Legionowo. Znajdź różnice: „Pro Vobis” kontra „Maxim”?

pro-vobis-maxim

Podwójne standardy przy procedowaniu podobnych co do meritum uchwał zarzucił legionowskim władzom radny Leszek Smuniewski. W minioną środę (25 lutego) podczas miejskiej sesji wręcz domagał się on uzasadnienia takiego stanu rzeczy. Nie było mu to dane…

Pluralistyczny dualizm

Chodzi o podjęte przez legionowską radę 2 uchwały w sprawie bezprzetargowej wieloletniej dzierżawy kilku cennych miejskich działek. Pierwsza uchwała dotyczyła 30-letniej dzierżawy nieco ponad 1,15 tys. m² zabudowanej działki przy ulicy Warszawskiej 11 w Legionowie na rzecz stowarzyszenia „Pro Vobis”. Radni podjęli ją 29 października 2014r., jednak w ubiegłym tygodniu ją uchylili. Druga dotyczyła 20-letniej dzierżawy 6 miejskich działek o łącznej powierzchni nieco ponad 6 tys. m² położonych przy ulicach Jerzego Siwińskiego i Jana III Sobieskiego w Legionowie. 25 lutego radni zgodzili się ją oddać w bezprzetargową dzierżawę spółce „Pir”, będącej właścicielem Centrum Handlowego „Maxim”

– Trudno oprzeć się wrażeniu, że w przedstawionych obu przypadkach zastosowane zostały przez prezydenta i większość radnych podwójne standardy w zakresie trybu procedowania i wypracowywania decyzji. Być może był powód takiego postępowania, ale ze względu na wspomniany już brak możliwości rzeczowej dyskusji na temat kontrowersyjnej uchwały, na forum komisji i rady nie został on przedstawiony

– twierdzi radny Leszek Smuniewski, który w zeszłym tygodniu jako jedyny zagłosował przeciw uchwale wydzierżawiającej miejski grunt spółce „Pir”.

Znalazł co najmniej 3 różnice

Podczas dyskusji, która wywiązała się w powyższej sprawie na ostatniej miejskiej sesji, radny Leszek Smuniewski wytknął władzom, że w przypadku działki przy ulicy Warszawskiej 11 przeznaczyły one ją pod dzierżawę stowarzyszeniu „Pro Vobis” dopiero wtedy, kiedy 3-krotne próby jej sprzedaży w trybie przetargu nieograniczonego nie zakończyły się sukcesem. W przypadku terenów na osiedlu Sobieskiego w ogóle nie podjęto próby ich sprzedaży. Po drugie, według radnego Leszka Smuniewskiego, w przypadku działki pod legionowskim wiaduktem, radni mieli możliwość kilkukrotnego spotkania się z inwestorem, czyli z przedstawicielami stowarzyszenia „Pro Vobis”, zaś na spotkaniach tych, szefostwo organizacji zapoznało ich ze szczegółowymi planami inwestycyjnymi na wspomnianym terenie. W przypadku gruntów przy CH „Maxim”, radni niestety nie mieli takiej możliwości, bo jak się okazało, nikt nawet nie zaprosił inwestora, ani na sesję, ani też na posiedzenie komisji rozwoju miasta, która opiniowała projekt uchwały.

W przypadku „Pro Vobis” żądaliśmy dokumentów uwiarygadniających intencje i zamiary stowarzyszenia, wraz z biznesplanem i potwierdzeniem posiadania środków na realizację tych zamierzeń. W przypadku spółki „Pir” tak się niestety nie stało, mimo że wartość tych miejskich działek łącznie przewyższa wartość działki przy ulicy Warszawskiej 11

– podniósł radny podczas ostatniej legionowskiej sesji.

Konsultacje społeczne?

Powyższe różnice w procedowaniu 2 bardzo podobnych do siebie uchwał i brak ich publicznego uzasadnienia wzbudziły wiele wątpliwości Smuniewskiego. Dodatkowo, mocno zaniepokoiło go wykluczenie tzw. czynnika społecznego z publicznej dyskusji nad planowanym na tym atrakcyjnym placu w sercu Osiedla Sobieskiego przedsięwzięciem.

Dzięki przekazanym spółce „Pir”działkom gminnym, inwestor będzie dysponował aż kilkunastoma tysiącami m² terenu, na którym powstać ma największy w naszym mieście obiekt handlowo-usługowy. Jakie oddziaływanie będzie miała jego budowa i docelowe funkcjonowanie na kilka tysięcy legionowian mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie? Jak to wpłynie na jakość ich życia? Czy uda pogodzić się interes inwestora i mieszkańców? Czy przed podjęciem decyzji władze nie powinny się zwrócić do przedstawicieli mieszkańców z prośbą o opinię? Dlaczego mieszkańcy osiedla Sobieskiego nie dostali szansy wypowiedzenia się na temat swoich oczekiwań dotyczących miejskich gruntów? W dobie coraz modniejszych, chętnie promowanych i organizowanych przez urząd konsultacji społecznych, prowadzonych często w sprawach błahych i drugorzędnych, aż prosiłoby się, żeby takowe przeprowadzić także tym razem. Dlaczego zatem ich nie przeprowadzono?

– pyta radny Leszek Smuniewski, który na bieżącą 4-letnią kadencję, wybrany został z 1-mandatowego okręgu wyborczego, leżącego w innych rejonach miasta.

Radni będący przedstawicielami legionowian z okręgów położonych w najbliższym sąsiedztwie planowanej inwestycji, prawie w ogóle nie uczestniczyli w dyskusji, a przynajmniej na forum legionowskiej rady. Radny Adam Aksamit w całości ją poparł, zaś radna Agnieszka Borkowska poprosiła inwestora, żeby z uwagi na dobro i komfort okolicznych mieszkańców wszelkie urządzenia, takie jak klimatyzatory czy wentylatory w nowym budynku, umieścił on od strony stacji ze słupami wysokiego napięcia. Pozostali radni milczeli.