Legionowo. Nie płacił alimentów. Pojechał do więzienia

alimenty-rodzice

Długi alimentacyjne, fot. GP (archiwum)

44-letniego Artura Ś. za uporczywe uchylanie się od obowiązku alimentacji skazano na karę 3,5 roku więzienia. Ściganego listami gończymi dłużnika udało się schwytać dzięki dociekliwości jednego z legionowskich dzielnicowych.

Dzięki dociekliwości dzielnicowego

44-letni Artur Ś. ścigany był za regularne niepłacenie alimentów swoim dzieciom. Za mężczyzną wydano łącznie 2 listy gończe. Dłużnik alimentacyjny za uporczywe uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego względem swoich dzieci miał wstawić się w więzieniu i odbyć tam karę 3,5 roku pozbawienia wolności. – Mężczyzna chcąc uniknąć kary, często zmieniał miejsca pobytu. To znacznie utrudniało jego „namierzenie” – mówi podkomisarz Emilia Kuligowska, pełniąca obecnie obowiązki oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie, podkreślając zarazem, że lokalni policjanci już od dłuższego czasu pracowali nad tą sprawą. – Zatrzymanie Artura Ś. było możliwe dzięki wnikliwej pracy dzielnicowego i analizie zgromadzonych przez policjantów informacji – dodaje po chwili podkomisarz Emilia Kuligowska z legionowskiej policji.

 

Do więzienia za niepłacenie alimentów

Kiedy mundurowym udało się ustalić prawdopodobne aktualne miejsce zamieszkania poszukiwanego dłużnika alimentacyjnego, postanowili go tam odwiedzić. – Kiedy na ulicy, przy której mieszkać miał Artur Ś. funkcjonariusze zauważyli mężczyznę wyglądem do złudzenia przypominającego poszukiwaną przez nich osobę, podjęli decyzję o jego zatrzymaniu. Mężczyzna podczas interwencji był zaskoczony i zdenerwowany. Przyznał się, że jest poszukiwany – relacjonuje podkomisarz Emilia Kuligowska z legionowskiej KPP. 44-latek wprost ze swojego domu pojechał do jednego z zakładów karnych, gdzie spędzi najbliższych kilka lat. – Artur Ś. odbędzie tam już wcześniej zasądzoną karę pozbawienia wolności, która łącznie wyniosła 3,5 roku – potwierdza policjantka zastępująca obecnie rzecznika prasowego lokalnej KPP.