Świża krew czy brutalne odwołanie

Dom-Ogrodnika

Kiedy polityka miesza się z osobistymi uprzedzeniami, tworzy się mieszanka wybuchowa, która moźe wywołać wiele zniszczeń w lokalnym środowisku. Ostatnie wydarzenia w Michałowie-Reginowie są dowodem na to, źe pojedyncze osoby są wstanie wpływać zarówno destrukcyjnie, jak i budująco na wydarzenia w sołectwie, a ocena zdarzeń zaleźy od sympatii politycznych obserwatorów

Historia Koła Rolniczego sięga czasów, kiedy w Michałowie-Reginowie rodziła się wspólnota lokalna i w trudnych czasach PRL mieszkańcy próbowali coś zdziałać dla swojej wsi. Organizację zarejestrowano w 1981 roku. Wtedy uzyskała osobowość prawną i statut, a naczelnik gminy przekazał nieruchomość przy ul. Nowodworskiej pod budowę sklepu i świetlicy. Jak wspomina Mieczysław Berdowski powstał wtedy komitet społeczny, a z rudery, dzięki pracy społecznej, zbiórce pieniędzy, dotacji ze spółdzielni ogrodniczej i gminie, powstał budynek, który stał się miejscem dalszego rozwoju Kółka Rolniczego.

Ostoja mieszkańców
Działalność Koła Rolniczego, sołectwa i Koła Gospodyń Wiejskich cały czas ściśle się ze sobą wiązała. Efektem współpracy był rozwój wsi. Koło działało z przerwami. W 2005 roku gmina Nieporęt chciała przejąć naleźący do Kółka Dom Ogrodnika, jednak, dzięki aktywności radnego Edwina Zezonia oraz Mieczysława Berdowskiego, Koło Rolnicze zatrzymało budynek i mieszkańcy wsi mogą z niego dalej korzystać. W tym teź roku zmieniono statut, odbyły się nowe wybory i KR znów się uaktywniło. Z inicjatywy m. in. panów Zezonia i Berdowskiego powołano stowarzyszenie Etyka i Prawo. Ta zgodna współpraca skończyła się w marcu 2012 roku, a przyczyną rozłamu okazały się odmienne poglądy na działalność aktualnego wójta gminy Wieliszew.

Prezes 8 miesięcy
Mieczysław Berdowski wielokrotnie zwracał uwagę, źe personalny konflikt między radnym Zezoniem a wójtem Kownackim nie przyczynia się do rozwoju Michałowa-Reginowa. Konflikty narastały wraz z kolejnymi publikacjami prasowymi i opowiadaniem się kolejnych członków zarządu Kółka Rolniczego po stronie wójta. Kiedy zabrakło chętnych do sprawowania funkcji prezesa koła, radny Edwin Zezoń zaproponował na to stanowisko córkę Mieczysława Berdowskiego, Teresę Chrzanowską. Wybory wygrała 3 sierpnia 2011 roku. 20 marca 2012 roku zwołała zebranie, by zdać sprawozdanie ze swojej działalności. Zebranie zarządu, które odbyło się 5 dni wcześniej, miało na celu przygotowanie zmian w statucie KR, którego zapisy, zdaniem ówczesnych członków zarządu koła, coraz gorzej przystawały do zapotrzebowania mieszkańców i planowanej działalności. Podczas spotkania przyjęto do koła nowych członków. Juź to działanie wywołało wiele wątpliwości, głównie z powodu słabej rozpoznawalności kandydatów.

Sprawozdanie
Podczas zebrania, w którym uczestniczyło 37 osób, Teresa Chrzanowska przeczytała sprawozdanie o pracach związanych z utrzymaniem i bieźącymi remontami budynku. Doceniono nie tylko gminę Wieliszew, która zakupiła m. in. sprzęt wyposaźenia kuchni, lecz takźe kaźdego mieszkańca, który pracował dla KR. Sprawozdanie zawierało opis wydarzeń kulturalnych, imprez, które organizowano we współpracy z Radą Sołecką i bardzo aktywnym Kołem Gospodyń Wiejskich.

Tajna uchwała?
Po udzieleniu absolutorium sołtys i sekretarz KR, Janina Przybył, przeczytała projekt uchwały dotyczący odwołania zarządu. Jako powód do rozwiązania dotychczasowych władz Koła podaje niezgodę panującą w zarządzie. Przyznaje, źe były to działania wyprzedzające planowane wyrzucenie z Zarządu Koła Rolniczego Edwina Zezonia. W uzasadnieniu uchwały umieściła równieź zarzuty wobec niedoceniania przez Teresę Chrzanowską wkładu pracy nad uzyskaniem funduszy na oczyszczenie Kanału Bródnowskiego czy marginalizowanie protestu ws. powstania spalarni oraz rozbieźności co do braku protokołów z przebiegu spotkań Zarządu Koła Rolniczego. – Uchwałę o odwołaniu przegłosowano 18 glosami za, 11 przeciw i 4 wstrzymującymi się – mówi pani Janina Przybył.

Za wszystko winny wójt?
Edwin Zezoń jako główny powód konfliktu w Kółku Rolniczym podaje destrukcyjne działania wójta Pawła Kownackiego. Chodzi o spotkanie wójta i członków zarządu KR, na które Zezoń nie został zaproszony. – Dowiedziałem się, źe rozmawiano o mnie – opowiadał wzburzony i rozczarowany współpracą z wójtem Kownackim. Twierdzi, źe Teresa Chrzanowska sugerowała, by on i Janina Przybył zrezygnowali z działalności w zarządzie, a o samych zamierzeniach Janiny Przybył dowiedział się z lużnych rozmów. Sam nie kandydował, poniewaź stwierdził, źe i tak będzie pracował nadal jako zwykły członek koła. Wie, źe stary zarząd złoźył zaźalenie do Starosty Legionowskiego: – Niech się odwołuje, jeśli znajdą jakieś uchybienia, będą następne wybory. Trzeba umieć przegrywać – mówi Edwin Zezoń.

Zezoń na wójta?
Wójt Gminy Wieliszew zapytany o swoją rolę w awanturze wyjaśniał, źe został poproszony o rozmowę ze starym zarządem oraz z nowym Prezesem Koła Rolniczego, panem Maciejem Glancbergiem, któremu źyczył, by działał na rzecz całej społeczności. – Instrumentalnie wykorzystywane są narzędzia demokratyczne tylko po to, by przerwać działania sprawnie działającego zarządu Kółka Rolniczego. Zastanawiam się, czy takie same metody chce stosować w samorządzie, a wszyscy przecieź wiemy o jego ambicjach – mówił Paweł Kownacki zapytany o komentarz do wypowiedzi radnego i sugestię, źe jest to przygotowanie do wyborów samorządowych.

Nowi mieszkańcy, nowa krew
Nowy Prezes, członek KR od pięciu dni, który został wybrany prezesem podczas burzliwego zebrania, zdaje sobie sprawę z tego, źe stoi pomiędzy dwoma obozami. – Jestem osobą bezkonfliktową. Nie boję się wpływów. Odwiedziłem wójta, który poradził mi, abym pokazał, źe nie jestem człowiekiem tylko jednej grupy – mówi Maciej Glancberg. Najbliźszymi posunięciami nowego zarządu ma być rejestracja w KRS i organizacja spotkania świątecznego.

Skarga u starosty
Według radnego Michałowa-Reginowa, Sylwestra Przybysza, największą krzywdę wyrządzono działaczom, których odwołano z zarządu KR. Z kolei, według radnego Edwina Zezonia, wpuszczono świeźą krew do zarządu. Obecny statut, nad którym dopiero pracowano, nigdy nie określał szczegółowo zasad postępowania odwoławczego. – Zawsze wystarczała uczciwość i zaufanie – mówi Mieczysław Berdowski. Starosta Jan Grabiec równieź ma wątpliwości co do rozstrzygnięcia tego konfliktu, bowiem działania stowarzyszeń są niezaleźne od władz samorządowych. – To skarga na tryb przeprowadzenia zebrania i wyłonienie władz. Jeśli tam jest naruszenie prawa, będziemy wzywać do jego usunięcia. Jeśli ktoś został potraktowany niekulturalnie, niepolitycznie, ktoś został pokrzywdzony, z pewnością tego oceniać nie będziemy – przyznał starosta. Starosta legionowski powiedział, źe wkrótce wystąpi o oficjalną dokumentację, której analiza pomoźe mu ustosunkować się do sprawy w ciągu najbliźszych tygodni. Jednak, jak przyznaje Jan Grabiec, wszelkie próby wykorzystania stowarzyszeń, które miały miejsce w historii, by zaistnieć w wyborach, zwykle kończyły się tragicznie. Społeczność sama bowiem oceni intencje działaczy.

Iwona Wymazał