To nie lekcje, tylko głównie opieka. Rozmowa z Jackiem Banaszkiem o powrocie dzieci do szkół

Jacek Banaszek

Od 25 maja możliwy jest powrót najmłodszych uczniów do szkół. Nie jest on obowiązkowy – ostateczną decyzję, czy dziecko pójdzie do szkoły czy nie, mają podjąć rodzice.

O tym, jak ten powrót będzie wyglądał w wydaniu wieliszewskich podstawówek i jaki reżim sanitarny będzie w nich obowiązywał, rozmawialiśmy jeszcze przed otwarciem szkół z Jackiem Banaszkiem, dyrektorem Centrum Usług Wspólnych (CUW) tj. jednostki zarządzającej wieliszewską oświatą.

 

 

 

Magdalena Siebierska: Czy wieliszewska edukacja wczesnoszkolna jest gotowa na ten termin i jak przebiega dostosowywanie szkół do nowego reżimu sanitarnego? Jakie są bariery i czym są one spowodowane?

Jacek Banaszek: Szkoły podstawowe w gminie Wieliszew przygotowują się na przyjęcie uczniów zgodnie z terminami stopniowego uruchamiania szkół. Od 18 maja rozpoczęły się zajęcia rewalidacyjne dla uczniów, których rodzice wyrazili zgodę na ich prowadzenie. Przygotowujemy się do organizacji zajęć opiekuńczo-wychowawczych dla klas I-III oraz konsultacji dla uczniów. Dość enigmatycznie napisane wytyczne sprawiają, że mamy wiele pytań i wątpliwości związanych z tymi działaniami. Co decyduje o tym, czy konsultacje będą grupowe, czy indywidualne? Czy organizować je dla wszystkich chętnych dzieci, czy może tylko dla tych, którzy potrzebują wsparcia w związku ze zbliżającą się klasyfikacją końcoworoczną i ich sytuacja nie jest do końca jasna? Co w sytuacji, gdy godziny konsultacji zabiorą większą część nauczycielskiego pensum i nie pozostanie godzin, bądź pozostanie ich niewiele na prowadzenie kształcenia na odległość? Odrębną kwestią jest spełnienie wymogów sanitarnych – wiąże się to zarówno z dodatkowymi kosztami dla szkół, jak i z przemeblowaniem wielu sal szkolnych, chociażby przez usunięcie sprzętów i wyposażenia trudnego do dezynfekcji np. dywanów w salach edukacji wczesnoszkolnej.

 

Po 25 maja szkoły będą realizować podstawę programową z uczniami klas I-III, zarówno z tymi, którzy wrócą w mury placówek, jak i z tymi, którzy pozostaną w domach – informuje resort edukacji. Czy wieliszewskie podstawówki są na to gotowe? Ilu uczniów wróci do szkół, a ilu będzie się uczyć zdalnie w domach – jak zamierza Pan pozyskać te dane i kiedy będą one kompletne?

W chwili obecnej dyrektorzy szkół podstawowych zbierają informacje od rodziców uczniów, ilu z nich miałoby być objętych opieką w szkole. Jesteśmy po naradzie na jednej z platform konferencyjnych i do środy 20 maja te liczby mają być znane dyrektorom. Największym problemem będzie równoczesna opieka nad uczniami i prowadzenie elementów zajęć dydaktycznych, jak określa to rozporządzenie i wytyczne ministerstwa. Jeśli z danej klasy będzie 4 czy 5 uczniów, więc trudno dla nich prowadzić regularne lekcje, podczas gdy ci pozostawieni w domach mieliby być tej edukacji pozbawieni? Z kolei prowadzenie nadal zajęć online sprawi, że uczniowie z zajęć opiekuńczych będą musieli usiąść do materiału po powrocie do domu, a więc ich dzień zakończy się bardzo późno. Mam wrażenie, że tylko ktoś zupełnie oderwany od realiów szkolnych mógł napisać te wytyczne i przerzucić ogromną odpowiedzialność na dyrektorów i organy prowadzące, którzy będą musieli uporać się  z tym niełatwym zadaniem.

 

W ilu wieliszewskich klasach z zakresu edukacji wczesnoszkolnej, zajęcia są rzeczywiście prowadzone online, a w ilu edukacja oparta jest jedynie na wysyłaniu materiałów edukacyjnych?

Wygląda to bardzo różnie. Są szkoły np. Szkoły Podstawowe (SP) w Skrzeszewie, Łajskach i SP nr 2 w Wieliszewie, gdzie wszystkie zajęcia lub ich większość dla klas I-III są prowadzone online na platformach edukacyjnych. W innych np. w SP nr 1 w Wieliszewie i w SP w Olszewnicy Starej materiały są zamieszczane dla uczniów na padletach lub w dzienniku elektronicznym. Z kolei SP w Janówku Pierwszym łączy obie te formy – wysyła materiały, a w wyznaczone dni organizuje spotkania online.

 

Jak będzie wyglądał powrót do szkół niektórych uczniów z klas, gdzie nauka zdalna jest prowadzona w czasie rzeczywistym, a nauczyciel codziennie widzi się w sieci ze swoimi uczniami? Co w sytuacji, gdzie część uczniów z takiej klasy przyjdzie do szkoły? Czy nie obawia się Pan, że może się to skończyć tym, że ci ostatni uczniowie spędzą dzień na świetlicy szkolnej, a jak już wrócą do swoich domów, będą musieli nadrobić materiały tego dnia zrealizowane podczas zdalnych lekcji? Jak Pan zamierza wyeliminować takie sytuacje?

O tym wspomniałem wcześniej. Jest to niewątpliwie trudny do rozwiązania problem. Ponieważ mówi się o elementach zajęć dydaktycznych, więc należy jasno uświadomić rodzicom, że przyprowadzenie dziecka do szkoły nie oznacza realizacji podstawy programowej z zeszytem i podręcznikiem. To nie są lekcje. To zajęcia opiekuńcze, podczas których w czasie zabaw, rozmów poruszane będą zagadnienia wynikające z podstawy programowej, a aranżowane sytuacje opiekuńcze też będą sprzyjały realizacji treści dydaktycznych.

 

Zajęcia realizujące podstawę programową w klasach I-III mają prowadzić nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej, a zajęcia opiekuńczo-wychowawcze wychowawcy świetlic oraz inni, wskazani przez dyrektora, nauczyciele. To oznacza, że dyrektor będzie mógł wyznaczyć do pracy z uczniami klas I-III nauczyciela, który nigdy w swojej pracy zawodowej nie miał kontaktu z takimi dziećmi. Czy takie sytuacje są przewidziane w wieliszewskich szkołach? Jak będzie wyglądało kształcenie zdalne starszych uczniów, gdy nauczyciele ze starszych klas zostaną skierowani do opieki nad najmłodszymi dziećmi?

W pierwszej kolejności do pracy w okresie od 25 maja stawią się nauczyciele świetlic szkolnych. Jeśli ich liczba nie pozwoli na zaopiekowanie się zgłoszonymi dziećmi, wówczas te zajęcia opiekuńcze mogą również prowadzić inni nauczyciele, którzy z uwagi na zmienione warunki kształcenia w związku z ogłoszonym stanem epidemii nie realizują zajęć w wymiarze wynikającym z ich umowy o pracę lub aktu mianowania, a więc np. nauczyciele wspomagający, bibliotekarze – tym bardziej, że ma być możliwość korzystania z biblioteki. Dopiero w ostateczności myślę, że dyrektor skorzysta z nauczycieli przedmiotowców klas starszych. To, że mieliby opiekować się młodszymi dziećmi, nie jest największym problemem – od kilku lat, zgodnie z rozporządzeniem o kwalifikacjach nauczycieli, każdy nauczyciel mający kwalifikacje do pracy w szkole podstawowej ma jednocześnie kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela świetlicy. I jest u nas wiele takich sytuacji, że nauczyciel polskiego, historii, przyrody czy wychowania fizycznego uzupełnia swój etat świetlicą lub ma ją w godzinach ponadwymiarowych. Trudniejsza będzie, moim zdaniem, realizacja kształcenia zdalnego, jeśli nauczyciele klas starszych mieliby opiekować się dziećmi. Pytanie, czy wówczas należy płacić im za godziny ponadwymiarowe, czy korzystać z zapisów art. 42 ust. 2 Karty Nauczyciela mówiącego o innych zajęciach i czynnościach wynikających z zadań statutowych szkoły, w tym zajęć opiekuńczych i wychowawczych uwzględniających potrzeby i zainteresowania uczniów w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy.

 

Nową formą zajęć w szkołach mają być konsultacje z nauczycielami. Od 25 maja będą mogli korzystać z nich ósmoklasiści, a tydzień później wszyscy uczniowie. Jak ten proces nauki zorganizują wieliszewskie podstawówki?

Dyrektorzy w porozumieniu z nauczycielami i rodzicami uczniów opracowują harmonogram konsultacji, w pierwszej kolejności dla uczniów klas VIII, a następnie dla młodszych. Przede wszystkim tą formą zajęć mają być objęci – poza uczniami przygotowującymi się do egzaminów – ci, których sytuacja na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego jest niejasna (np. zagrożenie nieklasyfikowaniem, bądź oceną niedostateczną), a w dalszej kolejności uczniowie chcący ewentualnie poprawiać swoje oceny. Tutaj już wiele będzie zależało od nauczycieli przedmiotów –  czy byliby w stanie tak pokierować pracą uczniów w czasie kształcenia na odległość, że przyjęte formy realizacji zajęć, formy sprawdzania wiedzy w tym trudnym czasie pozwalają klasyfikować uczniów i nie wymagają ich stawiennictwa w szkołach.

 

Jak będą funkcjonować świetlice i stołówki szkolne w tym nowym reżimie sanitarnym?

W zasadzie w tym czasie całe szkoły staną się jedną wielką świetlicą z uwagi, że mają prowadzić zajęcia opiekuńczo – wychowawcze. Oczywiście wymaga to, jak już mówiłem, zaaranżowania przestrzeni, zgodnie z  wytycznymi Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS), Ministerstwa Zdrowia (MZ) i Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN). Natomiast uruchomienie stołówek szkolnych będzie uzależnione od liczby dzieci objętych opieką. Jeśli zdarzy się tak jak w przedszkolach, że do placówki przyjdzie 2 dzieci, dyrektor będzie mógł podjąć decyzję o nieuruchamianiu kuchni i stołówki z uwagi na zbyt duże koszty w stosunku do opłat za posiłki. Wtedy uczeń zdany będzie na swój prowiant, a szkoła zapewni herbatę. Jeśli już stołówka będzie uruchomiona, dyrektorzy opracowują odpowiednie procedury dla pracowników, dostawców, zapewniając tym ostatnim wejście do szkoły inne, aniżeli dla uczniów i pracowników, by wykluczyć kontakt dzieci z osobami spoza szkoły.

 

Co z maskami ochronnymi? Czy przez cały pobyt w szkole uczeń będzie musiał ją nosić?

Podczas pobytu w szkole uczniowie i nauczyciele nie korzystają z masek ochronnych. Jest ona wymagana jedynie w drodze do i ze szkoły, a więc za to odpowiedzialny jest już rodzic. Będziemy sugerowali – w przypadku rodziców przyprowadzających dzieci – by już w szkole zabierali maseczkę dziecka ze sobą. Dzieci nie będą wychodziły na spacery poza teren placówki, a w czasie korzystania np. z placu zabaw czy boiska, oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego, nie będzie wymagana maseczka, która mogłaby utrudniać swobodne oddychanie podczas zabaw na świeżym powietrzu.

 

Czy szkoły będą zobowiązane do zapewnienia wszystkich środków ochrony osobistej tj. rękawiczek, płynów dezynfekujących i maseczek wszystkim osobom w tych szkołach przebywających? Czy wieliszewskie szkoły mają zapasy tych środków i skąd je pozyskały? Ile takie dobra kosztowały?

Szkoły zapewnią środki ochrony osobistej swoim pracownikom, tj. nauczycielom i pracownikom niepedagogicznym. Osoby przybywające do placówki z zewnątrz – jeśli zaistnieje konieczność przebywania w placówce – będą musiały być w maseczkach, rękawiczkach itp. Placówki w tej chwili posiadają dość skromny zapas środków ochrony. Zakupiliśmy je z budżetu CUW, szkoły kupowały również z własnych budżetów. Przed uruchomieniem oddziałów przedszkolnych, z których wiele funkcjonuje w szkołach podstawowych otrzymaliśmy od wojewody 5 sztuk 5-litrowego płynu do dezynfekcji na jedną placówkę. Póki co korzystamy z tego. Dotychczasowy koszt to około 12 tysięcy złotych z budżetu CUW-u i podobna kwota z budżetów placówek. Oceniam jednak, że jeśli uczniowie klas I-III ruszą na zajęcia opiekuńcze, wówczas z początkiem czerwca będziemy uzupełniali zapasy. To kolejne wydatki, których nie planowaliśmy w tegorocznych budżetach.

Podsumowując, chciałbym podkreślić, że nie jestem przeciwnikiem  powrotu uczniów do szkół. Chciałbym jednak, by takie decyzje były w jakikolwiek sposób konsultowane z organami prowadzącymi, gdyż stawia nas się w dość trudnej sytuacji dostosowania placówek do wymogów reżimu sanitarnego, nie dając na to ani czasu, ani środków. Aczkolwiek czas na przygotowanie szkół do organizacji zajęć opiekuńczych jest i tak dłuższy niż w przypadku przedszkoli – tam dostaliśmy na to dwa dni, teraz mamy tydzień. Ale to i tak może być mało, zważywszy, że liczba rodziców uczniów klas I-III zainteresowanych opieką będzie zdecydowanie większa, co pociąga za sobą konieczność przygotowania większej liczby sal, środków i przede wszystkim kadry, która tymi dziećmi ma się zaopiekować.

MS: Dziękuję za rozmowę.

Foto: Jacek Banaszek, dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Wieliszewie (archiwum własne)