Legionowo. Prokuratura zlustruje lokale Smogorzewskiego i Rosiaka

bank-pko-bp

Apartamentowiec Anat przy ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego w Legionowie, fot. GP (archiwum)

 

Prokuratura Regionalna przygląda się sprawie nabycia przez prezydenta Romana Smogorzewskiego lokalu przy ulicy Piłsudskiego 28 w Legionowie. Śledczy sprawdzają także, czy zarząd legionowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowa (SMLW) nie naraził jej na straty materialne rzędu przeszło 1 mln zł.

Na skutek doniesień prasowych

W połowie lutego br., na skutek doniesień lokalnej prasy o możliwości popełnienia przestępstwa, legionowska prokuratura zainteresowała się sprawą nabycia przez prezydenta Romana Smogorzewskiego lokalu użytkowego w wybudowanym przez SMLW budynku w miejscu dawnego „Anatu”. Do wyjątkowo okazyjnego, bo rzekomo po zaniżonych cenach, zakupu wynajmowanej obecnie na rzecz jednego z banków nieruchomości miało dojść w 2014r. Śledztwo wszczęte w sprawie, jest póki co postępowaniem sprawdzającym. W grę wchodzą 2 karne paragrafy. Pierwszy z nich jest zagrożony karą 3-letniego więzienia i odnosi się do składania fałszywych zeznań. Konkretnie chodzi tu o nieścisłości w oświadczeniu majątkowym prezydenta Romana Smogorzewskiego. Drugi zarzut zagrożony jest karą nawet do 10 lat pozbawienia wolności i mówi o wyrządzeniu szkody materialnej w wielkich rozmiarach na skutek przekroczenia bądź niedopełnienia obowiązków służbowych. W tym przypadku chodzi o działania zarządu legionowskiej spółdzielni. Ewentualnie popełnione przez jego członków przestępstwo miałoby polegać na tym, że SMLW mogła drożej sprzedać atrakcyjne lokale handlowo-usługowe położone przy głównej legionowskiej ulicy. Z doniesień prasowych wynika bowiem, że straty materialne spółdzielni powstałe na skutek sprzedaży tych lokali po zaniżonych cenach opiewają na kwotę ponad 1 mln zł.

 

Kroi się „grube” śledztwo?

Żeby uniknąć jakichkolwiek zarzutów o stronniczość w tej sprawie, jeszcze w połowie lutego br. legionowska prokuratura wystąpiła do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga (POWP) z wnioskiem o wyłączenie jej z tego postępowania. W innych podobnych sprawach, POWP zazwyczaj wyznaczała inną z podległych sobie prokuratur rejonowych do kontynuowania tych rozpoczętych w Legionowie śledztw. Tym razem stało się jednak inaczej. Praska prokuratura zawnioskowała bowiem w nadrzędnej Prokuraturze Regionalnej o przekazanie tej sprawy drugiej warszawskiej okręgówce lub o jej wyjaśnienie przez samą Prokuraturę Regionalną. Czy „regionalni” śledczy zbadają przebieg transakcji nieruchomościowych, na ten moment jeszcze nie wiadomo. Wiadomo tylko, że obecnie zwrócili się oni do POWP o doprecyzowanie pewnych kwestii. – Przytoczone w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa okoliczności wskazują w pierwszej kolejności na możliwość zaistnienia czynu zabronionego należącego do właściwości miejscowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Z tego też względu przy piśmie z dnia 3 marca 2016r. przesłano je Prokuratorowi Okręgowemu w Warszawie, zaznaczając , iż w ramach czynności procesowych w tej sprawie pogłębienia i uściślenia wymagają okoliczności sygnalizowane w doniesieniu, a mogące wskazywać na możliwość popełnienia również innych czynów zabronionych, w tym czynów należących do właściwości rzeczowej prokuratury apelacyjnej – poinformowała redakcję „Gazety Powiatowej” Katarzyna Calów-Jaszewska, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego warszawskiej PR. Innymi słowy, chodzi o to, że gdyby potwierdziły się sugerowane w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa przekraczające 1 mln zł straty legionowskiej spółdzielni powstałe na skutek działalności jej zarządu, właściwą rzeczowo do zbadania tej sprawy byłaby właśnie sama Prokuratura Regionalna.

Prezydent jest bogaty

Według informacji, które dotarły do prokuratury, wynika, że lokal usługowy przy ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego 28 w Legionowie prezydent Roman Smogorzewski zakupił w cenie ok. 7 tys. zł za 1m², podczas gdy w tym samym czasie, inne podobne lokale uzyskiwały na zorganizowanych przez SMLW przetargach cenę ponad dwukrotnie wyższą, bo w granicach 16 tys. zł za 1m². Ponadto doniesiono, że w związku z tą transakcją w prezydenckim oświadczeniu majątkowym pojawiły się nieścisłości wskazujące m. in. na to, że prezydent nie miał wystarczającego pokrycia finansowego na dokonanie takiego zakupu oraz, że w dokumencie tym brakuje informacji o ratalnym zakupie tej nieruchomości. – SMLW nie wybudowała lokalu specjalnie dla prezydenta, za jego budowę nie zapłacili spółdzielcy, a prezydent nie zapłacił za lokal połowy ceny. Nie jest także prawdą, że lokal od razu „był zaklepany” i nie mógł go nabyć zwykły spółdzielca. Nie jest prawdą, że w oświadczeniach majątkowych prezydenta czegokolwiek brakuje. Lokal został zakupiony w 2014r. i wtedy właśnie, po podpisaniu stosownego aktu notarialnego, lokal został umieszczony w oświadczeniu majątkowym. Nie jest także prawdą, że prezydentowi na sfinansowanie tego lokalu brakowało ok. 200 tys. zł. Zajmująca się tym tematem prasa, otrzymała stosowne oświadczenie małżonki prezydenta i miała świadomość, że lokal stanowi współwłasność majątkową. Małżonka prezydenta nie składa oświadczeń majątkowych, zatem nie są znane redakcji tej gazety jej zarobki. Redakcja została poinformowana, że na zakup lokalu nie brakowało żadnych środków. Nawet z oświadczeń majątkowych, biorąc pod uwagę zarobki jedynie prezydenta, a nie jego małżonki można wyliczyć, że lokal miał pokrycie w momencie jego zakupu – roczne zarobki prezydenta, oszczędności, dochód ze sprzedaży nieruchomości i kredyt to łącznie ponad 980 tys. zł. Oczywiście bzdurą jest to, że spółdzielcy „zrzucają się” na „opływające w luksusy” życie prezydenta. Prezydent nie posiada 10, a 9 nieruchomości – są one wypisane w oświadczeniu majątkowym – tłumaczy prezydenta Romana Smogorzewskiego, rzeczniczka prasowa legionowskiego ratusza Tamara Mytkowska.

Ryzykowny wynajem?

Zarząd legionowskiej SMLW zapytany o cenę, jaką za tą konkretną transakcję nieruchomościową zapłaciła legionowska para prezydencka, zasłania się tajemnicą handlową. Na pytanie, czemu przedmiotowego lokalu nie przeznaczono na przykład na wieloletnią i dość dochodową w Legionowie dzierżawę, odpowiedział nam natomiast dość wyczerpująco. – W istniejącej sytuacji finansowej spółdzielni i znaczącym zaangażowaniu w remonty nie było żadnej racjonalnej przesłanki do budowania lokali usługowych na rzecz spółdzielni z przeznaczeniem pod przyszły wynajem. O słuszności tej decyzji może świadczyć fakt, że obecnie w inwestycji „Anat” pozostaje niezagospodarowanych kilka lokali użytkowych, atrakcyjnie zlokalizowanych należących do prywatnych właścicieli. Przypuszczalnie, z wynajmu tych powierzchni właściciele nie czerpią żadnych korzyści, ponoszą jedynie koszty utrzymania. Wystarczy przejść ulicą Piłsudskiego, żeby przekonać się, że nie jest to wyłącznie problem „Anatu”. Wiele lokali przy głównej ulicy miasta czeka na najemców, w innych daje się zauważyć częstą rotację. Rynek najmu nieruchomości w Legionowie jest ograniczony. Dobra koniunktura tego rodzaju aktywności zaczęła się po wejściu Polski do Unii. Na jej fali wznoszącej powstało w mieście bardzo dużo lokali użytkowych. Również i spółdzielnia wpisując się w ten trend zrealizowała budowę lokali użytkowych przy głównej ulicy Legionowa. Dobra passa jednak minęła. Na szczęście skutki załamania spółdzielnia odczuła tylko w przypadku obiektu biurowego usytuowanego przy ulicy Piłsudskiego 28. SMLW rozpoczęła tą inwestycję z myślą o konkretnym nabywcy, jednakże sytuacja rynkowa zmieniła się i do sfinalizowania transakcji nie doszło. W związku z tym, mając wolną rękę, spółdzielnia złożyła ofertę instytucji publicznej. Jej przedstawiciele ocenili pozytywnie przydatność tego obiektu i wyrazili zainteresowanie. Rozmowy trwają od dłuższego czasu, jeszcze nie znalazły swojego szczęśliwego finału. Pertraktacje w sprawie sprzedaży sądu  trwały ponad dziesięć lat. Mamy nadzieję, że transakcja dotycząca powierzchni biurowej w budynku „Anat” zostanie sfinalizowana jeszcze w tym roku. Już podczas szczegółowego sprawozdania z wykonania uchwał, które zostało złożone przez zarząd podczas walnego zgromadzenia w 2012r. informował członków: „Zauważamy jednak, że rynek jest dość nasycony pod tym względem i nie mamy wielu chętnych na nabywanie nowych lokali użytkowych. Planując kolejne inwestycje musimy rozważnie planować, aby nie pozostać z nie sprzedanymi pomieszczeniami”. Jednym słowem, budowa lokali i przeznaczanie ich na wynajem było obarczone zbyt dużym ryzykiem – dość wymijająco wyjaśnia zarząd legionowskiej SMLW.

Fortuna kołem się toczy?

„Pech”, albo jak kto woli wyjątkowo „szczęśliwy traf” tak chciał, że lokal, który kupił od spółdzielni prezydent Roman Smogorzewski, dość szybko wynajęty został w tych przecież trudnych legionowskich czasach wręcz wymarzonemu najemcy, jakim niewątpliwie jest działający w całym kraju bank. Gdyby bank – ten, czy inny – dzierżawił ten sam lokal, ale nie od prezydenta, czy też od członków rodziny prezesa zarządu spółdzielni, tylko od samej SMLW, z pewnością żadnego śledztwa prokuratorskiego by nie było.

Magdalena Siebierska