Legionowo. Inwazja dzików na ulicach. Dlaczego jest ich coraz więcej?

dziki

fot. czytelnik

Legionowo kolejny rok z rzędu przeżywa inwazję dzików. Rośnie strach wśród mieszkańców i co za tym idzie liczba interwencji miejskich służb porządkowych. Nie bez znaczenia okazują się także działania prewencyjne polegające głównie na edukacji legionowian, jak żyć i zachowywać się wobec tych zwierząt…

Kto spotyka w mieście dzika…

Dzików na ulicach Legionowa przybywa. – Co robić? – zapytała wprost wiceprezydenta Piotra Zadrożnego radna Agnieszka Borkowska na zeszłotygodniowej legionowskiej sesji rady miasta (25 listopada). Ten natychmiast wyjaśnił jej, że odłów miejskich dzików nie leży w gestii ratusza, lecz  starostwa powiatowego. Mało tego zabezpieczenie w budżecie odpowiednich kwot na odłów tych zwierząt tak naprawdę mija się z celem. Okazuje się bowiem, że Regionalna Izba Obrachunkowa negatywnie opiniuje mazowieckim gminom wydatki zabezpieczane w budżetach właśnie na ten cel. W związku z tym znajdujemy się w patowej sytuacji – powiedział wiceprezydent Piotr Zadrożny, przypominając zarazem, że ruchy miasta w tej materii opierają się głównie na działaniach prewencyjnych, a każdy legionowianin, który czuje się zagrożony pojawieniem się dzikiej zwierzyny w swoim otoczeniu, powinien niezwłocznie alarmować strażników miejskich. – Działania miasta polegają na propagowaniu informacji o tych zagrożeniach, na tłumaczeniu najmłodszym, jak się mają zachować, gdy spotkają w mieście dzika – mówił na sesji wiceprezydent Piotr Zadrożny.

Odłowią 30 legionowskich dzików?

Zgodnie z prawem myśliwi nie mogą strzelać do dzików w miastach. Odstrzał możliwy jest tylko w lesie. W miastach zwierzęta można tylko odławiać. Wyłapane zwierzęta przewożone są z kolei do innych regionów kraju w celach hodowlanych i poprawienia jakości zdrowotnej ich populacji. Na chwilę obecną legionowskie władze mają już jedną zgodę na odłów dzików. Na ten pierwszy rzut, pójdzie 10 dzików „stołujących się” w okolicach legionowskiej III Parceli.  24 listopada ratusz wystąpił do starostwa o wydanie kolejnej zgody na odłów kolejnych 20 dzików. Tym razem chodzi o te żyjące na granicy Legionowa z gminą Jabłonną i zazwyczaj szukające pożywienia na osiedlu Sobieskiego, Przystanku i Ludwisinie. Warto w tym miejscu podkreślić, że starostwo zgód administracyjnych na odłów dzików nie wydaje ad hoc. O każdorazowym ich prawomocnym wydaniu i wykonaniu decyduje tak naprawdę pozytywna opinia Polskiego Związku Łowieckiego.

Dziki nic sobie nie robią z wyższych planów łowieckich?

Powiatowe koła łowieckie ruszyły na polowania, by wypełnić swój tegoroczny plan łowiecki odstrzału blisko 500 dzików. Plan ten jest o blisko 200 sztuk dzików większy, aniżeli ten, na którym myśliwi pracowali w zeszłym sezonie łowieckim. Ich polityka łowiecka w praktyce obejmuje jednak jedynie odstrzał zwierzyny żyjącej w ich własnych obwodach łowieckich, „notabene” nie obejmujących granic administracyjnych Legionowa. – Plany łowieckie na ten rok, mimo iż były dwukrotnie większe niż w latach poprzednich, już prawie w całości zostały na ten moment zrealizowane – oznajmił na sesji wiceprezydent Piotr Zadrożny.

Tam i z powrotem… czyli dzika ciuciubabka w powiecie?

Mimo większego odstrzału dzików miasto wciąż boryka się z problemem dzików. Zjawisko to wręcz w ostatnim czasie narasta. Zdaje się, że ta inteligentna zwierzyna przed strzelbami łowczych ucieka z lasów do bezpiecznego miasta. Tu nie dosyć, że żadna strzelba nie ma prawa ich dosięgnąć, to w dodatku roi się od stołówek w postaci kompostowników i śmietników z resztkami żywności. Dziki regularnie odstraszane zapachami i przeganiane przez łowczych, strażników miejskich i strażaków co prawda jeszcze nikogo nie poturbowały. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym roku wyjątkowo mocno dają się one we znaki zarówno mieszkańcom, jak i włodarzom. Legionowianie systematycznie biją na alarm do miejskich służb porządkowych.

Dzikie gody przez okrągły rok

Wypada wspomnieć, że nie tylko Legionowo i inne gminy w naszym powiecie borykają z dzikami na swoich ulicach. Podobny problem ma także wiele innych miast i gmin w całym kraju. Według oficjalnych danych, w ciągu ostatniego 10-lecia populacja dzika w Polsce wzrosła o ponad 150 proc. Ten gwałtowny wzrost wynika z regulujących ich pogłowie coraz łagodniejszych polskich zim. Ponadto zwierzęta rozmnażają się lepiej, bo łatwiej im zdobywać pożywienie, czy to zjadając uprawy czy tony resztek żywności wyrzucanych w miastach. Przez to dziki rozmnażają się na potęgę, nie tylko wiosną, ale obecnie już przez cały okrągły rok.