Urzędniczki podejrzane o korupcję pod lupą biegłego grafologa

ratusz-legionowo

Ratusz w Legionowie (archiwum GP)

Najprawdopodobniej biegły grafolog oceni, czy byłe urzędniczki Ewa W., szefowa Wydziału Zdrowia Publicznego i Spraw Społecznych (WZPiSS) w legionowskim ratuszu i jej zastępczyni Urszula M. podpisały się pod dokumentami urzędowymi poświadczającymi nieprawdę.

 

Zabezpieczyli pismo od świadków

– Kompletujemy materiał dotychczas zebrany w sprawie. Chcemy, aby biegły grafolog zweryfikował przynależność podpisów oraz porównał je z pismem podejrzanych i pismem zabezpieczonym od świadków podczas przesłuchań – zapowiada prokurator Katarzyna Ryniewicz-Smela, wiceszefowa legionowskiej Prokuratury Rejonowej. – Dopóki nie poznamy opinii biegłego, nie będziemy przesłuchiwać kolejnych świadków – wyjaśnia prokurator Ryniewicz-Smela, dodając zarazem, że od opinii grafologa zależne będą również kolejne czynności procesowe podjęte w sprawie. Bardzo możliwe jest też, że materiał opracowany przez biegłego pozwoli śledczym postawić odpowiednie zarzuty – bądź fałszowania dokumentów i poświadczania nieprawdy, bądź też korupcji – konkretnym osobom. Dopóki nie usłyszą one zarzutów od prokuratora, sprawa nawet nie trafi na sądową wokandę.

Za sfałszowanie nawet na 5 lat za kratki

Prokuratura Rejonowa w Legionowie wyjaśnia sprawę w kierunku art. 270 kodeksu karnego (kk), który za fałszowanie dokumentów i poświadczanie nieprawdy przewiduje karę nawet do 5 lat więzienia. Początkowo śledczy skupili się wokół podejrzeń urzędniczek o korupcję. Dopiero po przesłuchaniu sekretarz Danuty Szczepanik wykluczyli przyjęcie przez nie łapówki i zmienili kwalifikację prawną prowadzonego od końca września 2013r. dochodzenia.

Donos obywatelski na naczelniczki?

Na skutek donosu jednego z interesantów Referatu Zdrowia, kontrola wewnętrzna przeprowadzona w komórce jednoznacznie ujawniła nieetyczne zachowania jej kierowniczek, Ewy W. i Urszuli M. Ratusz wraz z wynikami wewnątrzwydziałowej kontroli przekazał całą sprawę Prokuraturze Rejonowej w Legionowie. Same zaś urzędniczki jeszcze na jesieni 2013r. dyscyplinarnie zwolnił z pracy. One czują się niewinne i nie przyznają się do zarzutów, kierowanych pod swoim adresem z miejskiego ratusza.