Wódki nam nie braknie

5204609503bf3.jpg

Dyskusja na temat ograniczenia liczby punktów sprzedaży była jednym z punktów zapalnych ostatniej sesji Rady Miasta.

W październiku 2012 roku radni Klubu Prawa i Sprawiedliwości złożyli na ręce przewodniczącego Rady Miasta prośbę o wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały w sprawie zmiany zasad usytuowania na terenie Legionowa miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych. Argumentowali, że dotychczasowa uchwała obowiązująca od 2005 roku w sposób niewystarczający reguluje lokalizacje takich miejsc. Do tej pory punkty sprzedaży i podawania alkoholu czy napojów alkoholowych nie mogły być usytuowane w bezpośrednim sąsiedztwie szkół, placówek oświatowo-wychowawczych i opiekuńczych dla dzieci i młodzieży w wieku od 7 do 18 lat. Nie mogły znajdować się też przy jednostkach wojskowych, obiektów kultu religijnego i na terenie targowisk.

Nie dzielić dzieci
Według PIS-u uchwała ta nie zabrania sprzedaży alkoholu w miejscach, gdzie są położone placówki oświatowe dla dzieci poniżej 7 roku życia. W proponowanej uchwale miałoby zniknąć ograniczenie wieku. – Widok osób spożywających alkohol i zachowujących się po tym alkoholu źle, jest tak samo szkodliwy dla dzieci, które mają lat 7, jak i dla dzieci młodszych – przekonywał radny Kazimierz Płaciszewski. – Zwracamy się do państwa radnych o to, by nie zmieniać tematu, by nie przymykać oczu – apelował o poważne podejście do sprawy i nierozmywanie dyskusji na ten temat.

Zamknąć apteki
Monika Jeziak zwróciła uwagę, że tak naprawdę radnym PIS zależy na kontynuacji protestu w sprawie sklepu przy pętli autobusowej w Legionowie i to jest ich główny cel. – Brak świadomości w umysłach dorosłych u osób, które ten alkohol mogą spożywać jest niewystarczający. Idąc dalej powinno się pozamykać apteki w pobliżu szkół czy przedszkoli, ze względu na to, że mogą stać się lekomanami, których jest coraz więcej – mówiła Moniak Jeziak. Jej wypowiedź wywołała burzę wśród mieszkańców przysłuchujących się sesji. Przewodniczący zagroził im wyproszeniem z sali, a chwilę później, by uspokoić nastroje, ogłosił 15 minut przerwy.

Protest prezydenta
To jest zacny projekt, chrońmy dzieci przed sprzedażą alkoholu – zwrócił się do prezydenta Konrad Michalski. – Dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane – odpowiedział prezydent Roman Smogorzewski i skierował dyskusję w innym kierunku. – Ten projekt ma chronić dzieci przed zakupem alkoholu? To jest absurd – deprecjonował projekt uchwały. Zwrócił też uwagę na zjawisko, które określił jako polską pruderię. – Alkohol towarzyszy nam od urodzenia aż do śmierci, od chrzcin po stypę. Bardzo często politycy udają że nie wiedzą, co to jest alkohol. To jest dosyć obłudne. Nie oszukujmy się, polskie dzieci w domach, u cioci na imieninach widzą ludzi, którzy spożywają alkohol. Może domy radnych z tej drugiej opcji są sterylne, by dzieci nie widziały jak na grillu przyjdzie wujek z ciocią i pije sobie piwo – zwrócił się do radnych prezydent, który przekonywał, by zastanowić się nad tym problemem.

Wpływy do budżetu
W dalszej części wypowiedzi prezydent zwrócił jednak uwagę na prawdziwy problem, jaki nastręcza przyjęcie propozycji PIS. Przekonywał, że stanowi ona niebezpieczeństwo dla przedsiębiorców, którzy inwestują w Legionowie i otwierają kolejne sklepy. Kiedy w przyszłości ktoś z sąsiadów utworzy niepubliczne przedszkole, zostanie cofnięte im zezwolenie na sprzedaż alkoholu. – W naszych zadaniach jest wspieranie przedsiębiorców – przypominał Roman Smogorzewski, według którego wiele ze sklepów upadnie, jeśli nie będzie mogło sprzedawać piwa i alkoholu. Uchwała, która miała ochronić przedszkola i żłobki przed bliskością sklepów z alkoholem nie została zaakceptowana przez 13 radnych.

Dwie strony alkoholu
Z jednej strony urząd prowadzi wiele akcji, ponosi wiele kosztów, których celem jest przeciwdziałanie alkoholizmowi. By rozprawić się z problemem uzależnienia utworzył Miejską Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, dotuje działania Ośrodka Pomocy Społecznej, poradni terapeutycznych, funduje ulotki promocyjne i informuje o spotkaniach organizowanych dzięki pomocy organizacji kościelnych. Z drugiej strony, patrząc na wpływy uzyskane z tytułu zezwoleń na sprzedaż alkoholu, te wciąż się rosną. Na terenie Gminy Legionowo w 2011 roku wyniosły one 857 349,77 zł, a w 2012 roku do 17 listopada 2012 do kasy wpłynęło 894 664, 54 zł. Jest to więc spory zastrzyk finansowy do budżetu. W naszym mieście jest 106 sklepów i 44 punkty gastronomiczne, gdzie można zakupić alkohol. Średnio jeden sklep na 350 mieszkańców.

Iwona Wymazał