Legionowo podtapia Jabłonnę

520442c2109a5.jpg

 

Od lat mieszkańcy gminy Jabłonna, którzy mają domy w pobliźu pól chotomowskich, z obawą oczekiwali wiosennych roztopów. Woda, która trafia do legionowskiego systemu kanalizacji deszczowej, regularnie podtapia ich posesje, a siła tego wartkiego potoku zaleźy jedynie od wielkości opadów.

O sytuacji na polach, a właściwie o nasileniu podtopień na jabłonowskich polach zostaliśmy zaalarmowani dwa tygodnie temu. Z czasem odbieraliśmy acuspokajające informacje, jednak w ubiegłym tygodniu woda znowu miała zacząć się podnosić. W czwartek rozlewisko rzeczywiście było duźe. Na miejscu widać zabezpieczenia wykonane przez właścicieli najbliźszych posesji, prowizoryczne wały, podniesiony teren. Okoliczni mieszkańcy na zmianę przyjeźdźają na miejsce, źeby ocenić sytuację. Podczas mojej niedługiej obecności w tym miejscu, pojawiło się ich kilku. – Co roku powtarza się ta sama sytuacja – skarźą się mieszkańcy ul. Zacisze w Jabłonnie. – Wszystkie opady, zanieczyszczenia spływają z ulic miasta tutaj do nas. Co mi po ziemi, której nie moźna wykorzystać? Nie mamy pieniędzy, by nawieżć tu więcej ziemi – tłumaczy jeden z właścicieli. – Tu jest moja działka, ale tylko z nią kłopot jest. Niech pani napisze, źe ostatnio mało do tragedii nie doszło – opowiada pan Marek. Jeden z kierowców cofał na drodze i prawie wjechał w wodę, innego wyciągali traktorem, bo w zimie spod śniegu nie widać gdzie jest woda a gdzie droga. – A jak na wiosnę zalewa, to dzieciaki proszą źeby je podwieżć do szkoły, bo inaczej muszą dookoła chodzić. Tragedia tutaj jest. I nic się z tym nie robi – opowiada Przemysław Godlewski. Kłopot ma równieź jeden z sąsiadów, który kupił teren pod budowę domów i nie moźe wjechać cięźkim sprzętem. – Płynie nawet wtedy, gdy nie pada, ktoś pozbywa się tanio nadmiaru wody – twierdzi inny z mieszkańców Jabłonny. W ubiegłym roku droga, która łączy ulicę Modlińską z Listopadową, została podniesiona, ale mieszkańcy sami równieź próbują walczyć z wodą. Jak twierdzą, skargi i kontrole juź nic nie dają. W minionym roku do okolicznych piwnic i kotłowni wtargnęła woda. Dla mieszkańców, którzy utrzymują się z produkcji w szklarniach to prawdziwy dramat. Trudno odrobić raz poniesione straty. Tylko w 2010 roku Gmina Legionowo za zalanie terenów w Jabłonnie wypłaciła właścicielom działek odszkodowania w wysokości 42 500 zł brutto.
 
Grzechy gminne

Kanalizacja deszczowa w Legionowie powstała na początku lat siedemdziesiątych tj. w okresie budowy osiedla Jagiellońska. Początkowo słuźyła jedynie do odprowadzania wód z odwodnienia wykopów budowlanych. Wody opadowe trafiały wprost do Wisły poprzez rowy melioracyjne na terenach Jabłonny. Jak przyznaje UG Jabłonna, w latach osiemdziesiątych zostały one wyłączone z ewidencji Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie. Wtedy teź część mieszkańców Jabłonny na swoich terenach zasypała kanał. Woda, która nie znalazła ujścia do rzeki, tworzyła rozlewiska. A poniewaź poziom wód gruntowych bywa okresowo wysoki, woda podchodzi pod zabudowania gospodarcze.

Według pierwotnych planów jedna nitka odprowadzenia kanalizacji z osiedla Piaski miała iść w kierunku Kanału Bródnowskiego, druga w południowej części miasta wprost do Wisły. Jednak w wyniku polityki Legionowa, działka, na której mogłaby powstać instalacja i zbiornik retencyjny, została sprzedana pod zabudowę Kauflandu. Były to tereny starego amfiteatru. Druga działka, która w dawnych zamysłach miała przyjąć zbiornik dla południowej części miasta, została wydzierźawiona dla Centrum Handlowego Maxim. Jabłonna wini za obecną sytuację Legionowo, a Legionowo obarcza winą mieszkańców gminy Jabłonna, tłumacząc źe nie byłoby problemu, gdyby sami nie zasypali rowów.

Gdzie ta kanalizacja?

Miasto się rozbudowuje i naturalną koleją rzeczy jest, źe rosną wymagania techniczne co do zaplecza sanitarnego. Postępująca urbanizacja i betonowanie powierzchni powoduje, źe powierzchnia zielona, która wchłaniałaby wody opadowe, zmniejsza się z kaźdym rokiem. Wprawdzie z kolejną nową ulicą powstaje czasem odcinek odwadniający, ale rury trafiają w ślepą uliczkę. Kanalizacja deszczowa, składająca się z systemu studzienek chłonnych i rur o róźnych przekrojach, obejmuje swoją powierzchnią teren południowej części miasta. Występuje tylko na niektórych odcinkach ulic od Sobieskiego, Jagiellońskiej i Warszawskiej, w trójkącie, który tworzą te ulice, przebiega kanalizacja. To około 28 km instalacji. Miejsce, gdzie trafia woda opadowa, moźna zobaczyć na osiedlu Sobieskiego koło ulicy Pałacowej. Pływają tam kaczki i szczury. Rów ciągnie się w kierunku Jabłonny, gdzie w wyniku zasypania terenu tworzy się rozlewisko.

Kosztowny system

Koszt utrzymania kanalizacji deszczowej w Legionowie nie został określony przez UM. Co roku muszą być podpisywane umowy na utrzymanie droźności urządzeń, to obowiązek zarządców terenów. Zarządcami dróg moźe być SMLW, GDDKiA, Starostwo Powiatowe w Legionowie oraz Gmina Legionowo. Mają oni za zadanie dbać o studzienki kanalizacyjne, sprawdzać stan rur i czyścić je, jeśli tego wymaga sytuacja. W zimie drogi posypywane są mieszanką piaskowo-solną, którą trzeba póżniej usunąć. W 2010 roku Gmina Legionowo na czyszczenie kanału deszczowego, przy uźyciu samochodu ciśnieniowego, na odcinku 1340 m (od bloków na osiedlu Jagiellońska do ulicy Sobieskiego) wydała 62 000 zł netto. Jak twierdzi UM, umowy na udroźnienie przewodów kanalizacji deszczowej podpisywane są w miarę posiadanych środków finansowych. W grudniu 2010 roku podpisano umowę na utrzymanie, która obejmuje 635 szt. studzienek i 25,098 km kanałów. W 2011 r. odbiorem i konserwacją urządzeń sieci kanalizacji deszczowej w Legionowie zajmie się PWK Legionowo.
 
Przyszłość pokaźe

Poniewaź problem kanalizacji deszczowej rzutuje na współpracę pomiędzy gminami, podjęto pierwsze działania mające na celu jego rozwiązanie. Pierwszym krokiem do tego, by zrealizować projekt, było znalezienie działki pod lokalizację zbiornika retencyjnego. Powstanie on na działce 61/3. Trwają rozmowy, które mają na celu przejęcie tego terenu na potrzeby Gminy Legionowo. 8 września 2010 r. podpisano umowę na zaprojektowanie zbiornika retencyjnego i kanałów tłocznych w celu odprowadzania wód do Wisły. Dokumentacja zostanie wykonana przez firmę „BR PROJEKT Błaźej Rogulski” jeszcze w marcu tego roku.
W pierwszym etapie nastąpi  modernizacja przepompowni wód deszczowych przy ulicy Sobieskiego. Główny węzeł odprowadzania wód jest przestarzały – mówi Ireneusz Duszyc Inspektor z Wydziału Inwestycji UM Legionowo – Na dniach ogłaszamy przetarg na wykonawstwo. Być moźe do końca 2011 roku powstanie przepompownia PD – dodaje Duszyc. Drugi etap to wspomniana juź budowa zbiornika. W obrębie Siwińskiego i Husarskiej powstanie zbiornik retencyjny rurowy o łącznej pojemności 1200 m3 z separatorami i wylotem do projektowanej przepompowni. – Przetrzyma 15-minutowy nawalny deszcz – mówi projektant Błaźej Rogulski. – Dalej przepływ zostanie skierowany do istniejących kanałów tłocznych w kierunku Wisły, a zbiornik nie będzie uciąźliwy dla okolicznych mieszkańców, poniewaź znajdzie się pod ziemią – uspokaja Rogulski.

Termin realizacji inwestycji będzie zaleźeć od moźliwości finansowych gminy. Prawdopodobnie miasto będzie się starać o poźyczkę z WFOŚiGW. Wstępny kosztorys budowy pierwszego i drugiego etapu opiewa na około 7 mln zł.

Nie ma pomysłu w jaki sposób rozwiązać problemy z kanalizacją na terenie Osiedla Piaski. Jest to zadanie na kolejne lata. Pozostałe części miasta ze względu na większą ilość powierzchni niezabudowanych według urzędników nie potrzebują przyłączy do kanalizacji deszczowej.

Mieszkańcy Jabłonny wkrótce będą mogli odetchnąć, bo urzędnicy wreszcie wzięli się rozwiązanie problemu. Rów Jabłonowski, który w tej chwili sprawia tyle kłopotów i jest przyczyną nieprzespanych nocy, prawdopodobnie zostanie zasypany.

Iwona Wymazał