Śmierć na spływie i 2 ofiary skoków do wody

521c8fa643a60.jpg

W pierwszy weekend sierpnia obsada na plażach w powiecie legionowskim była zwiększona o kilku ratowników. Powodem do takiej decyzji były tłumy plażowiczów, którzy korzystali z wodnej i słonecznej kąpieli. Niestety statystyki z ostatniej soboty i niedzieli nie są optymistyczne: utonięcie w czasie spływu kajakowego i dwa złamane kręgosłupy.

 

Wciągnął go wir
Tragicznie zakończyła się wycieczka małżeństwa, które udało się na spływ kajakowy po rzece Narew. W wyniku nieszczęśliwego wypadku utonął mężczyzna. Kobiecie udało się wypłynąć na powierzchnię wody.
W sobotę około godziny 11.00 jeden z mieszkańców powiadomił policję o przewróconym kajaku oraz jakiejś osobie, która unosi się na wodzie. Na miejsce przyjechały jednostki WOPR, policja rzeczna oraz służby ratownicze z Nowego Dworu Mazowieckiego. Akcja ratunkowa polegała na wyciągnięciu z wody kobiety i poszukiwaniu jej męża, który towarzyszył jej na kajaku. Starsze małżeństwo uczestniczyło w spływie kajakowym wraz z inną parą. Organizator spływu spuścił na wodę dwa kajaki poniżej progu zwalniającego na zaporze. Według świadków jedna para zrezygnowała z przeprawy przez niebezpieczny odcinek, wróciła na brzeg i po przeniesieniu kajaka niżej, kontynuowała spływ na spokojniejszych wodach. Druga para zdecydowała się przepłynąć niebezpieczne miejsce, co przyniosło tragiczny w skutkach koniec ich przeprawy. Kajak wywrócił się. Prąd wciągnął mężczyznę pod wodę. W tym miejscu na Zaporze w Dębe występują silne prądy i tworzą się wiry. Kobiecie udało się utrzymać się na powierzchni.
Kotłująca się woda powodowała duże utrudnienia dla ratowników. Akcję ratowniczą przeprowadzano sprawnie. Wyciągnięto kobietę z wody i odstawiono ją na brzeg. Tam udzielono jej pomocy medycznej i zawiadomiono jej bliskich, by odwieźli ją do domu. Ratownicy przywiązani na linach wyciągali odnalezione przedmioty i bagaże. Sprawą zajął się prokurator. Według komentujących nieoficjalnie akcję świadków i ratowników, błędem był wybór tak niebezpiecznego miejsca do wodowania kajaków. Być może gdyby nie to, ten spływ byłby wspaniałą przygodą, a nie zakończył się tragedią.

Dwa złamane kręgosłupy
Kiedy pogodynka zapowiada upały i bezchmurne niebo, zarówno strażacy jak i ratownicy z legionowskiego WOPR wiedzą, że przed nimi pracowity weekend. W Nieporęcie zarówno policja jak i ratownicy przez ostatnie dni prowadzili wspólnie akcję zapobiegania wypadkom. Niestety mimo postawionego znaku „Zakaz skoków do wody”, turyści ignorowali zdrowy rozsądek i prawo. Tych, którzy mimo ostrzeżeń skusili się na skoki do wody z pomostu, ratownicy wyciągali z wody i odprowadzali do… policjanta. Tu czekała ich przykra niespodzianka, czyli mandat.
W dwóch przypadkach jednak nie udało się zapobiec tragedii. Na plaży niedaleko Hotelu Marina Diana w Białobrzegach 35-letni mężczyzna, który skoczył do wody, musiał zostać zabrany przez ratowników LWOPR do bazy w Zegrzu. Stamtąd poleciał śmigłowcem do szpitala. Prawdopodobnie ma złamany kręgosłup. W Porcie Jachtowym Nieporęt skoczek, młody mężczyzna, który dał popisowy skok z pomostu, wbił się niemal w dno. Znów musiały wkroczyć ratownicy a śmigłowiec odtransportował śmiała do szpitala. Ratownicy ostrzegają i proszą o rozsądek.

iw

 

KOMENTARZ:
Na Zalewie Zegrzyńskim, na Zaporze i Narwi jest bardzo dużo turystów i osób korzystających ze sprzętu wodnego, więc proszę o rozsądek i ostrożność. Wspólnie ze Strażą Gminną z Nieporętu prowadzimy akcję, której celem jest powstrzymanie skaczących z mola i pomostu. Zwiększyliśmy liczbę ratowników. WOPR jest cały czas w gotowości. Mamy cztery łodzie i w pełni wyposażoną karetkę wodną – powiedział Krzysztof Jaworski, prezes legionowskiego WOPR.

iw, red.