Ruszyły testy DNA męskich potomków nieporęckich rodzin z „ptasimi” nazwiskami! Czy potwierdzi się teza o ich tatarskich korzeniach?

Anna Salina Warwrzyniec Orliński

Anna Salina z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk (PAN) i Wawrzyniec Orliński, kustosz w Muzeum Historycznym w Legionowie

Anna Salina z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk (PAN) i Wawrzyniec Orliński, kustosz w Muzeum Historycznym w Legionowie, oboje prywatnie związani z gminą Nieporęt rozpoczęli właśnie bardzo ciekawy projekt badawczy. Naukowcy poprzez badania genetyczne chcą sprawdzić m. in. korzenie tatarskie nieporętczan z ptasimi nazwiskami. O szczegółach tego przedsięwzięcia opowiadają w poniższej rozmowie.

Magdalena Siebierska (MS): Prowadzą Państwo badania genealogiczne dotyczące wybranych rodzin nieporęckich. Postawili Państwo tezę, że osoby z tzw. ptasimi nazwiskami mogą mieć korzenie tatarskie. Skąd takie przypuszczenie?

Wawrzyniec Orliński (WO): Projekt poświęcony genealogii nieporęckiej, który od lutego tego roku przybliżamy także w kolejnych numerach Wieści Nieporęckich zakłada przeprowadzenie badań maksymalnej liczby tutejszych rodzin, ponieważ interesuje nas cała społeczność obecnej gminy i jej okolic na przestrzeni minionych stuleci. Chcemy rzucić światło na pokrewieństwa występujące wewnątrz tej zbiorowości oraz wyodrębnić etapy zasiedlania naszych terenów. Zaczęliśmy jednak od nazwisk „ptasich”, gdyż trzeba zweryfikować żywe wśród wielu rodzin ustne przekazy o ich tatarskich korzeniach. To bardzo nośna wizja, rodząca kolejne pytania i domysły. Póki co, nie chcielibyśmy wykluczać żadnej z możliwości.

Anna Salina (AS): Ja jestem dość sceptycznie nastawiona do tłumaczenia odmienności w rysach twarzy tatarskim przodkiem sprzed wieków. Wszystko wyjaśni się dopiero po badaniach genetycznych, do których chcemy zachęcić osoby mieszkające lub wywodzące się z okolic Nieporętu.

O rodziny, z jakimi konkretnymi nazwiskami chodzi?

AS: Jeśli chodzi o nazwiska ptasie, czy szerzej ujmując odzwierzęce, są one następujące: Gąsior, Kawka, Kos, Lis, Seroka, Skowroński, Szczur, Wrona, Wróbel, Zając. Nazwiska znane w czasach przednapoleońskich to m. in: Chmiel, Duliński, Galas, Kostro, Lewandowski, Marchlewski, Miecznikowski, Nagat, Ostrowski, Pietrucha, Pisarek, Powała, Rembelski/Rębelski, Retko/Retka/Retmańczyk, Ryński, Sienkiewicz, Siwek, Smoczyński, Stromecki, Szyperek, Suska, Trojanowski, Wardak, Waś, Zieliński. Nazwiska, które mogą być wiązane z kolonistami olęderskimi: Glups, Laps, Mańk i Werelich. Rzecz jasna to dopiero początki – dalsze kwerendy źródłowe powinny znacznie wydłużyć tę listę.

 

Czy mieszkańcy gminy Nieporęt są zainteresowani swoją przeszłością? Jaki jest odzew z ich strony?

WO: Na specjalnie utworzony adres mailowy otrzymaliśmy korespondencję zarówno od mieszkańców gminy i powiatu, jak i ludzi z odleglejszych rejonów Polski. Bardzo się z tego cieszymy. Odzew nadszedł zarówno ze strony przedstawicieli rodzin z powyższej listy, jak i od innych osób, chcących podzielić się z nami historią własnych familii. Liczymy na jeszcze żywsze zainteresowanie. Tworzymy właśnie profil na Facebooku, a niedługo powstanie strona internetowa dotycząca projektu.

U męskich przedstawicieli rodzin ze wskazanymi nazwiskami chcieliby Państwo przeprowadzić badania DNA. Na czym mają one polegać i czy będą dla tych osób bezpieczne?

WO: Przeprowadzenie testów genetycznych jest bardzo proste i całkowicie bezpieczne. Wykonujemy je samodzielnie w domu. Polegają na pobraniu przy pomocy dostarczonego patyczka materiału z wewnętrznej części policzka. Próbka musi wyschnąć – na ręczniku papierowym lub w czystej szklance, potem należy włożyć patyczek do specjalnego, sterylnego pojemniczka i wysyłać pocztą na wskazany adres. Oczywiście, będziemy służyć pomocą w tej procedurze.

Jakiej wiedzy dostarczą Państwu te badania?

WO: Wyniki testów DNA, a w zasadzie ich analiza daje cały szereg informacji niezwykle istotnych dla badań nad pochodzeniem zarówno konkretnego człowieka i jego przodków, jak i całych społeczności. Odpowiednio szczegółowe testy pozwalają na dotarcie do przodków nawet sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat. Dzięki analizie poszczególnych mutacji DNA, można w ramach konkretnych haplogrup tj. populacji posiadających te same mutacje pierwotne odkrywać kolejne coraz to drobniejsze gałęzie i gałązki. Wskażą one osobom, które poddały się testom, pokrewieństwo z innymi przetestowanymi – z wyszczególnieniem czasu i miejsc, w których dochodziło do rozdzielenia się linii rodzinnych.

AS: Dla przykładu – Nowak i Kowalski nie wiedząc o tym, mogą mieć wspólnego i to w prostej linii męskiej prapraprapradziadka żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku. Załóżmy, że nie dysponujemy w tym przypadku aktami metrykalnymi i nie da się tego potwierdzić badaniami genealogicznymi. Wiek wcześniej żył ich przodek, który jest jednocześnie przodkiem Malinowskiego i Przybysza, a jeszcze przed stuleciem – antenat wyżej wymienionych oraz Stankowskich, Janiaków, Adamowiczów i Wojtyszków. Wszyscy razem mogą mieć korzenie np. słowiańskie, bałtyjskie, tatarskie, czy skandynawskie. Może też okazać się, że noszący te same nazwiska i mieszkający w tej samej okolicy ludzie z jakiegoś względu wcale nie są ze sobą spokrewnieni.

Zamierzają zatem Państwo skupić się bardziej na pradziejach i przynależności etnicznej mieszkańców Nieporętu, czy raczej na budowie swego rodzaju genealogicznej bazy danych?

AS: Oba te filary są istotne. Mityczny tatarski przodek jest pewnym punktem wyjścia do badań nad pochodzeniem etnicznym mieszkańców gminy Nieporęt i jej okolic. Nawet jeśli przekaz ten nie potwierdzi się, to jestem przekonana, że wnioski z badań mogą okazać się bardzo ciekawe, a niekiedy i dla niektórych – zaskakujące. Jeśli chodzi o drugą część pytania – takie drzewa genealogiczne dla całych społeczności tworzy się żmudnie przez wiele lat i wymagają one współpracy szerokiego grona osób zarażonych bakcylem genealogii. Są tacy i w naszym sąsiedztwie! W tym miejscu pozdrawiam wszystkich znanych mi osobiście zapaleńców. Ja sama choruję na to od dzieciństwa i bezwstydnie próbuję zarazić innych. Choć dopiero od kilkunastu lat prowadzę kwerendy w archiwach. Najważniejsze, że są już odpowiednie rozwiązania technologiczne, aby tworzyć takie bazy genealogiczne, wspólne dla większej zbiorowości.

WO: Łącząc oba te filary, czy inaczej mówiąc, skrzydła, chcielibyśmy objąć badaniami historycznymi także stulecia, dla których zachowane źródła pisane są dość skąpe. Nie mówię tu tylko o badaniach czysto genetycznych, bądź czysto genealogicznych Przyczyny tych dość skąpych źródeł historycznych to m. in. mniejszy zakres posługiwania się dokumentami, czy ogólniej pismem w minionych epokach. Oprócz tego – celowe zniszczenia materiałów archiwalnych, jakich dopuścili się Niemcy w czasie II wojny światowej.

AS: Od szczegółu do ogółu i odwrotnie. Będziemy starać się prześledzić historię poszczególnych rodzin możliwie najdalej w przeszłość. Być może uda nam się znaleźć rodziny, takie jak Ryńscy z Ryni, mieszkające tu od Średniowiecza. Jednocześnie zależy nam na prześledzeniu historii osadnictwa i wyodrębnieniu poszczególnych fal osiedleńczych docierających na tereny Nieporętu i okolic. Liczymy, że uda się nam poznać je i opisać.

WO: Ślady archeologiczne potwierdzają fakt zasiedlenia tego obszaru już od schyłku VI wieku tj. od początku osadnictwa słowiańskiego. Kto wie, może ktoś z obecnych mieszkańców naszych okolic jest właśnie potomkiem tych pierwszych osadników? Badania DNA męskich przedstawicieli rodzin nieporęckich są tu nieodzowne…

Czy może Pan wyjaśnić, dlaczego mowa jest wyłącznie o testowaniu mężczyzn?

WO: Ponieważ to w prostej linii męskiej, sięgającej dziesiątków tysięcy lat wstecz i dalej, dziedziczony jest chromosom Y. Chromosom X (kobiety mają dwa takie chromosomy, a mężczyźni jeden) jest przekazywany z pokolenia na pokolenie z ogromną liczbą swoistych przeskoków między rodzinami o różnych nazwiskach. Mężczyzna swój chromosom X ma po babce lub dziadku ze strony matki; jego dziadkowie tak samo, tyle, że dodatkowo babka jeden ze swoich chromosomów X otrzymuje od ojca. Liczba kombinacji w ciągu stuleci rośnie niebotycznie. Dlatego dla celów genealogii badanie chromosomu X nastręcza o wiele większe trudności, niż badanie chromosomu Y.

Kiedy rozpoczną się pierwsze badania DNA? Czy są już jacyś chętni, a jeśli tak, to o osoby, z jakimi nazwiskami chodzi? Proszę też zakreślić horyzont czasowy tych badań.

AS: To przedsięwzięcie zakrojone na wiele lat. Trzeba podkreślić, że uzyskane wyniki będą tym lepsze i dokładniejsze im więcej ludzi zgłosi do nich swój akces. Badania genetyczne w będącym dla nas inspiracją projekcie Łukasza Maurycego Stanaszka pt. Urzecze, który obejmuje mikroregion kulturowy ciągnący się wzdłuż Wisły od ujścia Pilicy i Wilgi aż po warszawskie Siekierki i Saską Kępę, prowadzone są od przeszło 10 lat. Z blisko 500 rodzin wytypowanych do testów DNA przebadanych zostało około połowy.

WO: Zakładamy, że nieporęcka baza genetyczna będzie stale rozrastać się tworząc mosty genetyczno-genealogiczne z innymi regionami Polski, a może i innymi częściami kontynentu, czy świata. Oczywiście przy założeniu, że potwierdzi się przekaz o tatarskich korzeniach niektórych rodzin… A może zamiast Tatara będzie to inny, równie egzotyczny przodek? Wiem, że Anna Salina ma jeszcze jedno przypuszczenie, którego na razie nie chce upubliczniać.

AS: [śmiech] Bo przypuszczenie to może być równie nietrafione, jak ów Tatar. Mówiłam już o moim sceptycyzmie… Na pewno badania DNA mogą potwierdzić genetyczną łączność z mieszkańcami innych regionów Polski i Europy w przypadku potomków kolonistów osiedlających się w dobrach Potockich. Choćby w Stanisławowie Pierwszym, Izabelinie czy Aleksandrowie. Jak odkrył Maciej Łopaciński w 2024 r. minie 200 lat od założenia tych trzech wsi. Wbrew obiegowym opiniom owi olędrzy nie byli jedynie niemieckiego pochodzenia. Co najmniej część z nich, co wynika z moich badań genealogicznych, była narodowości polskiej i pochodziła z Kujaw i ziemi chełmińskiej. A jakie było ich pochodzenie etniczne? Słowiańskie czy bałtyjskie, zważywszy na bliskość ziem Prusów i nie mam tu oczywiście na myśli Prusaków? A może jeszcze inne… ?

Kto będzie finansował badania DNA? Gdzie zostaną przeprowadzone?

WO: Wierzymy, że będziemy w stanie zainteresować projektem nie tylko poszczególne rodziny czy osoby, lecz także instytucje bądź podmioty działające na terenie powiatu i województwa. Koszty tych badań są zróżnicowane w zależności od rodzaju testu, czy firmy, która je wykonuje. Co ciekawe, nieraz takie testy podlegają promocjom. Już teraz pilotażowo, zamówiliśmy kilka testów, a osoby, które się im poddadzą będą w związku z tym ambasadorami projektu.

AS: Warto zwrócić uwagę, że wielki odzew społeczny, jaki można zaobserwować w przypadku prowadzonego z rozmachem projektu Urzecze, miał miejsce przy zupełnym braku dofinansowania badań DNA. Chęć lub niechęć do poznania własnych korzeni i więzi krewniaczych nie ma bezpośredniego związku z zasobnością portfela.

Kiedy najwcześniej można się spodziewać pierwszych wyników tych badań i związanych z tym konkluzji?

WO: Jak wspomniano, to projekt obliczony na lata. Ale liczymy, że pierwsze dane spłyną do nas już po wakacjach. Wtedy będziemy dysponować podstawowymi informacjami, o tym do jakiej haplogrupy można przyporządkować DNA przebadanych kilku osób, a to pozwoli wskazać kierunki dalszych badań.

Poza testami genetycznymi oraz poszukiwaniami genealogicznymi jest mowa o badaniach historycznych? Z jakich źródeł będą Państwo korzystać?

AS: Jest ich naprawdę wiele, mają różnoraki charakter, pochodzenie i – w przypadku materiałów dotąd nieopublikowanych – miejsce przechowywania. Źródła proweniencji kościelnej odnajdziemy w archiwach diecezjalnych i archidiecezjalnych, głównie w Warszawie, Płocku, Poznaniu i w Gnieźnie. Są to przede wszystkim księgi sądowe, akta wizytacji parafii, akta metrykalne, spisy parafian. Dochodzi do tego zasób Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie – Metryka Koronna rejestrująca dokumenty wystawiane przez kancelarię królewską. Są księgi sądów świeckich – ziemskich i grodzkich, a także źródła o charakterze skarbowym i podatkowym – począwszy od XVI wieku, inwentarze i lustracje dóbr monarszych, rejestry poboru łanowego, rejestry podymnego i pogłównego, rejestry z komór celnych na Wiśle. Nie sposób pominąć archiwaliów rodziny Potockich z Wilanowa i Jabłonny oraz warszawskich ksiąg miejskich. Wszędzie tam pojawiają się miejscowości z powiatu legionowskiego i z gminy Nieporęt oraz nazwiska występujące w okolicy do dziś. Poczynając od XVIII wieku mamy też źródła kartograficzne. Jeśliby dodać do tego ogrom materiałów zniszczonych lub zaginionych w czasie wojny…

Anna Salina opublikowała spisy zegrzyńskich parafian z końca XVIII wieku. Jedno z niewielu tego rodzaju źródeł zachowanych w Polsce do dzisiaj. Daje ono zarówno wgląd w społeczność Zegrza z tamtego okresu jak i wymienia wiele nazwisk, które funkcjonują do dziś wśród mieszkańców naszego powiatu. Proszę coś więcej o tym powiedzieć oraz ocenić przydatność tego źródła w prowadzonych przez Państwa badaniach.

AS: To właściwie temat na osobną rozmowę. Faktycznie jest to bardzo wartościowy i niezwykle rzadki na Mazowszu materiał źródłowy, dwa spisy parafian z Zegrza z 1786 i 1787 roku oraz jeden, ledwie zaczęty, z 1794 roku. W zestawieniu z aktami metrykalnymi Zegrza i sąsiednich parafii można uzyskać z nich mnóstwo informacji. Parafia zegrzyńska poza wsiami na prawym brzegu Narwi obejmowała wówczas także wsie z obecnej gminy Nieporęt – Rynię i Zagroby tj. dzisiejsze Zegrze Południowe. Dla mnie osobiście jest to szczególnie cenne źródło, ponieważ występują w nim trzy pary moich przodków. Jednym z nich był Wojciech Siwek, wójt Ryni. W obu rejestrach można odnaleźć i inne charakterystyczne nazwiska, np. Błaszczak. Sama edycja, która ukazała się w czasopiśmie Studia Geohistorica (t. 8/2020) jest dostępna online: https://apcz.umk.pl/…/index.php/AZMDDP/article/view/32064.

Dziękuję za rozmowę

AS i WO: Dziękujemy i zapraszamy osoby zainteresowane naszym projektem do kontaktu pod adresem mailowym nazwiska.nieporet@gmail.com

Wawrzyniec Orliński, archeolog, kustosz w Muzeum Historycznym w Legionowie, kierownik Działu Archeologicznego

Anna Salina, historyk mediewista, adiunkt w Instytucie Historii PAN, kierownik Zespołu Słownika Historyczno-Geograficznego Mazowsza i Podlasia w Średniowieczu.