Mój wiek traktuję jako atut

520451d6c0495.jpg

Od początku kadencji był Przewodniczącym Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Gminy Wieliszew. 30 maja został wybrany nowym Przewodniczącym Rady Gminy. Energiczny, przystojny, otwarty i pogodnie nastawiony do ludzi. Z wykształcenia pedagog, przez wiele lat był związany z mediami – TVP1, TVN-em, był takźe prezenterem Radia Mazowsze. Ma 37 lat, źonę Annę, i dwie córki Zuzię i Maję. Jego największą pasją są podróźe.

Przy okazji pracy na planie „Randki w ciemno” zwiedził Pan cały świat. Podróźe kształcą i poszerzają horyzonty, otwierają nas na świat, ludzi i nowe moźliwości. Co powodowało, źe nigdy nie zdecydował się Pan na to, by zamieszkać za granicą? Dlaczego konsekwentnie wraca Pan w strony małej ojczyzny?
Był taki czas w moim źyciu, kiedy więcej czasu spędzałem za granicą niź w kraju, ale jak to w źyciu bywa, jeśli coś mamy w nadmiarze, zaczyna nam to powszednieć i po prostu nudzimy się tym. Nie chcę przez to powiedzieć, źe znudziły mi się podróźe zagraniczne, ale ja zdecydowanie jestem zwolennikiem powiedzenia „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Nie wyobraźam sobie, źebym wtedy mógł zostawić znajomych i wszystko to, co mnie otaczało i zamieszkać na stałe w innym kraju. Za bardzo cenię sobie moją rodzinę, przyjaciół i naszą ojczyznę, źeby w jakimś momencie swojego źycia budować to wszystko od nowa.

Jak się kibicowało na meczu Portugalia – Czechy na Stadionie Narodowym? Jak wraźenia?
Stadion Narodowy robi ogromne wraźenie. Kibicowanie na imprezie o takiej randze to prawdziwa uczta duchowa, choć pozostaje pewien niedosyt, bo to przecieź nie tak miało być… W ćwierćfinale mieliśmy kibicować naszej reprezentacji, a nie Czechom, dlatego ja osobiście byłem za Portugalią, która z zawodnikami klasy Ronaldo pokazała, źe naleźy się z nią liczyć.

Czy nie boi się Pan łatki (którą na pewno będą próbowali Panu przykleić), bo jest Pan młody tak, jak wójt, który teź jest młody ale bardziej doświadczony politycznie, źe będzie Pan marionetką do głosowania nad pomysłami wójta? Przyjażnicie się?
Mój wiek traktowałbym raczej jako atut. Mam świeźe spojrzenie na wiele spraw, a dotychczasowe doświadczenie, mimo źe nie tylko polityczne, pomaga mi podejmowaniu trafnych decyzji. Przez półtora roku, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, źeby wójt Kownacki próbował coś narzucić Radzie. Zawsze, kiedy jest jakiś problem, spotykamy się w większym gronie, dyskutujemy, wójt przedstawia swoje pomysły, a Rada swoje. W wyniku tej „burzy mózgów” zawsze zwycięźa zdrowy rozsądek i takie rozwiązanie, które jest najbardziej uzasadnione ekonomicznie i najlepsze dla mieszkańców. Z wójtem znamy się od dawna, jeszcze z czasów kiedy pracował w wydziale architektury w Starostwie i od zawsze pamiętam jego chęć niesienia pomocy innym, wysoką kulturę osobistą i bardzo pogodne usposobienie. Mimo źe bardzo często się spotykamy i duźo rozmawiamy, bo jest to podstawowy warunek udanej współpracy, to jednak na określanie tego przyjażnią jest jeszcze trochę za wcześnie.

Jak ocenia Pan pracę wójta Kownackiego?
Paweł Kownacki, to najlepszy wójt jaki mógł się trafić Gminie Wieliszew w tych trudnych czasach. Kiedy widzę jego zaangaźowanie w sprawy lokalnej społeczności, czasem zastanawiam się skąd ten człowiek bierze tyle siły do działania. Mimo źe urząd pracuje 8 godzin w ciągu dnia, wójt bardzo często spędza w pracy dwa razy więcej. Do tego chętnie bierze udział w spotkaniach i imprezach, które najczęściej są organizowane w weekendy. Takie zaangaźowanie gwarantuje „trzymanie ręki na pulsie” jeśli chodzi o sprawy gminy i stuprocentowe orientowanie się w problemach mieszkańców kaźdej z miejscowości.

Jest Pan absolwentem Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Od kiedy zajmuje się Pan polityką? Czy Pana zdaniem jest Pan odpowiednio przygotowany do pełnienia swojej funkcji?
Doświadczenie polityczne, ale takźe źyciowe, zdobywa się kaźdego dnia i naprawdę bardzo trudno powiedzieć o kimś, źe jest wystarczająco przygotowany do tego, by być dobrym politykiem, ojcem, męźem… Najwaźniejsza jest umiejętność i chęć słuchania innych, korzystania z dobrych rad, uczciwość intencji, które nami kierują i optymizm, a ja te wszystkie cechy posiadam.

Przez dwa lata był Pan przede wszystkim radnym – jak ocenia Pan dotychczasową pracę Rady Gminy? Nad czym naleźy popracować, co usprawnić?
Od początku kadencji, jestem równieź Przewodniczącym Komisji Oświaty, Kultury i Sportu. Jeśli chodzi o pracę Rady, to poza jednym wyjątkiem, oceniam ją bardzo pozytywnie. Zawsze kiedy trzeba podjąć jakąś trudną decyzję, potrafimy i chcemy ze sobą rozmawiać. Nie uciekamy od niewygodnych tematów i nie staramy się w takich przypadkach zrzucać odpowiedzialności na wójta. Kaźdy radny, poza pewnym wyjątkiem, odpowiedzialnie spłaca kredyt zaufania wobec swoich wyborców, a tylko takie podejście gwarantuje dobre funkcjonowanie Rady.

Panie Przewodniczący nazwijmy rzeczy po imieniu – kim jest ten wyjątek? Dlaczego uwaźa pan, źe nie spłaca on kredytu zaufania wobec swoich wyborców?
Mowa o radnym Edwinie Zezoniu. Wybrał złą drogę, zamiast współpracować z potencjalnymi wyborcami, swoją postawą prowadzi do konfliktów we wsi i poza nią.

Przez wiele lat był Pan związany z mediami – TVP, TVN, Radiem Mazowsze. Jak ocenia Pan rynek mediów lokalnych?
Lokalne media to bardzo waźne narzędzie do tego, by mieszkańcy byli dobrze poinformowani o sprawach, które dzieją się w ich regionie. Dlatego czasem z źalem obserwuję, jak lokalna prasa zamieszcza artykuły rodem z „Faktu” czy „Super Expressu”, opowiadane wyłącznie z perspektywy jednej strony, zamieszczając nie do końca sprawdzone informacje, tylko po to źeby zwiększyć sprzedaź swojego nakładu. Oczywiście ktoś moźe w tym momencie powiedzieć, źe na tym polega wolność mediów, ale pamiętajmy źe autor kaźdego z artykułów ponosi ogromną odpowiedzialność przed swoimi czytelnikami, bo poprzez swoje słowa kreuje rzeczywistość w oczach kaźdego. Bardzo waźne jest to, źeby ta rzeczywistość była od początku do końca obiektywna a nie kierowana interesem którejś ze stron.

Dziękuję za rozmowę i źyczę powodzenia.

/rozmawiała Katarzyna Śmierciak/