Serock. Święto Darów Ziemi w Woli Kiełpińskiej

DSC04175

 

Dożynki gminy Serock odbyły się kolejny raz w Woli Kiełpińskiej w ostatni dzień lata przy pięknej jeszcze letniej pogodzie.

Delegacje sołectw tej gminy przybyły z pięknymi dożynkowymi wieńcami oraz koszami darów. Wieńce były uwite przede wszystkim z kłosów zbóż poprzetykane kwiatami, owocami, warzywami i miały chleby ozdobione motywami religijnymi i żniwnymi, upieczone z tegorocznych zbóż. Wieńce przyozdobione były kwiatami z końca lata. Kosze pełne były owoców i warzyw oraz kwiatów a także leśnych darów czyli grzybów. Zostało w ten sposób docenione też środowisko leśne.

Uroczystość przypominała letni sympatyczny piknik. Rozpoczęła się mszą w miejscowym kościele pod wezwaniem świętego Antoniego, podczas której zostały poświęcone wieńce i dary.

Po mszy delegacje sołectw przeszły z kościoła korowodem z wieńcami i koszami przy muzyce orkiestry Brass Federacja do przygotowanej na obszernym placu przy kościele sceny, gdzie na zebranych mieszkańców gminy Serock i Legionowo czekało dużo atrakcji.

 

 

 

Odbyło się tu interesujące widowisko „Dożynki”, przygotowane na tę okazję przez uczestników projektu Rola Folklora, które między innymi pokazywało, jak odbywały się kiedyś żniwa. Praca żniwiarzy była bardzo ciężka, bo odbywała się w upały i przy pomocy prymitywnych narzędzi kosy i sierpa. Trwały długo. Na koniec zostawiano na polu tzw. przepiórkę czyli ostatnią garść kłosów. Wito też wieniec na koniec żniw. Poza tym starano się zapewnić sobie urodzaj na następny rok. Żniwa kiedyś były uznawane za najcięższe prace w polu toteż po ich zakończeniu ludzie bawili się przy muzyce a głównym atrybutem dożynek był wieniec dożynkowy, który nieśli żniwiarze śpiewając dożynkowe pieśni. W widowisku pani grała na akordeonie i chłopiec na fujarce. Przedstawione sceny pokazały, jakich narzędzi używano podczas żniw, zanim pojawił się kombajn, który później znacznie skrócił zbieranie zbóż z pola.
Było też próbowanie kołacza czyli dożynkowego chleba upieczonego z tegorocznych zbóż. Był pyszny. Roznosiły go urocze dziewczynki w wianuszkach na głowie.

Pokazali się też sokolnicy ze swoimi bardzo mądrymi ptakami łownymi. Można się było dowiedzieć m. in., że sokół wędrowny osiąga prędkość około 400 km na godzinę.

Na ogromnym placu obok kościoła były też stoiska sołectw, organizacji, pszczelarzy i z rękodziełem.np. plecionkarstwem z wikliny z bujanym fotelem, koszami, koszyczkami, kobiałkami.
Było wspaniałe jedzenie. Każdy mógł się najeśc do woli. Była zupa z dyni, grochówka, ciasta. Wiele atrakcji przygotowano też dla dzieci. Najmłodsi mogli m.in. obejrzeć i dosiąść bardzo miłe i grzeczne kucyki. Później były zmagania sportowe sołectw, a na koniec muzyka z udziałem zespołu Leszcze. Atmosfera była wspaniała.

 

Krystyna Bartosik