Legionowo. Czy umowa z firmą Ms-Eko dopuszczała składowanie i przeładunek śmieci nie tylko z Legionowa? Prawnicy w dwojaki sposób interpretują jej odtajnione zapisy

bez-nazwy-1

Umowa dzierżawy terenów przy ulicy Władysława Sikorskiego w Legionowie pod stację przeładunkową dla śmieci, fot. GP (archiwum)

Wybrane zapisy odtajnionej umowy dzierżawy terenów przy ulicy Władysława Sikorskiego w Legionowie pod przeładownię śmieci wciąż budzą kontrowersje, ponieważ prawnicy interpretują je w dwojaki sposób. Jedni twierdzą, że dopuszczają one tam składowanie i przeładunek śmieci spoza Legionowa. Drudzy z kolei upierają się, że takiej możliwości wcale one tam nie dopuszczają.

Niejednoznaczny zapis

Do odtajnionych zapisów umowy dzierżawy terenów przy ulicy Władysława Sikorskiego w Legionowie pod stację przeładunkową dla śmieci, zawartej pod koniec 2022 r. między firmą Ms-Eko z Warszawy, a miejską spółką KZB Legionowo odnieśli się prawnicy. – Na wydzierżawionym terenie magazynowane będą wyłącznie odpady komunalne pochodzące z terenu Gminy Miejskiej Legionowo oraz o kodach wskazanych w załączniku nr 2, przy czym ilość odpadów komunalnych pochodzących z gminy Legionowo nie będzie większa niż 20000 Mg rocznie – treść tego w całości ujawnionego ostatnio paragrafu tego porozumienia budzi ich poważne wątpliwości i powoduje dwie skrajnie różne interpretacje prawne.

 

Spójnik „oraz” otwiera furtkę dla śmieci spoza Legionowa!

Prawnicy współpracujący z posłem Pawłem Zalewskim z partii Polska 2050 Szymona Hołowni, który podjął skuteczną interwencję poselską w sprawie odtajnienia wszystkich zapisów wskazanej umowy twierdzą, że użycie spójnika oraz w jej drugim paragrafie daje firmie Ms-Eko z Warszawy możliwość składowania i przeładowywania na tym placu śmieci pochodzących także i spoza Legionowa. – Po analizie niepublikowanych wcześniej zapisów można jednoznacznie stwierdzić, że stoją one w sprzeczności z informacjami, które przekazywały mieszkańcom władze miasta. W szczególności dotyczy to zapisu § 2 ust. 2 pkt b), który dopuszcza składowanie i przeładunek odpadów spoza Gminy Legionowo. Natomiast zapisy § 7 ust. 3 jednoznacznie stwierdzają, że dzierżawca nieruchomości nie będzie sobie rościł prawa do zwrotu jakichkolwiek nakładów pozostawionych czy poczynionych na nieruchomości – zauważa Maurycy Przyrowski z biura poselskiego wskazanego parlamentarzysty. Interweniujący dodają zarazem, że umowa dopuszczająca realizację tak uciążliwych dla mieszkańców usług powinna być precyzyjna i nie powinna zostawiać pola do swobodnej interpretacji. Szerzej na ten temat informowaliśmy w tej wiadomości.

 

Spójnik „oraz” nie daje takiej możliwości – twierdzą władze spółki KZB Legionowo

Z powyższą interpretacją prawną odtajnionych zapisów tej umowy dzierżawy nie zgadzają się natomiast prawnicy ze spółki KZB Legionowo. Uważają oni, że zastosowanie spójnika oraz wyklucza magazynowanie i przeładunek na tym placu śmieci pochodzących spoza Legionowa. Na tę okoliczność wydano oficjalne oświadczenie. – W odpowiedzi na cytowane przez lokalne portale wypowiedzi Maurycego Przyrowskiego, pracownika biura poselskiego Posła Pawła Zalewskiego, spółka KZB Legionowo informuje, że umowa z Ms-Eko nie dopuszczała składowania i przeładunku odpadów z terenu spoza Gminy Legionowo. Sformułowanie zawarte w § 2 ust. 2 lit. B, na którym koncentrują się autorzy artykułów i Pan Maurycy Przyrowski, gdzie słowo „oraz” oznacza, że muszą być spełnione dwa warunki podane w umowie. W tym przypadku chodzi o odpady wyłącznie z Gminy Legionowo i te określone w katalogu kodów stanowiącym załącznik nr 2 do umowy. Przypadek taki nazywa się w języku prawniczym koniunkcją. Z żadnego zapisu zarówno samej umowy, jak i załącznika nr 2 do umowy nie wynika, aby na wydzierżawionym terenie dopuszczalne było składowanie i przeładunek odpadów także spoza Gminy Miejskiej Legionowo. Wszelkie insynuacje co do chęci wprowadzania mieszkańców w tej sprawie w błąd są nie tylko nieuzasadnione, ale godzą w dobre imię spółki i władz miasta – dowiadujemy się z niego. Do tej kwestii na swoim Facebooku odniósł się też wiceprezydent Legionowa, Piotr Zadrożny. – Wierzę, że to nie zła wola, ale brak podstawowej wiedzy prawniczej spowodował taką interpretację zapisów umowy. Choć powtarzanie tej błędnej interpretacji przez lokalnych dziennikarzy zaskakuje. Ewidentnie słówko „oraz” zapisane w tym „kontrowersyjnym” paragrafie umowy powoduje, że przedsiębiorca, aby wypełnić prawidłowo warunki umowy musiał spełnić 2 warunki: śmieci musiały być z Legionowa oraz musiały być na liście kodów z załącznika w/w umowy. Inaczej nie można ich byłoby przeładowywać, czy czasowo składować w punkcie przeładunkowym śmieci. Zresztą cała ta dyskusja jest dziś już bez większej wartości, bo punkt nie powstał i nie powstanie – napisał wspomniany samorządowiec.