Koła łowieckie wiążą ręce staroście

dzik

(fot. arch.)

Mimo że starosta podjął decyzję o odłowieniu dzików, a odłownia już stoi pod lasem, koła łowieckie skutecznie blokują te działania. W wyniku ich skargi Polski Związek Łowiecki cofnął decyzję o odławianiu dzików. Koło Łowieckie „Sęp” nie dostrzega problemu, jaki zatem jest sens funkcjonowania kół łowieckich na tak zurbanizowanym terenie?

5 września w Starostwie Powiatowym w Legionowie odbyło się spotkanie, które miało wyjaśnić problem z dzikami. Do starosty Jana Grabca został zaproszony łowczy Koła Łowieckiego „Sęp” Andrzej Zakrzewski. W dyskusji brali udział koordynator ds. łowiectwa Zenon Chojnacki, Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Gminy Jabłonna Hubert Macioch i Kierownik Referatu Zarządzania Środowiskiem Starostwa Powiatowego Magdalena Biernacka. Powodem spotkania była informacja, że Koło Łowieckie „Sęp” zaskarżyło decyzję o odławianiu dzików na terenie powiatu.

Odłownia stoi

Starosta Jan Grabiec przyznał, że decyzję o odłowie podjął ze względów bezpieczeństwa mieszkańców na podstawie próśb i formalnych wniosków o interwencję. Znaczna liczba dzików w ostatnim okresie wędruje ulicami Chotomowa, Jabłonny i Legionowa. Wchodzą one na tereny prywatne i niszczą zieleń. Stwarzają zagrożenie na drogach publicznych. Akcje przepędzania dzików pochłaniają coraz więcej pieniędzy. – Nie może być tak, że dziki podchodzą pod przedszkola i kąpią się w fontannie pod ratuszem – mówili przedstawiciele starostwa. 29 sierpnia starosta otrzymał pozytywną opinię o odłowieniu 25 dzików od PZŁ i wydał decyzję. Przy współpracy z urzędnikami jabłonowskimi, złożono odłownię na terenach Gminy Jabłonna.

Poszli na skargę

W wyniku nacisków Koła Łowieckiego „Sęp”, PZŁ 4 września cofnął swoją decyzję. Łowczy Andrzej Zakrzewski nie potrafił jasno wytłumaczyć powodu, dla których złożono skargę. Nie podobała mu się dotychczasowa lokalizacja odłowni, która stoi przy sadzie w miejscu mało uczęszczanym przez ludzi. Według niego odłownia powinna stanąć w lasku przy Parkowej, w okolicach stacji benzynowej, gdyż tam najczęściej pojawiają się zwierzęta. Twierdził, że są to dziki miejskie.

Skutecznie

Sądziłem, że kwestionując decyzję macie coś do zaproponowania – zwrócił się do łowczego starosta. – Usytuowanie odłowni nie jest poruszane w decyzji. Starosta zwrócił uwagę, że interesują go jedynie skuteczne działania, z których rozliczą go wnioskujące o pomoc gminy. Według Zakrzewskiego koło łowieckie dobrze realizuje program, a odłowienie tak znacznej gromady dzików to duży uszczerbek dla koła. Jednak nie zaproponował żadnych innych działań.

Co dalej?

Koło ma w tym roku 80 dzików do odstrzału, o 10 więcej niż w poprzednim. – Zaczynamy sypać karmę na terenie leśnym. Do dziś odstrzeliliśmy 30 sztuk. Polowania mogą odbywać się do 15 stycznia – mówił łowczy. Ostatecznie ustalono, że Andrzej Zakrzewski spotka się z zarządem koła łowieckiego. Odłownia pozostanie na razie na dotychczasowym miejscu. Starosta zapewnił, że stara się pomóc kołu łowieckiemu, ale oczekuje współpracy np. wcześniejszą realizację planów łowieckich. Na odpowiedź ze strony łowczych starosta będzie czekał tydzień.

Jak udało nam się dowiedzieć, jeśli współpracy nie będzie i sytuacja się nie poprawi, starosta będzie musiał rozpatrzeć wniosek od mieszkańców o działania zmierzające do wypowiedzenia przez Główną Dyrekcję Lasów Państwowych umowy dzierżawy Kołu Łowieckiemu „Sęp”.

Iwona Wymazał