2-metrowy boa dusiciel na wolności

52045b015bb99.jpg

Czy to możliwe, żeby boa dusiciel zaatakował na terenie naszego powiatu domowego kota? Okazuje się, że tak. Dwumetrowy uciekinier, który ukrył się w drwach w ogródku jednej z mieszkanek Nieporętu, został na szczęście złapany.

Dwa tygodnie temu do Straży Gminnej w Nieporęcie oraz do Powiatowego Koordynatora ds. Łowiectwa Zenona Chojnackiego dochodziły sygnały od mieszkańców, że widzieli dużego węża, który pozostawał na wolności. Kiedy więc strażnicy odebrali telefon, że jakiś wąż znajduje się na terenie posesji w okolicach Białobrzegów, Straż Gminna Nieporęt oraz przedstawiciel starostwa szybko udali się na miejsce. Po rozmowie z przestraszonymi mieszkańcami, którzy wskazali prawdopodobne miejsce przebywania gada, na pomoc wezwano strażaków.

Zaatakował kota
Właścicielka, która zgłosiła się do nas, przyniosła na rękach swojego kota – opowiada Zenon Chojnacki. – Zwierzę miało ślady ugryzień. Pytała, czy to możliwe, by sprawcą był wąż, który według niej uciekł z sąsiedniego domu. Obejrzałem pupila, ślady ukąszeń i stwierdziłem, że jest to dość prawdopodobne. Gad mógł być po prostu głodny i z braku myszy i szczurów, do których był przyzwyczajony, zapolował na kota. Kot jest wystarczająco silny i gibki by się uwolnić i uciec.

Uciekł czy go wypuszczono?
Po krótkich poszukiwaniach, węża znaleziono w stosie drewna. Okazało się, że jest to pięknie ubarwiony, dwumetrowy boa dusiciel. Nie wiadomo, kiedy i w jaki sposób uciekł z terrarium. Właścicielem węża okazał się być sąsiad poszkodowanych, dwudziestokilkuletni mężczyzna. Według nieoficjalnych informacji w ostatnim czasie przebywał on pod opieką lekarza psychiatry. Z powodu choroby mężczyzna trafił do szpitala, a jego pupil pozostał bez opieki. Przed upałem schronił się w cieniu w sąsiednim ogrodzie niedaleko swojego dotychczasowego domu. Nie wiadomo, jakim sposobem i kiedy wąż wydostał się z klatki, czy uciekł, czy też został wypuszczony. Faktem jest, że przebywał na wolności i zaczynał odczuwać głód.

Boa atakuje nocą
W naturze wąż ten poluje głównie nocą na niewielkie ssaki, ptaki czy gady. Nie jest groźny dla ludzi. W zależności od gatunku osiąga długość do 3 lub 4 metrów, ale w niewoli dorasta do 2,5 metra. Żyje około 30 lat. W hodowlach domowych karmi się go przeważnie gryzoniami. Uduszone szczury lub świnki morskie są połykane w całości. Wąż po takim posiłku zaszywa się w schronieniu i trawi kilka dni. Niestety ogrody zoologiczne ze względu na ochronę swoich cennych podopiecznych i ryzyko zachorowań, nie chcą przyjmować znalezionych zwierząt. Złapany wąż miał dużo szczęścia. Pięknie ubarwiony boa dusiciel (Boa constrictor) trafił na kwarantannę do terrarium w straży legionowskiej a później pod opiekę byłego komendanta straży pożarnej Leszka Smuniewskiego, który posiada wiedzę w zakresie pielęgnacji gadów. Póki sprawa z właścicielem się nie wyjaśni, gad pozostanie pod tymczasową opieką strażaków. Jako „maskotka” strażaków ma zapewniony byt, opiekę i wyżywienie.

Zabierz pan tego gada
Do Powiatowego Koordynatora ds. Łowiectwa w Starostwie Powiatowym trafiają prośby o interwencję w sprawie węży nawet kilka razy w miesiącu. Przeważnie są to znaleziska w ogrodach przydomowych. Mieszkańcy boją się spotkania ze żmiją. Dzwonią z prośbą o pomoc do strażaków, policjantów lub do starostwa. Brak wiedzy oraz strach przed gadami powoduje, że często służby są wzywane do zaskrońców. Te wywozi się i wypuszcza w miejscach, gdzie mogą spokojnie dalej żyć z daleka od ludzi.

Iwona Wymazał