Legionowo. 50-procentowe bonifikaty do podatków śmieciowych? Samorządy chcą rządowych dopłat dla mieszkańców

kubly selektywne wilanowska

Pojemniki do segregacji śmieci na osiedlu Sobieskiego w Legionowie, fot. GP/ms (archiwum)

50-procentowe dotacje z budżetu państwa do lokalnych podatków śmieciowych – takiej m. in. pomocy domagają się od rządu legionowscy samorządowcy z komisji rozwoju miasta. Żądanie to wybrzmiało poprzez poparcie przyjętej przez stowarzyszenie Metropolia Warszawa uchwały w sprawie drastycznego wzrostu opłat za odpady komunalne.

Skupiające podwarszawskie gminy, w tym m. in. i miasto Legionowo stowarzyszenie Metropolia Warszawa pod koniec 2019r. podjęło uchwałę w sprawie drastycznego wzrostu opłat za odpady komunalne. Uchwała ta stała się przedmiotem wczorajszych (11 maja) obrad legionowskich radnych z komisji rozwoju miasta. Miejscy samorządowcy w większości zgodzili się ze stanowiskiem stowarzyszenia, którego członkiem zarządu jest m .in. prezydent Roman Smogorzewski.

 

 

Żądania dobre, ale treści nieprzemyślane

50-procentowe dotacje z budżetu państwa do lokalnych podatków śmieciowych, złagodzenie obostrzeń prawnych kształtujących wysokość tych opłat, obniżenie tzw. opłaty marszałkowskiej, współfinansowanie systemu śmieciowego przez producentów opakowań, czy też 5-letni okres przejściowy na dostosowanie krajowych systemów śmieciowych  do obecnych wymogów prawnych – takich taryf ulgowych domagają się od rządu samorządowcy skupieni w stowarzyszeniu Metropolia Warszawa.

Ich żądania spotkały się z przychylnością wszystkich legionowskich radnych, ale formalnie uchwałę z tymi postulatami śmieciowymi poprali tylko radni z koalicji rządzącej. Radni opozycyjni, w tym ci z Prawa i Sprawiedliwości (PiS), zarzucili wspomnianym treściom charakter polityczny. Uchwała ta oprócz wołania o pomoc w sprawie powstrzymania rosnących kosztów zagospodarowania odpadów zarzuciła rządowi chaos legislacyjny i nieprzemyślane zmiany w prawie, których skutkiem jest m. in. zrzucona na samorządy i ich mieszkańców śmieciowa drożyzna. – Treść tego stanowiska jest nieprzemyślna. Najpierw plujemy na kogoś, a potem prosimy go o pieniądze – ocenił radny niezależny Sławomir Traczyk.