Zamroziła koty. Prokuratura bada podejrzaną

martwe-koty_04

fot. archiwum

 

28 października 2013 roku o godzinie 19.30 na wniosek wolontariuszy do jednego z domów jednorodzinnych w Jadwisinie weszła policja. Na piętrze zastała nielegalną hodowlę złożoną z ponad 70-ciu zaniedbanych i chorych kotów. Prócz tego znaleziono zamrażarkę z 67 martwymi zwierzętami. Co w tej sprawie wyjaśniono?

 

Minęło 5 miesięcy. Postępowanie przeciwko Magdalenie K., prowadzone przez komisariat Policji w Serocku, nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Legionowie. Właścicielka jest podejrzana o czyn z art. 35 ust. 1 i ust. 1a Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt traktującej o zabijaniu i znęcaniu się nad zwierzętami. – Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech – informuje zastępca prokuratora Katarzyna Rynkiewicz-Smela.

Koty w zamrażarce

W tej historii czytelników poruszył wątek o odnalezieniu martwych kotów w zamrażarce. 67 kotów (w przeważającej większości młode osobniki) spakowano do foliowych worków i wrzucono wprost do zamrażarki. Początkowo, z powodu ułożenia, przypuszczano nawet, że zwierzęta mogły być zamrażane żywe. Podejrzewano, że właścicielka miała je używać do bliżej niesprecyzowanych badań. Według świadków chciała ona wyhodować kota o bursztynowej maści. Nadal jednak pozostaje zagadką, z jakiego powodu właścicielka nie pozbyła się wcześniej martwych kotów.

Za miesiąc rozwiązanie zagadki?

Zainteresowani nadal czekają na postępy w sprawie. By rozwikłać tę tajemnicę, konieczne jest przeprowadzenie sekcji. To ona pozwoli wyjaśnić przyczyny padnięcia zwierząt. – Na obecnym etapie postępowania trwa oczekiwanie na opinię biegłego lekarza weterynarii celem ustalenia przyczyny zgonu zabezpieczonych martwych zwierząt – informuje prokurator. Sekcję przeprowadzi najprawdopodobniej wieliszewski lekarz weterynarii Mirosław Kado. Dotąd materiał dowodowy przebywał pod opieką policji. Minęło 5 miesięcy, nikt nie otworzył zamrażarki i sprawa nie posunęła się ani o krok.

7 tysięcy za sekcje

Dopiero za miesiąc biegły złoży swoją opinię. Według prokuratury powodem opóźnienia jest m. in. liczba martwych zwierząt oraz konieczność rozmrożenia ich przed przystąpieniem do badań. Koszt przeprowadzenia badań martwych zwierząt został wstępnie oszacowany przez biegłego na kwotę 7 tys. zł. Ostateczny koszt postępowania będzie znany po zamknięciu sprawy. Z uwagi na fakt, iż postępowanie prowadzone jest w formie dochodzenia, koszty przeprowadzenia badań poniesie policja. W przypadku skierowania do sądu aktu oskarżenia przeciwko Magdalenie K., istnieje możliwość wnioskowania o pokrycie przez nią kosztów postępowania w całości albo w części wskazanej przez sąd.

Poczytalna czy nie?

Ponieważ postępowanie jest prowadzone przeciwko osobie fizycznej nie zaś przedstawicielce jakiejkolwiek fundacji czy instytucji, prawdopodobnie nikt nie zajmuje się wątkiem związanym ze sprzedażą, czy hodowlą zwierząt. Nie wiadomo też, czy podejrzana nadal zajmuje się zwierzętami. Czy ktoś wyjaśni przyczynę przechowywania zamrożonych kotów? Czy oskarżona odpowie za swoje czyny? Nie wiadomo. Prokuratura zamierza zlecić dodatkowe badania, tym razem samej podejrzanej. – Nadto w sprawie należy uzyskać opinię dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, albowiem w toku postępowania zaistniała wątpliwość co do poczytalności podejrzanej – informuje zastępca prokuratora Katarzyna Rynkiewicz-Smela. Od tych opinii i od zawartych w nich wniosków prokuratura uzależnia dalsze czynności.