W czwartek (13 stycznia) po godz. 12 służby ratownicze zostały poinformowane, że w mieszkaniu bloku przy ulicy Sowińskiego w Legionowie widoczne jest zadymienie i doszło prawdopodobnie do pożaru. Na miejsce wysłano cztery zastępy straży pożarnej i policję. Okazało się jednak, że cała sprawa jest dużym nieporozumieniem.
W czwartek o godz. 12:16 dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie otrzymał informację, że w bloku przy ulicy Generała Józefa Sowińskiego widać zadymienie wydobywające się z jednego z mieszkań. Na miejsce zadysponowano cztery zastępy straży pożarnej z JRG Legionowo i patrol policji.
Po przybyciu służb ratowniczych na miejsce zdarzenia okazało się, że pomoc została wezwana przez osobę, która ze swojego mieszkania z bloku naprzeciwko dojrzała zadymienie wydobywające się z mieszkania na drugim piętrze bloku przy ulicy Sowińskiego 12. Strażacy i policja natychmiast udali się pod wskazane miejsce. Po dotarciu do mieszkania okazało się, że nie było żadnego pożaru.
Drzwi służbom ratowniczym otworzyły mocno zdziwione całą sytuacją osoby, które były w trakcie przeprowadzania remontu mieszkania. Okazało się, że podczas prac remontowych w pewnym momencie wzbił się w powietrze duży obłok kurzu, który mieszkaniec bloku sąsiedniego pomylił z zadymieniem. Służby ratownicze po upewnieniu się, że nie doszło do pożaru uznały całą sprawę za alarm fałszywy w dobrej wierze i po dziesięciu minutach powróciły do swoich baz.
Zdjęcie poglądowe z archiwum Gazety Powiatowej.