W Olszewnicy Starej znów dokonano podpaleń

5204666527e24.jpg

Wraz z nadchodzącą wiosną, zbliża się sezon pożarów i związanej z tym intensywniejszej pracy naszych strażaków. Najczęściej płoną trawy i lasy. Według strażaków z legionowskiej PSP, w 95 procentach podpaleń dotyczących lasów, są to zaplanowane zapłony. Podpalacz grasujący w 2012r. na terenie gmin Jabłonna i Wieliszew, do tej pory nie został schwytany. Obecnie jest duże ryzyko, że znów się uaktywni. Straż apeluje do mieszkańców o ostrożność oraz o pomoc w ujęciu podpalacza.

 

Sezon podpaleń rozpoczął się
Ostatni pożar z 7 marca strawił dwa budynki gospodarcze w Olszewnicy Starej. Strażacy w tym przypadku wykluczyli samozapłon czy też nieszczęśliwy wypadek. Przy gaszeniu tego pożaru pracowało aż 67 strażaków z jednostek strażackich z Kałuszyna, Zegrza, Chotomowa, Jabłonny, Skrzeszewa, Wieliszewa i Legionowa. Wcześniej w tym dniu, straż pożarna gasiła poszycie leśne i łąki w Chotomowie i Dąbrowie Chotomowskiej. Z kolei kilka dni wcześniej, na początku marca, strażacy wyjechali do gaszenia połaci łąk i lasu w Kałuszynie i tam też wykluczyli samozapłon. Ostatnie akcje świadczą, że sezon na podpalenia rozpoczął się, a podpalacz, którego w ubiegłym roku podejrzewano o liczne, seryjne podpalenia w tych okolicach, nadal pozostaje nieznany.

Nie udało się złapać podpalacza
W 2012r. na granicy dwóch gmin Jabłonny i Wieliszewa doszło do serii podpaleń. Pożary w okolicach głównie Kałuszyna i Olszewnicy Starej powtarzały się wówczas prawie każdego dnia. Już wtedy podejrzewano, że pożary powstają w wyniku umyślnych podpaleń. Nieoficjalnie mówiono, że tych podpaleń dokonuje osoba chora psychicznie. Policja w 2012r. oczywiście podejmowała kroki, aby schwytać podpalacza. Niestety do dziś nie udało się tego zrobić. – Policjanci z komisariatu w Jabłonnie nie prowadzą, ani nie prowadzili w 2012r. postępowań w sprawie podpaleń na terenie gminy Jabłonna, w tym w okolicach Dąbrowy Chotomowskiej. Natomiast policjanci z Wieliszewa w 2012r. prowadzili w sumie trzy postępowania w sprawie podpaleń. Jedno z nich dotyczyło podpalenia lasu w Olszewnicy Starej, drugie domku letniskowego, też w Olszewnicy Starej. Trzecie postępowanie z kolei, dotyczyło podpalenia dwóch domków letniskowych w miejscowości Topolina. Wszystkie postępowania zostały umorzone, z powodu nie wykrycia sprawcy. W tym roku do chwili obecnej, żadne tego typu postępowanie nie jest prowadzone – poinformował kom. Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Legionowie.

Smutne statystyki
W 2012r. strażacy z legionowskiej PSP do gaszenia pożarów lasów wyjeżdżali 38 razy. Najwięcej w tych przypadkach interweniowali w Chotomowie, bo aż 11 razy, w Olszewnicy Starej – 10 razy, zaś w Dąbrowie Chotomowskiej – 9 razy. Z kolei, do gaszenia traw w 2012r. wyjeżdżali 40 razy. Najwięcej, bo aż 16 takich interwencji było w Chotomowie. Ugasili także 7 budynków mieszkalnych, z czego 4 w Topolinie, 2 w Chotomowie i 1 w Olszewnicy Starej oraz 11 budynków gospodarczych, z których 5 znajdowało się w Chotomowie, 3 w Olszewnicy Starej, 2 w Olszewnicy Nowej i 1 w Topolinie. W minionym roku strażacy z powiatowej straży pożarnej sześciokrotnie interweniowali także przy pożarach sadz w kominie, m.in. w Dąbrowie Chotomowskiej, Chotomowie i Kałuszynie, a także czterokrotnie gasili śmietniki w Chotomowie. W przypadku gminy Jabłonna w 2012r. do akcji gaszenia pożarów jabłonowskie OSP wyjeżdżało 220 razy, zaś chotomowska jednostka 85 razy. Te interwencje w większości dotyczyły pożarów traw oraz poszycia leśnego.

Za duże koszty i szkody
Jak mówią sami strażacy z legionowskiej PSP, jeżeli chodzi o szkody, to w pożarach traw i śmieci są one znikome. Największe szkody występują w pożarach budynków mieszkalnych, zaś w pożarach lasów trudno jest im określić ich dokładną wartość. Zaznaczają także, że trudno jest im jednoznacznie określić przyczynę tych pożarów. Jeśli chodzi o pożary traw, wskazują, że mogą być to podpalenia umyślne bądź nieumyślne. Sugerują natomiast, że w 95 procentach przypadków pożarów lasów są to celowe podpalenia. Podkreślają też, że tego typu pożary są trudne do ugaszenia z powodu dużych rozmiarów. Czasem płoną hektary lasu. Zwykle w akcji gaszenia uczestniczy wiele jednostek, co niesie ze sobą bardzo duże i w sumie niepotrzebne koszty. – Szkoda, że amatorzy podpaleń nie zdają sobie sprawy z tego, że w tym samym czasie ktoś naprawdę może potrzebować fachowej pomocy strażaków – apelują do osób, które celowo wywołują pożary.

 

ms