Śpimy na bombie

520449e10d8f4.jpg

Przeszło rok w piwnicach domów przy ulicy Radosnej w Nieporęcie stoi woda. – Straźacy nie chcą juź przyjeźdźać na miejsce – skarźy się mieszkanka jednego z nich, Małgorzata Kowalewska – Nikt nie chce nam pomóc. Do garaźu trzeba płynąć łódką.

Ubrana w gumiaki schodzi do piwnicy, gdzie właśnie pompa skończyła wypompowywać wodę. Pozostało jeszcze 30 cm. Na meblach, ścianach widać stare zacieki. Tynki odpadają, a w miejscu instalacji elektrycznej na wybrzuszonej ścianie łuszczy się farba. Z kilku kątów z fundamentów płynie woda. Obok łóźeczka dziecinnego przepływa źaba. Najbardziej chronione pomieszczenie to kotłownia. Mieszkańcy domu, państwo Kowalewscy budzą się co dwie godziny, źeby wypompować wodę, która zbiera się do wysokości pół metra. – Śpimy na bombie – mówi pani Małgorzata pokazując na piec, który ogrzewa dom. – A o rachunkach za prąd nawet nie wspominam, 200 zł miesięcznie i wyrównanie 1000 zł, to wysoki koszt.

Wykuć kuchnię z lodu

Sytuacja w sąsiednich domach wygląda podobnie. U państwa Wandy i Władysława Remberskich letnia kuchnia, która jest połoźona najniźej, jest zalana powyźej 1 metra. – W zimie odkuwałem ją z lodu – opowiada pan Władysław. U pana Edwarda Ulanickiego woda sięga do wysokości 0,5 metra, a panu Gaszewskiemu zalało piec. Według mieszkańców problemy z wodą rozpoczęły się w minionym roku po wybudowaniu ulicy Radosnej. Wtedy to powstała droga, która według mieszkańców była jedynie kiełbasą wyborczą. –  Nikt o nią nie prosił. Na otwarciu był jedynie Wójt, jeden radny i ksiądz – tak ludzie komentują fakt powstania nowej drogi. Mieszkańcy winią Wójta za to, źe ulica Radosna stała się swoistą tamą, która spowodowała spiętrzenie wody i zalewanie ich ogrodów, domów i budynków gospodarczych.

Partackie plany miejscowe

Prócz niewątpliwego powodu, jakim jest podniesienie wód gruntowych na całym terenie Grudzie, który powoduje podtopienia piwnic na całym tym rejonie, główną przyczyną mogą być zaniedbania gminy i samych mieszkańców. Na tym terenie nie powinno się wydawać pozwoleń na budowę – takie zdanie prezentuje większość urzędników z ościennych gmin. Jednak Gmina Nieporęt w planach zagospodarowania przestrzennego nie uwzględniła warunków niepozwalających na zabudowę tego terenu, a Starostwo Powiatowe na tej podstawie wydaje pozwolenia na budowę domów. Urzędnicy winią samych mieszkańców, których kusi tania działka i inwestują na tych terenach. – Nikt nam nie powiedział, źe to tereny zalewowe. Przybili pieczątki na pozwoleniu i umyli ręce – bronią się właściciele domów na tym terenie.

Kasa rządzi planem miejscowym

Odrolnienie tego terenu, który był przedzielony małymi rowami odprowadzającymi wody i pozwolenie na zasypanie ich na prywatnych posesjach mści się w chwili obecnej. Na tym obszarze przebiega Kanał Bródnowski, kanał B oraz kanał nr 13. W wyniku niespójności przepisów dotyczących sztucznych cieków wodnych odpowiedzialnością za ich utrzymanie obarczają się kolejno gminy oraz Urzędy Melioracji i Urządzeń Wodnych. Luka w prawie pozwoliła, by brak rozsądku doszedł do głosu i mniejsze kanały zniknęły wśród tui i pięknie wypielęgnowanych trawników. Kanał 13 jeszcze gdzieniegdzie widać na mapie satelitarnej, a kanał B jest powoli zagradzany na poszczególnych działkach, przepuszczany pod ziemią wąskimi rurami, co było przyczyną podtopień na Łąkowej w styczniu tego roku.

Bezpański kanał

Inną sprawą jest fatalny stan Kanału Bródnowskiego, który stał się zarośniętym i niezadbanym wysypiskiem śmieci. Od dawna nikt go na tym terenie nie oczyszcza. Państwo Kowalewscy oraz ich sąsiedzi oczekują od Wójta tymczasowych rozwiązań, które mogłyby uratować ich domostwa. Mogłoby to być utworzenie przepustu pod drogą, wyczyszczenie Kanału Bródnowskiego, renowacja kanału 13 oraz B i kontrole z ramienia gminy na prywatnych posesjach. Poszkodowani zadają sobie pytanie, czy przekopanie połączenia pomiędzy utworzonym jeziorem a Kanałem Bródnowskim mogłoby pomóc. – Zastępca Wójta poradziła nam źebyśmy sobie zrobili grilla i sami wykonali ten rów – opowiadają zbulwersowani mieszkańcy. – A radni juź nie są tak przyjażni jak przed wyborami.

Radosna tama

Na zarzuty i prośby, które lokatorzy ulicy Radosnej od roku ślą do Wójta Gminy Nieporęt, urzędnicy odpisują, źe ulica Radosna w Stanisławowie Drugim, której inwestorem była Gmina Nieporęt, została wykonana przez firmę „Zarbud” zgodnie z projektem firmy „Polska Inźyniernia” Sp. z o.o. Starostwo Legionowskie nie posiada informacji na temat wpływu tej inwestycji na środowisko, zastrzega źe w I etapie budowy ulicy wykonawca musiał jedynie wykonać odwodnienie jezdni w postaci drenaźu tłuczniowego pełniącego rolę pobocza. Urząd Gminy juź w marcu 2011 roku pisze w odpowiedzi, źe badania geotechniczne przeprowadził dr inź. Krzysztof Tarczyński i według dokumentacji, poziom wód gruntowych był wówczas na głębokości 1,5 m poniźej poziomu terenu. Stąd droga zbudowana powyźej metra nad tym terenem nie ma wpływu na podniesienie poziomu wód gruntowych. Ale mieszkańcy pokazują zdjęcia wykonane tuź po zbudowaniu ul. Radosnej, kiedy woda zaczęła gromadzić się na ich posesjach.

Główną winę urzędnicy upatrują w likwidacji kanałku nr 13, na którego zasypanie wydał zgodę w 1988 roku Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie. Wnioskowali o to sami mieszkańcy, argumentując, źe nie spełnia swojej roli. Został on wyłączony z ewidencji. Niskie połoźenie podtopionych domów powoduje spływanie z terenów połoźonych wyźej wód, które zalewają posesje. Tak się dzieje w całej Polsce – argumentuje w piśmie Zastępca Wójta Gminy Nieporęt Alicja Sokołowska. Mieszkańcy ulicy Radosnej tracą nadzieję na pomoc urzędników. Jeziorko, które utworzyło się w minionym roku, w niektórych miejscach sięga kilka metrów.  – Jesteśmy zdesperowani, to cały nasz majątek. Jak potraktują nas jak powodzian to dostaniemy 6 tys. zł. Nikt nie chce nam pomóc – mówią mieszkańcy Radosnej. – Rozwaźamy złoźenie pozwu zbiorowego. Po prostu nie widzimy innego wyjścia.

Iwona Wymazał