Podwyżki musiały dotknąć także Legionowo – rozmowa z prezydentem Smogorzewskim

roman-smogorzewski

Prezydent Roman Smogorzewski, fot. GP (archiwum)

Legionowo podobnie jak pozostałe samorządy na terenie powiatu legionowskiego podnosi opłaty za odbiór odpadów. Od 1 października legionowianie segregujący odpady zamiast dotychczasowych 10 zł miesięcznie od osoby zapłacą 28 zł, zaś ci niesegregujący śmieci zamiast 20 zł zapłacą 56 zł. Na temat rosnących cen za odbiór odpadów rozmawiamy z prezydentem Legionowa Romanem Smogorzewskim.

 

Czy dało się uniknąć podwyżek opłat za śmieci w Legionowie? Skąd takie podwyżki?

Prezydent Roman Smogorzewski: Staraliśmy się uniknąć podwyżek tak długo jak było to możliwe, opłaty ponoszone przez mieszkańców Legionowa nie zmieniały się od 2013 roku. We wrześniu wygasa umowa z dotychczasowym operatorem i musieliśmy przeprowadzić przetarg. Z niepokojem patrzyliśmy na wyniki przetargów w innych miastach Mazowsza, czasem kilkukrotnie powtarzanych, gdzie ceny rosły o 300%. Nie inaczej było w Legionowie, najtańsza oferta jaka wpłynęła jest znacząco droższa niż dotychczasowa.

Składa się na to kilka czynników, w tym zmiany w przepisach prawnych, coraz wyższe wymogi stawiane przedsiębiorcom odbierającym odpady oraz firmom prowadzącym zakłady przetwarzania, jak i rosnące opłaty administracyjne za składowanie i przetwarzanie odpadów. W ciągu dwóch lat opłata ta wzrosła z niespełna 300 zł netto za tonę do około 600 zł. Niestety, systematycznie wzrasta też ilość produkowanych przez nas odpadów, a ceny surowców wtórnych spadają. Na Mazowszu brakuje także nowych instalacji do przetwarzania i składowania. Wykorzystują to prowadzący istniejące instalacje i podwyższają ceny przyjęcia odpadów.

 

 

 

Jednocześnie Sejm zadecydował, że system gospodarki odpadami musi być samofinansujący, co oznacza, że wszystkie koszty muszą być pokrywane z opłat pobieranych od właścicieli nieruchomości. Gmina nie ma możliwości dofinansowywać tego systemu ani nie może na nim zarabiać.

Czy Pana zdaniem firmy śmieciowe zachowują się uczciwie. Mówił Pan na sesji, że śmieci plastikowe i papierowe odbierane z Legionowa są spalane w cementowaniach i firmy odbierające śmieci płacą jeszcze za ich odbiór.

Nie mnie to oceniać, ale UOKiK prowadzi postępowanie w sprawie instalacji do przetwarzania odpadów. Kilka lat temu firmy śmieciowe takie odpady sprzedawały cementowniom, jeszcze na tym zarabiając. W tej chwili muszą płacić, żeby cementownie przyjęły odpady.

W którą stronę Pana zdaniem rozwinie się ten rynek? Czy ceny będą rosły w nieskończoność? Czy damy radę osiągać wymagane prawem unijnym wskaźniki recyklingu? W jakim kierunku powinny pójść zmiany w prawie?

Rynek odpadów, zwłaszcza surowców wtórnych jest rynkiem globalnym. Jeszcze kilka lat temu bardzo ważnym graczem były Chiny, które obecnie przestały skupywać europejskie surowce wtórne. Żeby osiągnąć wymagane prawem unijnym wskaźniki w skali kraju powinny zajść zmiany, przede wszystkim potrzebne jest ułatwienie w budowie instalacji, których po prostu brakuje, zwłaszcza na Mazowszu. Poza tym ogromną rolę odgrywa tu edukacja, trzeba wykształcać nawyki segregacji i np. kompostowania. Legionowo od kilku lat bezpłatnie użycza kompostowniki, w których na własnych działkach można pozbywać się odpadów zielonych.

Podczas sesji mówił Pan o tym, że podejmie jakieś kroki, aby te stawki zostały zmniejszone. Co konkretnie miał Pan na myśli i kiedy ewentualnie stawki mogą ulec zmianie.

Staramy się znaleźć rozwiązania umożliwiające obniżenie kosztów ponoszonych przez mieszkańców. Ten przetarg zostanie rozstrzygnięty na dwa lata. W tym czasie będziemy analizować różne możliwości, takie jak różne systemy rozliczeń, np. uzależnione od ilości zużywanej wody czy powierzchni mieszkalnej, czy opłacalność stworzenia własnego przedsiębiorstwa.

Wielkim problemem jest segregowanie odpadów w mały spółdzielczych mieszkaniach, z kolei opłaty za wywóz zmieszanych odpadów są horrendalne i na przykład przy rodzinie 2+2 wyniosą 200 zł miesięcznie – to ogromne obciążenie.

Zmiany w systemie dały znacznie większe narzędzia kontrolne. Założeniem jest, że segregują wszyscy, zatem mieszkająca w bloku rodzina 2+2 będzie płacić 4 x 28 zł. Ale kontrole tego czy odpady są faktycznie segregowane będą zaostrzone. W blokach jeśli nie wszyscy będą segregowali, będzie możliwość nałożenia na wszystkich lokatorów wyższej stawki, tzn. 56 zł za osobę. Znam przypadki osób, które w małych mieszkaniach mają oddzielny pojemnik na odpady zmieszane i oddzielny na segregowane. Duża tu rola edukacji i uświadamiania. Musimy zrozumieć, że segregacja jest w interesie nas wszystkich. Będzie o tym przypominał zarówno urząd, wszystkimi możliwymi kanałami, jak i nie ukrywam że liczę na pomoc spółdzielni, wspólnot oraz mediów.

Nie jest Pan zwolennikiem powoływania samorządowej spółki odbierającej odpady. Dlaczego?

Trzeba przeprowadzić dokładne analizy, ale wydaje się, że taka spółka jest opłacalna w przypadku posiadania własnych instalacji. My ich nie mamy. Musielibyśmy wejść we współpracę z samorządem posiadającym instalacje.

Na sesji padł pomysł ustawienia w mieście butelkomatu obierającego od mieszkańców śmieci – ta inicjatywa też Pana nie przekonuje dlaczego?

Butelkomat jest na pewno doskonałym narzędziem edukacyjnym i promocyjnym, ale aby przyniósł wymierne efekty konieczne są rozwiązania systemowe, zmiana przepisów prawnych umożliwiająca zwracanie surowców wtórnych, np. butelek z kaucją. Nie wykluczam postawienia takiego butelkomatu w celu podniesienia świadomości, ale widać na przykładach że takie instalacje szybko się zapełniają i tak naprawdę nie spełniają swojej funkcji.