Aglomeracja. Ratownicy z warszawskiego Meditrans chcą więcej zarabiać. Zapowiadają odejścia z pracy. Czy grozi nam paraliż?

wypadek-karetka-foto

Karetka, fot. GP (archiwum)

Ratownicy medyczni z obsługującej m. in. stolicę i część około warszawskich powiatów stacji Meditrans chcą więcej zarabiać. Zapowiadają ponadto odejścia z pracy w przypadku braku tych podwyżek. Ten zapowiadany brak wystarczającej liczby zespołów ratownictwa medycznego w stolicy i jej okolicach może natomiast przełożyć się na obniżenie bezpieczeństwa mieszkańców także i powiatu legionowskiego.

Żądania warszawskich ratowników medycznych

30 lipca tego roku dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego Meditrans otrzymała petycję z postulatami m. in. zwiększenia stawek godzinowych dla zatrudnionych w niej ratowników medycznych. Pod pismem podpisało się blisko 400 osób. Oprócz wzrostu pensji, ratownicy medyczni domagają się też poprawy warunków swojej pracy. Skarżą się, że przez m. in. wieczne braki kadrowe, współpracujący z Meditrans medycy pracują nawet po 300 godzin w miesiącu, nie mając czasu dla siebie i swoich rodzin. Tak intensywna praca niejednokroć powoduje wyczerpanie ich organizmów, zagrażając tym samym bezpieczeństwu zaopatrywanych przez nich pacjentów.

 

W jakich warunkach pracują ratownicy medyczni?

Powyższymi oczekiwaniami ratownicy medyczni podzielili się również z redakcją Gazety Powiatowej. Poprosili nas jednocześnie o nagłośnienie tej trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli.

W piątek 30 lipca 2021 roku personel medyczny Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego Meditrans w Warszawie tj. ratownicy medyczni, pielęgniarze i pielęgniarki oraz kierowcy-ratownicy działający w strukturach Państwowego Ratownictwa Medycznego, złożyli do dyrekcji petycję w sprawie poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzenia za świadczenie usług medycznych. Pod pismem podpisała się dużą grupa pracowników, bez względu na formę zatrudnienia tj. kontrakt, umowę zlecenie, czy też etat. Meditrans, jako jedna z największych tego typu placówek w Polsce, odpowiada za bezpieczeństwo zdrowotne bardzo dużej populacji i realizuje w skali kraju ogromną część interwencji wobec osób w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i życia. W ślad za tym, otrzymuje również najwyższe finansowanie, czyli stawki za tzw. „dobokaretkę”. Pomimo tego, stawki godzinowe pracowników zespołów ratownictwa medycznego podległych Meditrans w Warszawie, w stosunku do proponowanych przez innych dysponentów są niższe. Wynagrodzenie pracowników warszawskiego pogotowia w porównaniu z tym proponowanym przez szpitale z terenu Warszawy, różni się diametralnie i w niektórych przypadkach rozbieżność ta wynosi nawet 100 procent i więcej. Warto podkreślić, że zagwarantowane przez Ministerstwo Zdrowia dotychczasowe dodatki tj. 1600 zł brutto, które od 1 lipca miały zostać włączone do podstawy wynagrodzenia, na chwilę obecną nie zostały uregulowane. Osoby zatrudnione przez Meditrans w Warszawie z niepokojem obserwują fakt, iż coraz częściej karetki z powodu braku obsady nie wyjeżdżają do chorych i potrzebujących. W zawrotnym tempie rośnie liczba osób, które zakończyły, w najbliższym czasie planują zakończyć lub ograniczyć współpracę z warszawskim pogotowiem ratunkowym, co w przypadku braku odpowiedniej reakcji ze strony dyrekcji, skutkować może w niedługim czasie paraliżem i utrudnionym dostępem do świadczeń zdrowotnych realizowanych przez pogotowie ratunkowe, nie tylko na terenie stolicy, ale i ościennych miejscowości. Ratownicy medyczni, pielęgniarki, kierowcy-ratownicy oraz kierowcy ratownictwa medycznego chcą podjąć rozmowy z dyrekcją, które ich zdaniem, w momencie osiągnięcia porozumienia, są jedyną możliwością na zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców rejonu operacyjnego warszawskiego pogotowia ratunkowego oraz ich samych. Z powodu niskiego wynagrodzenia – wahającego się pomiędzy 22-26 zł brutto na godzinę na własnej działalności, co daje netto około 11 złotych na godzinę przy przepracowaniu ilości godzin równoważnych pracy na etacie – oraz braków kadrowych, członkowie zespołów ratownictwa medycznego często zmuszeni są do pełnienia dyżurów w ilości 200-300 i więcej godzin w miesiącu. Prowadzi to do skrajnego wyczerpania oraz stwarza zagrożenie dla pacjentów i samych medyków. Nadmienić należy, że pracownicy kontraktowi muszą samodzielnie zadbać o swoje umundurowanie, nie mają płatnych urlopów wypoczynkowych czy urlopów szkoleniowych, samodzielnie odprowadzają podatek i opłacają składki ZUS, muszą posiadać ubezpieczenie, a za obowiązek ciągłego doskonalenia zawodowego płacą z własnej kieszeni. Członkowie zespołów ratownictwa medycznego, a w szczególności ratownicy medyczni, będący filarem systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, przez lata byli nadmiernie eksploatowani, zmuszeni do pracy ponad siły, wreszcie chcą zarabiać godziwe pieniądze i pracować w godziwych warunkach, adekwatnych do wykonywanej pracy, trudnej i odpowiedzialnej, obciążającej fizycznie i psychicznie, realizując na co dzień czynności niegdyś dedykowane tylko lekarzom. Ratownicy medyczni wchodzący w skład zespołów ratownictwa medycznego pełnią samodzielne stanowiska i samodzielnie podejmują decyzje, za które biorą 100 procent odpowiedzialności, natomiast w szpitalu pielęgniarki, pielęgniarze i ratownicy medyczni wykonują zlecenia lekarzy, czyli mają wsparcie i stabilniejsze warunki pracy. Ratownicy medyczni pomimo tego otrzymują dużo niższe wynagrodzenie, niż ratownicy medyczni w szpitalu. Niestety dotychczasowa sytuacja zawodowa ratowników medycznych i realia pracy w Polsce doprowadziły do tego, że wielu specjalistów ratownictwa medycznego zmienia swój zawód i odchodzi z systemu opieki zdrowotnej, a braki kadrowe są coraz bardziej zauważalne. Pracownicy Meditrans w Warszawie żywią głęboką nadzieję na spełnienie ich oczekiwań. Jest to oddolna inicjatywa środowiska medyków z pierwszej linii frontu, na co dzień ratujących zdrowie i życie, często w dramatycznych i niebezpiecznych okolicznościach oraz niesprzyjających warunkach, bez względu na porę roku, dnia i nocy. Warto podkreślić, że są zdeterminowani i zamierzają stanowczo walczyć o swoje postulaty, nie boją się podjąć trudnych i radykalnych decyzji, w ostateczności nawet o odejściu z warszawskiego pogotowia ratunkowego – napisał do nas jeden z nich.

Czy grozi nam paraliż?

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że powyższe postulaty medyków szefostwo warszawskiego Meditrans przekazało wyżej tj. do resortu zdrowia i jego ścisłego kierownictwa. Czy żądania zostaną zaspokojone, tego nie wiadomo. Niemniej jednak, groźba odejścia z pracy znacznej części ratowników medycznych z Meditrans w Warszawie może mieć poważne konsekwencje dla mieszkańców także i powiatu legionowskiego. Braki kadrowe w stolicy spowodują, bowiem konieczność wyjazdów w tej rejony zespołów ratownictwa medycznego stacjonujących na co dzień w powiecie legionowskim. Ustaliliśmy, że nasi ratownicy medyczni tj. ci współpracujący z tzw. przychodnią na górce w Legionowie tj. z Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej Legionowo (NZOZ Legionowo) póki co bacznie obserwują rozwój sytuacji na tym rynku. Jak na razie z ich ust nie płyną żadne zapowiedzi odejścia z pracy.

Gdzie działają ratownicy medyczni z Meditrans?

Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego Meditrans w Warszawie dysponuje 38 miejscami wyczekiwania zespołów ratownictwa medycznego. Te oddziały znajdują się w każdej dzielnicy Warszawy, w tym w najbliższej powiatowi legionowskiemu Białołęce. Oprócz tego, pod zarządem tej stacji znajduje się również zespół ratownictwa wodnego stacjonujący w Zegrzu Południowym w gminie Nieporęt nad Jeziorem Zegrzyńskim. Poza tym, Meditrans ma oddziały w kilku innych około warszawskich miejscowościach m. in. w Markach, Ząbkach, Wołominie i w Radzyminie.