Na ratunek do Chin

52045afccef7b.jpg

Agnieszka Sałanowska z Chotomowa na pierwszy rzut oka to kobieta, jakich widzimy wiele na ulicy. Oka, bo nikt z nas patrząc na nią, nie widzi, z jakim dramatem kobieta zmaga się od lat. Traci wzrok, jednak żaden z lekarzy nie postawił jednoznacznej diagnozy, co jest tego przyczyną – jaskra, stwardnienie rozsiane, czy neuropatia nerwów wzrokowych. Wyjazd do kliniki do Chin jest szansą na ratunek.


– Jedno oko miałam zawsze słabsze. Lekarze zawsze twierdzili, że to taka wada. W końcu się przyzwyczaiłam i przestałam zwracać na to uwagę – rozpoczyna swoją historię pani Agnieszka Sałanowska z Chotomowa. Problemy z widzeniem miała od zawsze. W 1995 roku lekarz w Legionowie stwierdził u Pani Agnieszki jaskrę. Wydano jej książeczkę osoby chorej na tę chorobę, zalecono jej krople. Raz w tygodniu jeździliśmy z mężem do okulistów – wspomina. Trafiała w wiele miejsc w całym kraju. Jeden z warszawskich lekarzy podejrzewał u niej nawet guza, jednak żaden ze specjalistów, przez kolejne lata pielgrzymek po gabinetach, nie potwierdził diagnozy legionowskiej okulistki. – Teraz winię siebie za tę sytuację, bo trzeba było wtedy wyciągnąć wnioski z tej diagnozy i ją leczyć – mówi.

Drugie oko
Pani Agnieszka miała “od zawsze” problemy z okiem prawym. Żyła normalnie, dużo pracowała, jak każda kobieta zajmowała się domem. Jednak z biegiem czasu zorientowała się, że zaczyna mieć coraz większe problemy także z drugim okiem. Ja nie zobaczę pani twarzy, jak się zbliżam, ona jest ciemna, moja dłoń jest ciemna, wszystko wokół jest ciemne. Że jest bardzo źle zorientowałam się, gdy budziłam się i patrzyłam na męża – Boże, jaką on ma ciemną twarz – opowiada. W kwietniu ubiegłego roku w pracy zaczęła bardzo źle się czuć. Ból głowy, szczypanie i piach w oczach, nienaturalnie rozszerzone źrenice, które zwężały się, dopiero, jak szłam w stronę światła. Powtarzałam lekarzom, że coś musiało się wydarzyć. Powiedziano mi, że mogę nigdy nie dowiedzieć się, co się stało, co jest przyczyną – mówi. Tłumaczono jej, że przyczyną takich objawów może być przemęczenie i depresja. Codziennie jeździła samochodem do pracy, czuła coraz większy światłowstręt. Koleżanki tłumaczyły, że to klimatyzacja. A ja czułam, że coś jest nie tak, widziałam, jak przez mgłę. Szukali przyczyny, nikt nie mógł jej znaleźć. W końcu musiałam zrezygnować z pracy – opowiada kobieta. Pojawiły się kolejne objawy – problemy kardiologiczne, problemy z krążeniem, drętwienie rąk. Kolejne choroby, jakie podejrzewano u pani Agnieszki to stwardnienie rozsiane i neuropatia nerwów wzrokowych. Badania neurologa wykazały dwie zmiany w mózgu. Żaden ze specjalistów okulistów i neurologów nie postawił jednak jednoznacznej diagnozy u 42-latki.

Światełko w tunelu
Ze wzrokiem kobiety jest coraz gorzej. Pani Agnieszka nie poddaje się i dzielnie walczy o odzyskanie zdrowia. Brak diagnozy postawionej przez polskich lekarzy i możliwości leczenia w kraju skierowały ją do tego, by szukać pomocy za granicą. Możliwe, że wyjazd do kliniki w Chinach i rozpoczęcie leczenia komórkami macierzystymi pomoże odzyskać jej wzrok. Niestety zarówno sama kuracja, jak i koszty wyjazdu znacznie przekraczają możliwości finansowe pani Agnieszki i jej rodziny. Żeby zebrać potrzebne środki skontaktowała się z Fundacją AVALON, która zajmuje się bezpośrednią pomocą osobom niepełnosprawnym. Fundacja działa od 2006 roku i pomaga około 1300 osobom. Pani Agnieszka też ma tam już swoje subkonto, na którym gromadzi środki na kosztowną kurację. Metoda przeszczepu komórek macierzystych jest niestety bardzo kosztowna. Samo leczenie wynosi około 20 tys. dolarów. Do tego trzeba doliczyć koszty przelotu, czyli łącznie około 80 tys. złotych. Jest to dla mnie i dla mojej rodziny kwota wręcz nierealna do zdobycia. W związku z tym bardzo proszę o wsparcie finansowe wszystkie osoby, które mają dobre serce – mówi. Pieniądze można wpłacać na konto Fundacji Avalon – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa, numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, w tytule wpłaty należy podać: Agnieszka Sałanowska i numer subkonta: 1558

Pomoc
Dzięki pomocy rodziny i przyjaciół pani Agnieszka wciąż radzi sobie z chorobą. Pomimo tylu lat wciąż wierzy i walczy o odzyskanie wzroku. Historia pani Agnieszki poruszyła lokalną społeczność. Pisze o niej konkurencyjna gazeta „ToiOwo” oraz portal społecznościowy „Życie Chotomowa”. Na jej los obojętne nie pozostają także władze. Z Panią Agnieszką spotkałem się 18 lipca, przedstawiła mi swój bardzo poważny problem zdrowotny. W czasie rozmowy ustaliliśmy, że niestety nie możemy przeznaczyć środków publicznych na leczenie, jakiemu ma się poddać. Skontaktowałem się z fundacją Avalon, po otrzymaniu wzoru graficznego ulotki za zgodą Fundacji i pani Agnieszki sfinansowałem ze środków własnych druk 1000 ulotek i przekazałem je pani Agnieszce – mówi Janusz Kubicki, Członek Zarządu Starostwa Powiatowego. –Odbyłem rozmowy z kilkunastoma osobami na temat zbierania funduszy na jej leczenie, wszyscy, z którymi rozmawiałem zobowiązali się do pomocy w dystrybucji ulotek. Możliwe, że w najbliższym czasie odbędzie się też akcja wspierająca finansowo mieszkankę Chotomowa. Obecnie rozmawiam z kilkoma firmami o zorganizowaniu akcji pomocy dla pani Agnieszki – dodaje.

Nie poddaję się
Wolę przeżywać to wszystko sama, niż żeby ludzie o tym czytali. Wiem, że nie mam innego ratunku. Tyle lat byłam chora, ale nikt nie zdołał mi pomóc do tej pory. Najgorsze jest to, że ciągle żyję w niewiedzy, co mi jest. Boję się, ale chcę się ratować mówi pani Agnieszka. Wierzymy, że tym artykułem dotrzemy do osób, które będą mogły i chciały wesprzeć panią Agnieszkę i jej rodzinę.
/Katarzyna Śmierciak/

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 15

  1. To, że lekarze do tej pory nie byli w stanie postawić jednoznacznej diagnozy jest dla mnie zrozumiałe. Czasami tak to po prostu bywa. Trafia się albo do złych placówek, albo po prostu nie tam gdzie trzeba. Pani Agnieszka nie jest temu winna. Winni są lekarze, którzy jeżeli nie wiedzą co jej jest powinni pokierować Ją do odpowiednich klinik itd.
    A tak kobieta pewnie nie jeden szpital zwiedziła i nic się jak widać nie dowiedziała.
    Zastanawia mnie jedno – nie wiadomo co jest Pani Agnieszce, a wiadomo jak to leczyć? Kto zadecydował że akurat ta metoda będzie dla niej optymalna? nie chodzi mi o złe intencje. Chodzi mi o to, że pieniądze nie są małe, a efekt tej terapii może być żaden. Pani Agnieszka walczy i dobrze. Tylko czy jej walka idzie w dobrym kierunku? Czy to nie jest aby takie desperackie wymachiwanie kijem na oślep? Ona nie jest temu winna, Ona chce po prostu widzieć, być zdrowa. Tylko dlaczego przykładowo nikt nie wyjaśnił jej tych zmian w mózgu? Jeżeli jedne badania nie przynoszą skutku to powinno robić się kolejne i tak aż do skutku. Może jaskra, może coś z nerwami, albo coś innego… Może pomogą komórki macierzyste, może coś innego. Pani Agnieszko – jak na dłoni widać, że problem jest natury neurologicznej a postępująca utrata wzroku jego powikłaniem. Nim wybierze się Pani za granicę, proszę nadal wyjaśniać te zmiany w korze mózgowej. W jakim są rejonie? Rezonans, PET, itp. badania. Nie ma takiej opcji by coś nie wyszło. Proszę też zrobić badania elektrofizjologiczne nerwów wzrokowych i siatkówki. Jeżeli wyjdą negatywnie, tzn. jak u zdrowego człowieka, to przyczyną jest albo mózg, albo psychika. W depresji, lub np. histerii też mamy do czynienia z pogarszaniem się wzroku. Jak pracuje kora mózgowa w rejonie odpowiadającym za widzenie? Czy rdzeń kręgowy jest zdrowy?
    Ma Pani jeszcze czas nim wyda pieniądze na metodę eksperymentalną, której efekt trudno przewidzieć. Nadzieja to jedno, a pragmatyzm to drugie. Proszę pilnować by obie te cechy zawsze Pani towarzyszyły.
    życzę zdrowia i powodzenia.

  2. Panie studencie medycyny ( o ile nim pan jest ) po pierwsze jest pan jeszcze studentem i nie może pan wiedzieć wszystkiego. Po drugie, moim zdanie zdrowie ludzkie jest najcenniejsze i nie powinien pan tego przeliczać na złotówki ( komentować że pieniądze są nie małe ). Po trzecie jeżeli stanie się coś złego, a Ta Pani nie spróbuje tej metody to kto będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia – Pan???. Po czwarte jak ma pan takie kompetencję to proszę przyjechać i postawić diagnozę, a jeżeli nie to wpłacić złotówkę… Pozdrawiam Pana

  3. 20 sezon Dr House-a! wyluzuj studenciku

  4. Jeżeli kogoś uraziłem moim wpisem, to przepraszam. Nie przeliczam zdrowia na pieniądze. Jednak jestem świadom tego że są ludzie, którzy wykorzystają taką tragedię jak np. Pani Agnieszki, by na tym zarobić.
    Wierzę że do tej pory, mimo wielu pewnie zachodu Pani Agnieszki nie uzyskała ona jednoznacznej odpowiedzi dlaczego nie widzi. tym bardziej zastanawia mnie to, że Chińczycy wiedzą jak to leczyć. To prawda, że jak Pani Agnieszka tam nie pojedzie, nie będzie walczyć, to się nie przekona o skuteczności tej metody. Chodziło mi tylko o to, żeby mimo wszystko, będąc tutaj w kraju nadal szukać odpowiedzi, diagnozy. Tak – ma Pan rację, że nie wiem wszystkiego. Dlatego też sugerowałem to i owo, nie mając jednak zamiaru przypinać jakiś łatek. Po prostu są ludzie i ludziska, którzy tylko czekają na rozpacz pacjentów i takie przypadki jak ten by na nich zarobić.
    Poza tym powtarzam, że to nie może być tak, iż Pani Agnieszka gdzieś była diagnozowana a tam powiedzieli, że nie wiedzą i tyle. Tzn. mogli tak powiedzieć, ale po takiej opinii lekarz diagnozujący powinien zasugerować Jej dalsze diagnozy, kliniki itd. Bo właśnie jak będzie Sama, to wtedy może szybko wpaść w łapy naciągaczy.
    Oby chińscy lekarze byli kompetentni, uczciwi a cała ta akcja okazała się wielkim sukcesem. Tego i ja życzę Pani Agnieszce. Proszę jednak, by nim te pieniądze uzbiera i uda się tam na leczenie, ciągle, nieustannie, mimo wielu odpraw z kwitkiem szukała też odpowiedzi na nurtujące Ją pytania gdzie indziej. Przecież nic nie szkodzi działać na kilku frontach. Nawet jeśli już czasem nie wiadomo gdzie szukać, to warto po prostu mieć oczy i uszy szeroko otwarte na ewentualne inne metody diagnostyczne, lecznicze.
    Kończąc powtórzę się i dodam tylko tyle:
    – Pani Agnieszko, proszę szukać odpowiedzi w badaniach kory mózgowej. Pogorszenie widzenia w Pani przypadku może być efektem domina, tzn. jedna choroba jest przyczyną drugiej.
    Proszę nadal walczyć o diagnozę i wyjaśnienie tych zmian neurologicznych w mózgu. Nic to nie zaszkodzi – najwyżej będzie Pani wiedzieć znowu coś więcej o swoim stanie zdrowia.
    Drodzy Państwo – jestem po stronie Pani Agnieszki, pieniądze, wprawdzie symboliczne ale już wpłaciłem. Nie odczytujcie moich wpisów jako negatywne. Ja chcę by Pani Agnieszka widziała. Nie chcę by się nacięła na następnych konowałów – tym razem zagranicznych i to płacąc im słono.

  5. Panie studencie medycyny. Te wszystkie rzeczy które Pan opisał w swoich postach Pani Agnieszka już zrobiła i nie przyniosły rezultatu, dalej nie ma diagnozy. Skoro zainteresował się pan tym artykułem to może znajdzie Pan specjalistę który zdiagnozuję Panią Agnieszkę…?? Kontakt do Pani Agnieszki jest w linku u góry… Pozdrawiam

  6. Agnieszka Sałanowska
    Telefon: 604 450 931
    e-mail: agn1969@wp.pl

  7. Profesor Mirosław Ząbek, to pierwsza liga światowej neurochirurgii.
    tel.: 22 259 10 00
    tel.: 22 431 66 66
    To są telefony do prywatnych klinik w których przyjmuje. Koszt wizyty zaczyna się od 300zł. Podczas rejestracji należy zaznaczyć, że chodzi o np. korę mózgową, lub kręgosłup itp.
    Do końca tego miesiąca Profesor jest na urlopie. Czas oczekiwania na wizytę zależy od kliniki w której dokonacie Państwo zapisu na konsultację (cena zresztą też).
    Może jeszcze uda się gdzieś dorwać do Profesora taniej – tego nie wiem, ale próbować warto.
    A tutaj bonusik.
    tel. 22 355 82 66 Kołakowska Olga – to asystentka Profesora.
    PS.
    A jeśli i On rozłoży bezradnie ręce, to i tak należy zadać pytanie:
    – Jeśli nie Pan Profesorze, to kto? Kogo mi Pan poleci, gdzie, jakiej i jak jeszcze mam szukać diagnozy?
    PS.2
    Specjalnie wrzucam namiar na forum, bo może jeszcze komuś się przyda.
    Powodzenia!

  8. Student ma rację, nie naskakujcie na Niego. Ja znam tylko jedną osobę, która z Chin wróciła żywa.Warto przemyśleć sprawę i dokładnie rozeznać.Trzymam kciuki za rozsądek!

  9. skąd wiadomo ze przeszczep komórek macierzystych jej pomoże, jeśli nawet nie zna diagnozy!? Chiny to samo zło. wejdź w Google wpisz „chiński cud” ile już naszych rodaków pochował i ile zarobili polscy pośrednicy. Fundacja Avalon? hmmm nie jest dla mnie zaufaną organizacją! o tym też Google pisze

  10. skąd wiadomo ze przeszczep komórek macierzystych jej pomoże, jeśli nawet nie zna diagnozy!? Chiny to samo zło. wejdź w Google wpisz „chiński cud” ile już naszych rodaków pochował i ile zarobili polscy pośrednicy. Fundacja Avalon? hmmm nie jest dla mnie zaufaną organizacją! o tym też Google pisze

  11. Wystarczy wejść na Facebook na grupę Powiedz nie dla leczenia w Chinach można dużo ciekawostek się dowiedzieć

  12. józek,ja gdyby kogoś z was to spotkalo ciekawe co wy byście robili.Siedzieli i czekali na jutro czy szukali pomocy?ŻAŁOSNI JESTEŚCIE

  13. Dziwię się tylko,że owa pani nie zwierzyła się,iż lekarze stwierdzili problemy z psychiką.

Dodaj komentarz