Mistrzowie reportażu. Wiktoria Komor: Piżamowa (nie)śmiałość

nauka zdalna

23 stycznia 2022 roku minister Czarnek ponownie staje w audytorium, aby ogłosić naukę zdalną. Uczniowie powiatu legionowskiego czekali na tę chwilę z niecierpliwością. Z jednej strony wiedzieli już, jak to jest. Z drugiej – nie wiedzieli nic. Skazani byli na los Syzyfa, a swoją dolę przyjęli nad wyraz spokojnie. Mitologiczny król Koryntu, który tak cierpliwie wtaczał na górę olbrzymi głaz, wiedział bowiem doskonale, że zaraz będzie musiał wykonać ciężką pracę od nowa. Euforia młodzieży połączona z żalem nauczycieli była wyraźnie wyczuwalna[1].

            – Nie jestem zaskoczona, lecz raczej zmieszana. Nie wiem, czego mam się spodziewać Po głębszym namyśle uważam jednak, że taka chwilowa zmiana może wpłynąć na mnie pozytywnie – mówi Martyna, uczennica jednej z legionowskich szkół podstawowych. Jej palce nerwowo bębnią po blacie stolika. W tej chwili liczą się tylko one – długie, proste, jakby nabrzmiałe, poruszające się zgrabnie i miarowo.

W podobnej atmosferze pierwszy dzień nauczania online zaczęła klasa 8e. Poniedziałek przywitał 13-latków godziną z wychowawcą, na której zostały omówione informacje organizacyjne.  Te ostatnie musiały wywołać u uczniów swoisty szok! Niemalże połowa klasy w trakcie sprawdzania listy obecności straciła mowę i nawet nie włączyła mikrofonów! Niektórym prawo głosu zostało odebrane przez drugą osobę. Młode umysły. Potrzeba buntu. Kontestowanie rzeczywistości. Pokusa wyciszania kolegów i koleżanek pokonuje zdrowy rozsądek w krótkim sparingu. Uczestnicy spotkania w Microsoft Teams z pasją silniejszą niż dzieci, które odrywają motylkom skrzydełka, ujawniają swoje prawdziwe oblicze. Cienka jest granica między żartem, niewinnym psikusem a złośliwością.

– Uważam, że wyciszanie i przerywanie jest niestosowne. Takie działania niekorzystnie wpływają na człowieka i jego pewność siebie. Wyobraź sobie, że chcesz coś powiedzieć. Bardzo chcesz. A tutaj nagle ktoś anonimowy blokuje ci mikrofon. To naprawdę nieprzyjemne. Ja czuję w takich sytuacjach rozczarowanie i jestem najzwyczajniej w świecie zła – kwituje Kamila.

Niestety niedojrzałe wybryki nastolatków nie kończą się tylko na tzw. mutowaniu siebie nawzajem. Wielu uczniów w trakcie zdalnych zajęć odkrywa w sobie talent artystyczny. Rysunki tworzone na tablicy interaktywnej, udostępnianej przez nauczycieli, tworzą niezobowiązujące alter ego. Zazwyczaj są to symbole wyczuwalnie młodzieżowe, niezrozumiałe dla dorosłych. Ktoś kiedyś powiedział, że każdemu zdarza się być głupcem przez pięć minut dziennie. A ja na to odpowiadam: Mądrość polega na tym, aby nie przekroczyć limitu.

            Kolejna lekcja to język polski. Można go porównać do neutralnej Szwajcarii. Jedni z zapałem analizują fragmenty Pana Tadeusza, a inni w ciepłej pościeli i w pełnym skupieniu interpretują trzeci sezon ulubionego serialu. Dzisiejsza lekcja różniła się od pozostałych. Adam – znany ze skłonności do szczególnego pecha – postanowił pochwalić się nową piżamą, włączając kamerkę. Była szara w czarne kropki. Na piersi widniało logo Bayernu. Adam – król lajków – liczył na pozytywne komentarze i litość ze strony rówieśników. Niestety, przeliczył się. Na grupie klasowej aż roi się od przerobionych zdjęć zakłopotanego kolegi oraz filmików z jego udziałem. Słowa nakłada pewne obowiązki…

Po polskim przychodzi czas na chemię. Pani Katarzyna, nawet za czasów stacjonarnych, podnosiła wszystkim tętno lepiej niż niejeden horror. O dziwo, dostaliśmy bardzo ciekawą propozycję: Wcielcie się w postać Marii Curie-Skłodowskiej i przedstawcie zastosowanie polonu i radu. Niektórzy tracą silną wolę i zasypiają. Inni cichaczem opuszczają spotkanie szybciej niż Usain Bolt pędzący do mety. Pani Katarzyna należy do tych nauczycieli, którzy sprawdzają listę na początku. Bardziej sprytni mają zatem kilkadziesiąt minut niezmąconej laby. Honoru klasy bronią Martyna, Kamila i jeszcze parę osób, które można policzyć na palcach jednej ręki.

Spokój ducha daje historia. Stalinizm. Prześladowania. Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego. Łagry. Czystki. Strach w oczach. Ból w sercach. Człowiek zagoniony do lasu niczym zwierzę szukające kryjówki. O tym wszystkim świetnie się słucha. A może to zasługa pana Roberta, który jak zwykle skrzętnie sprawdza wiedzę swoich uczniów. Nagle słychać krzyk. Monolog poświęcony aparatowi bezpieczeństwa zostaje brutalnie przerwany: – Mamo, daj mi spokój! Zjem obiad za godzinę. Gram teraz z chłopakami. Pan Robert poczuwa się w obowiązku, aby rozpocząć śledztwo. Zabawa w Sherlocka nie trwała długo. Winowajca zostaje rozpoznany. Solidne przepytanie z kilku lekcji historii skutecznie go otrzeźwiło. Ów pamiętny obiad z pewnością pozostanie z Olafem na długo.

Lekcje online się kończą. Dwie zostały odwołane. Syzyf nadal wnosi swój głaz. Szczęście w nieszczęściu, że zadanie jest przewidywalne. A ja, piżamowiec, na pytanie, nad którym głowią się i naukowcy, i nauczyciele, i rodzice: Jaki wpływ ma nauka zdalna na uczniów?, odpowiadam: Wiem, że nic nie wiem.

[1] Zdarzenia opisane w tekście (nauczanie zdalne w województwie mazowieckim) miały miejsce między 22 stycznia a 21 lutego 2022 roku.

Wiktoria Komor