salonu z sukniami ślubnymi. Konflikt zaostrzył się w minionym roku, kiedy doszło do kłótni pomiędzy jedną z mieszkanek kamienicy a właścicielką sklepu.

Zaczęło się od kłótni

To jest teren prywatny, wykupiłam go, więc mogę postawić sobie tutaj donice – mówi właścicielka sklepu zapytana czemu zrezygnowała z parkingu na rzecz doniczek. – Oni mają parking za bramą. Pani, która sobie pozwoliła parkować na moim prywatnym terenie, przez 12 godzin albo przez 24 godziny nie zapytała o pozwolenie, nie raczyła wejść do sklepu i spytać czy moźna. I jeszcze mnie w Internecie opluła – źali się pani Krajewska. Kamienica posiada parking wewnętrzny oraz kilka miejsc na zewnątrz przy ulicy Sienkiewicza. Parkingi wewnętrzne są prywatne i właściciele pobierają opłaty, jeśli ktoś chce korzystać z wydzielonych miejsc dla samochodów. To właśnie jako przyczynę problemu określa właścicielka sklepu, która uwaźa, źe niektórzy nie chcą płacić i dlatego chętnie chcieliby stawać auta na jej miejscu. – Jak moźna stawiać swoje samochody mi przed nosem i zmuszać, źebym jeszcze sprzątała po nich. Poniewaź mieszkają po sąsiedzku, to sobie roszczą prawa, źeby tu stanąć – denerwuje się właścicielka salonu. Opowiada, źe zrobiła ten parking za własne pieniądze dla swoich klientów, ale był wciąź zajmowany przez innych, ani jej klienci nie mogli tam stanąć, ani ona sama. – Często podwoził mnie mąź i wypuszczał mnie na ulicy, a ja wskakiwałam do sklepu. Jedna pani bezczelnie zajmowała moje miejsce prywatne i ja jeszcze musiałam piasek po niej sprzątać. W witrynie sklepu widać było informację, źe parking jest tylko dla klientów, ale jak twierdzi pani Krajewska, młoda osoba z sąsiedniej naroźnej kamienicy często to lekcewaźyła. – Ona zrobiła sobie parking całodobowy. Ja przez nią postawiłam te donice – przyznaje właścicielka zapytana o przyczynę zastawienia parkingu – proszę napisać, źe taki kaprys miałam.


Pięknym za nadobne?

Część terenu przeznaczonego na parking jest własnością mieszkańców kamienicy. Tworzą oni małą wspólnotę mieszkaniową. Niestety w wyniku opisanej wcześniej kłótni i nietypowego zagospodarowania miejsca przed sklepem z sukniami ślubnymi, klienci korzystający z usług zajmują miejsca parkingowe leźące obok betonowych donic. Mieszkańcy nie chcą eskalacji konfliktu, gdyź doszli do przekonania, źe to droga donikąd. Poniewaź sami nie mają gdzie parkować, zastanawiają się czy nie oznaczyć swoich parkingów jako miejsca tylko dla lokatorów kamienicy. Próbowali dowiedzieć się w urzędach czy zagrodzenie tego terenu jest zgodne z prawem, ale nikt z urzędników nie był w stanie im dać jasnej odpowiedzi. Często blokowany jest wjazd na dziedziniec kamienicy, poniewaź mieszkańcy miasta robiący zakupy zostawiają samochody w świetle bramy. – W takim przypadku nie mogę wyjechać z własnego domu – mówi jedna z lokatorek – A inni właściciele parkingów z ulicy Sienkiewicza przeganiają ze swoich miejsc parkingowych – źali się.

Prywatny – znaczy bez ograniczeń?

Źeby ocenić jak moźna zagospodarować teren połoźony przy nieruchomości, naleźy sprawdzić kto jest jej właścicielem i kto ponosił koszty budowy parkingu. Kaźdy budynek musi posiadać określony przydział miejsc parkingowych. Przepisy mówią, źe zagospodarowując działkę budowlaną, naleźy wybudować miejsca postojowe dla samochodów uźytkowników stałych i przebywających okresowo. Liczbę definiują przepisy lokalne o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Nadzór budowlany pilnuje, by miały one określone wymiary i spełniały warunki dotyczące budowy nawierzchni, spadki. W Legionowie gołym okiem moźna dostrzec, źe ilość miejsc parkingowych jest dramatycznie niska, a problemy na ulicy Sienkiewicza powodują, źe mieszkańcy miasta tracą kilka kolejnych.

Przedmiot sporu – betonowe donice w dalszym ciągu mają nieokreślony status. Urzędnicy odsyłają po informacje do kolejnych wydziałów, bowiem nie są w stanie dać jasnej odpowiedzi czy stoją tam zgodnie z prawem czy nie. Brak jednoznacznej odpowiedzi wywołuje frustracje u mieszkańców kamienicy. Zapytana o moźliwość zakończenia tego konfliktu i przywrócenie właściwej funkcji dla tego terenu, właścicielka salonu sukni ślubnych mówi wprost: – Przeprosi mnie ta pani, to wtedy donice usunę.

iw