Kolizja w Jabłonnie. Potrącił sarnę i uciekł

jelonek-foto-FBM

Dziś, 9 lutego, w godzinach porannych na ulicy Modlińskiej nieznany kierowca jadący z Jabłonny w kierunku Nowego Dworu Mazowieckiego potrącił przebiegającą przez drogę sarnę, wysiadł z samochodu, obejrzał uszkodzenia pojazdu, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia.

Według relacji świadków zwierzę pozostało leżące na drodze i bardzo cierpiało. Ponieważ stwarzało niebezpieczeństwo w ruchu drogowym, na miejsce zdarzenia przyjechała policja. Około godziny 9.30 przedstawiciele Fundacji Przyjaciele Braci Mniejszych w Jabłonnie otrzymali telefon od policji z prośbą o udzielenie pomocy. – Zwierzę bardzo cierpiało, a nikt się nim nie interesował, ani koordynator ds. łowiectwa, ani nadleśnictwo – mówi szefowa fundacji Iwona Kowalik. – Zwrócono się do nas, ponieważ policja nie wiedziała, co robić.

Ponieważ fundacja posiada karetkę i sprzęt służący do pomocy dla zwierząt domowych, przyjechała na miejsce. Iwona Kowalik poprosiła o interwencję legionowskiego lekarza weterynarii z dyżurującej pobliskiej lecznicy. Ten uśpił zwierzę za pomocą strzału ze środkiem usypiającym. – To był 5-letni jelonek. Okazało się, że miał złamany kręgosłup – tłumaczy smutną decyzję doktor Jarosław Falkowski. Weterynarz zabrał go z drogi i zawiadomił firmę utylizacyjną.

Aktualizacja, 10.02.2013

Kto zajmuje się dzikimi zwierzętami?

Koordynator ds. łowiectwa Zenon Chojnacki zaprzeczył, by otrzymał wiadomość o wypadku i sarnie na ulicy Modlińskiej i zapewnił, że reaguje na każde zgłoszenie, jeśli tylko zostanie o nim powiadomiony. Ta informacja została potwierdzona przez policję. Według mł. asp. Doroty Sitarskiej, pełniącej obowiązki rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji, sprawę potrącenia zgłosiła kobieta, która uderzyła w zwierzę. Poinformowała policję, że na drodze leży sarna, a ponieważ samochód nie miał żadnych uszkodzeń, odjechała z miejsca wypadku. Na ulicę Modlińską przyjechał dzielnicowy i stwierdził, że zwierzę jest żywe. Zawiadomił nie koordynatora a łowczego, z którym Gmina Jabłonna podpisała umowę i oczekiwał na pomoc. Ponieważ zwierzę wymagało pomocy medycznej, wezwano karetkę dla zwierząt Fundacji Przyjaciół Braci Mniejszych, która zwykle reaguje w czasie wypadków z udziałem psów, oraz weterynarza z Legionowa.

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 29

  1. Serce boli gdy się widzi jak ten jelonek cierpiał. Jakim to trzeba być zwyrodnialcem , żeby zostawić go na poboczu i odjechać bez udzielenia mu pomocy.

    • Może pojechał po pomoc…

  2. Łeb bym utrąciła takiemu sukinkotowi!
    Przepraszam, ale nie mam słów na bandytę!!!!

    • No przecież się w końcu weterynarz z nim rozprawił…

  3. Tak, tak. Już widzę jak Grabiec rzuca wszystko, żeby wysłuchać pytań Mizgalskiego. Nie zapomnij napisać jak było!

    • Marek, chcesz się założyć, że dostanę odpowiedź? 🙂 problem w tym, że ty się „władzy” boisz a ja rozumiem Ustawę o samorządzie, na tym polega różnica. Ty się frustrujesz, bo twoja „władza” olewa twoje błagania a ja małymi kroczkami załatwiam sprawy ważne dla wszystkich. Coś powtórzyć? 🙂

      • Witam, jestem tu przypadkiem i tak sobie czytam, czytam…

        Do zamieszczenia wpisu czuję się niejako zobligowany gdyż osobiście znam Pana Zenona Chojnackiego od wielu lat ( „znajomość” na płaszczyźnie służbowej z zakresu pomocy udzielanej zwierzętom ). Nie przypominam sobie sytuacji aby Pan Zenon poinformowany przez naszą jednostkę o zdarzeniu odmówił pomocy. A bywało bardzo różnie w tzw. świątek, piątek czy niedzielę. Obserwując jego pracę wrażenie było jedno – wykonuje ją z pasją i zaangażowaniem ( niejednokrotnie przyjeżdżał na miejsce prywatnym samochodem ). Nie odnoszę się do poruszanych w wątkach zagadnień prawnych – dla mnie ważny jest człowiek na którego zawsze można liczyć i jego podejście do wykonywanej pracy.

        Pozdrawiam

  4. Ja mam zupełnie inne doświadczenie ze współpracy z powiatowym koordynatorem ds łowiectwa. Tego samego dnia 9.02 br. wieczorem około godz. 17.30 otrzymałem wiadomość od mieszkańców m. Olszewnica Stara o rannej sarnie. Natychmiast powiadomiłem o tym fakcie Pana Chojnackiego. Już po godzinie na miejscu zdarzenia w Olszewnicy Starej Pan Chojnacki razem z lekarzem weterynarii zajęli się ranną sarną, za co składam im serdeczne „Dzięki”.

  5. No i dobrze, wygląda na to, że w Olszewnicy się da a w Jabłonnie nie? 5 km od domu Pana Chojnackiego?

  6. A dlaczego, droga redakcjo, usunęliście pierwszy komentarz pana Marcina? Boicie się procesu o zniesławienie?:))))

  7. Zenon, nie dzwoń do mnie, nie jesteś dla mnie osobą wiarygodną i cokolwiek chcesz powiedzieć – nie ma to znaczenia, faktów nie zmienisz.

    • Sorry, już nie będę.

  8. Szanowny Panie Marcinie
    ma Pan otrzymać jakąś odpowiedź od Starosty, a jakie pytanie zamierza Pan zadać Staroście? i gdzie w ustawie o samorządzie (jakim?) przedstawione zdarzenie to zadanie Starosty bo ja nie rozumiem i proszę o wyjaśnienie.
    A co Pan na to……
    //gazetapowiatowa.pl/wiadomosci/jablonna/teraz-wojt-sam-zajmie-sie-dzikami/
    chotomow.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1145:konkurs-ogoszony&catid=21:kultura-i-sport

    • i kto tu chce jechać na tzw „krzywy” ryj

      • Chyba tylko legendarny wytwórca kiełbas z dziczyzny – oto Vet zatruł mu tyle mięcha. Do dziś Chotomów rży jak słyszy nazwisko powiatowego kiełbasiarza 🙂

    • Szanowny Panie Piotrze, odpowiedź już mam, obiecałem, że nie będzie publiczna przez jakiś czas, bo impreza się rozwija. Ale do rzeczy: Ustawa reguluje to, lecz ina, a mianowicie Ustawa Prawo Łowieckie. Decyzja Gminy Jabłonna jest dla mnie zrozumiała z kontekście osobistego konflikty powiatowego łowczego z Urzędem Gminy. Nie ulega wątpliwości, że zwierzyna łowna jest własnością Skarbu Państwa, reprezentowanego przez Starostwo Powiatowe, na którego czele stoi Starosta. Kwestia odpowiedzialności jest więc prosta jak drut, niezależnie od tego, co zdaje sobie imaginować powiatowy (hłe, hłe) łowczy. Żeby wskazać źródło tej wiedzy oto ono: http://www.mos.gov.pl/g2/big/2013_04/1c9ea57960534189340ac664d8ff0d7f.pdf a jedyne czego chcę, to by Zenon Chojnacki przyswoił sobie ramy prawne, w których działa, bo ja nie jestem stroną konfliktu, ale nie pozwolę, by przez urzędniczą bezmyślność zwierzęta cierpiały na poboczu przez tyle godzin. Co Pan na to Panie Piotrze?

      • Szanowny Panie Marcinie, odpowiedź Pan ma, ale na jakie pytanie dalej nie wiem, więc pozwolę się nie zgodzić z Pana interpretacją gdyż ustawa Prawo Łowieckie w art. 7 mówi, „Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, administrację w zakresie łowiectwa sprawuje samorząd województwa jako zadanie z zakresu administracji rządowej.’ Starosta ma inne cele przypisane ustawą
        Natomiast w ustawie o lasach art. 4 ust. 1 mówi ze: ’Lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa zarządza Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe…” czyli też nie Starosta.
        Starosta wykonuje, co prawda zadania w imieniu Skarbu Państwa, ale czy te?
        Z Pana źródła wiedzy w tej konkretnej sprawie wydaje mi się więcej obowiązków maiłaby Gmina niż Powiat. Też nie jestem za tym by zwierzęta cierpiały, ale może ta sytuacja skłoni do myślenia wszystkie służby i doprowadzi do lepszej koordynacji działań na przyszłość w podobnych przypadkach I OBY TAK BYŁO. Nie piszę tego by kogoś potępiać, ale by doprowadzić do wyjaśnienia kto, za co odpowiada.

        P.S. Koordynator ds. łowiectwa zaprzeczył, by otrzymał wiadomość o wypadku, co zostało potwierdzone przez policję(gazeta), a zachowanie kierowcy to już inna sprawa….

        • Panie Piotrze, Pan chyba usiłuje polemizować z opinią Ministerstwa Środowiska (ma Pan link powyżej, podpisany przez dyrektora departamentu prawnego tegoż), . Zgadzam się, że byłoby lepiej, by służby te współpracowały, ale jak mówię – zdaje się, że osobisty konflikt łowczego letko go zaślepia. I powiem Panu w „publicznym zaufaniu”: oto w tle naszej rozmowy odbywają się inne, zdecydowanie ważniejsze, które prostym ruchem mogą wkrótce doprowadzić do wykazania zbędności łowczego. Nam chodzi o to samo – o poprawę stanu obecnego. Łowczy zaprzeczył, policja nie przekazała nagrań, więc ten wątek nadal wymaga wyjaśnienia. Zachowania kierowcy nie oceniam – to bestialstwo, ale nie złapaliśmy nikogo za rękę.

          • A ja powiem panu Marcinie (oczywiście w publicznym zaufaniu), że w tle dyskusji odbywają się inne, zdecydowanie ważniejsze, które prostym ruchem mogą wkrótce doprowadzić do wykazania pana zbędności w życiu publicznym powiatu legionowskiego. Hi. Hi.

          • panie andrzeju, coś mi się zdaje, że de domo to pan Chojnacki jest 🙂

          • Skucha, Marcinku, skucha:))))

  9. Dzielnicowy powinien dzwonić do koordynatora a nie łowczego.Stanowisko Koordynatora wyraźnie wskazuje , kto w takiej sytuacji kieruje pomocą . Dzielnicowego nie powinno interesować z kim GM. podpisała umowę .

  10. Panie Grzegorzu, zyska Pan wiecej wiarygodności, przedstawiając sie 🙂 i nikt nie wali w czambuł całej pracy Zenka, ale widząc pare godzin konającą i przerażona sarnę na poboczu drogi wielu myśli o pracy Pana Chojnackiego źle. Dziwne, ze mimo upływu tylu dni, czytając opinie, nie zdecydował sie na przedstawienie przyczyn, prawda? Tu nie chodzi o strzelanie do człowieka, tylko pokaznie mu, jak jedna, wyjątkowa dla niego gmina powiatu, w szczególny sposób nie ma szczęścia do jego wysiłków. Panu nie odmówił pomocy? Ciekawe, bo jak zwraca sie do niego gmina o 16.000 mieszkańców, to Pan Chojnacki udaje, ze słyszy a pomoc dostaliśmy dopiero po 2 latach spotkań i prosa i finalnie – po złożeniu wniosku do Sadu.

    • Oj drogi Marcinku obiektywizmu to ci brakuje. Jako niezłomny tropiciel wszelkich nieprawidłowości powinieneś się również zająć działką rodziny przewodniczącego Kowalika i napiętnować panią wójt za wieloletnią bezczynność w tej sprawie, czy zbesztać ją za brak umowy na odprowadzanie ścieków z terenu gminy, co również i ciebie uderzy za chwilę po kieszeni. Dlaczego tego nie robisz? Dlaczego mieszkańcy gminy Jabłonna nie mogą liczyć na twoje ostre pióro w tych sprawach. Wytłumacz się proszę, skoro taki prawy z ciebie obywatel.

      • Działka Kowalika była opisywana tu, w Powiatowej i to jest pozostałość po rządach mojego ulubieńca, Grzegorza Co Mu Biurko Posprzątałem 🙂 a umowa, jeśli dobrze dziś przeczytałem, została podpisana Andrzejku najdroższy, czyżbyś nie dotarł do tej info? 😉

        • Marcinku! Ty bezczelny kłamco! Chyba ci się gazety pomyliły! W Powiatowej nie było o tym ani słowa! Jak się mylę to przyklej link, cwaniaczku. He, he, he. Po jakim Kubalskim!? Rzeczywiście mocno musisz panią wójt miłować:))))) I jeszcze jedno. Nie umiesz czytać. Ale za to świetnie, oczywiście w dobrej wierze, mijasz się z prawdą. Nie bądź chłopcem w krótkich majtkach:)))) Dowody kochany, dowody!!! Pisać każdy może…trochę lepiej lub …trochę gorzej:))))))

          • jak już pisałem: szkoda mi czasu na komentowanie wycieczek osobistych. Co do przeglądania prasówki – musisz znaleźć innego asystenta do pomocy, mnie wystarczyły dwa kliki 🙂

    • Witam ponownie
      Jestem mieszkańcem gminy Serock gdzie wizyta na stronie gazety Legionowskiej ( i innych ) była spowodowana uzyskaniem informacji w temacie lokali mieszkaniowych – przypadkowo przeczytałem przedmiotowy artykuł. Do pracy Pana Zenona nigdy nie było żadnych merytorycznych zastrzeżeń i jestem przekonany iż taką samą opinię wystawiłby zapytany indywidualnie każdy z moich podwładnych z czasów podlegających ocenie. Czytając posty widziałem tylko imiona, tak więc podpisując się pod tą wypowiedzią ze SWOJEJ STRONY zamykam wątek gdyż nic więcej w tym temacie nie mam do powiedzenia.

      z poważaniem Grzegorz Pietrzyk ( obecnie emeryt )

      do 2003 K-nt Komisariatu Policji Jabłonna ( lat 5 )
      do 2012 K-nt Straży Miejskiej Serock ( lat 9 )

    • Szanowny panie Marcinie, może tak z łaski swojej (skoro domaga się pan tego od innych), pan sam przedstawiłby się innym?

Dodaj komentarz