Restauracja Oaza w nowej odsłonie, ale w nawiązaniu do tradycji

Dancing w Oazie początek lat 60

W lutym na legionowskim Przystanku otworzyła się restauracja Oaza. Lokal nie tylko nazwą ma przypominać dawną tamtejszą restaurację, nowi właściciele, państwo Śliwińscy, chcą także przywrócić temu miejscu dawną świetność. Przypominamy, jak było dawnej, i zachęcamy do odwiedzenia miejsca w odświeżonej odsłonie.

Wspomnienia z pierwszej Oazy

Z końcem lat ’50 na legionowskim Przystanku powstał sklep PSS Społem a wraz z nim Restauracja Oaza. Wówczas była to prawdziwa kulturalno-rozrywkowa oaza na pustyni, jaką stanowiła ta część Legionowa. Przystanek choć był w tych czasach zaściankiem, jednak otwarta tam Oaza trzymała wysoki poziom i była wtedy jedyną prawdziwą restauracją w mieście. Można tu było zjeść pyszną kapustę zasmażaną ze schabowym oraz bryzol. Dawni goście do dziś wspominają też przekąski takie jak duszone pieczarki czy śledzik. W piątki, soboty i niedziele grała tu orkiestra, oczywiście na żywo. Towarzyszyły jej radosne potańcówki, a do lokalu nie wpuszczano byle kogo. O tym, komu będzie dane bawić się na dancingu, decydował Józio Paprocki. Dziś nazwalibyśmy go selekcjonerem, wtedy był po prostu szatniarzem, a „kto chciał wejść, musiał z Józiem dobrze żyć” – tak opowiada Tadeusz Szulc, stały bywalec dawnej Oazy, obecnie legionowski radny. O wysokim poziomie restauracji świadczy także to, że w połowie lat ’60 organizowano tu kursy dla barmanek i kelnerek. Prowadził je szef kuchni. Młode dziewczyny przez kilka lat przyjeżdżały na przeszkolenie z całej Polski. Turnusy odbywały się co 2-3 miesiące i trwały po 3 tygodnie. Z relacji ówczesnego gościa Oazy, wiemy, że przyjezdne dziewczyny stanowiły sporą uciechę dla kawalerów z Przystanku.

W latach ’80 PSS Społem przekazało Oazę w ajencję prywatnym osobom, mieszkańcom Warszawy. Wtedy do oferty rozrywkowej doszedł striptiz. Odbywał się on w soboty około godziny 1 – 2 w nocy. – Młode tancerki tańczyły na środku parkietu i rozbierały się, ale nie do końca – zaznacza Tadeusz Szulc. Pomimo wprowadzenia nowych rozrywek, od połowy lat ’80 wraz z nadejściem trudniejszych czasów, coraz mniej gości odwiedzało Oazę. Choć nadal było to miejsce, w którym organizowano wesela i chrzciny, skończył się czas hucznych potańcówek. W kolejnych latach restauracja zmieniła nazwę na „Zajazd oficerski”. W tym czasie dużą metamorfozę przeszła też okolica – zbudowano tunel, a wraz z nim zmienił się układ ulic, wyburzono przylegający do restauracji SAM, a po drugiej stronie Jagiellońskiej powstał duży pawilon handlowy.

Kolejne zmiany dzieją się teraz na naszych oczach. I to nie tylko za sprawą budowy nowej remizy strażackiej.

 

 

Oaza w nowej odsłonie

Całkiem niedawno odrodziła się restauracja Oaza. Miejsce nie tylko nazwą ma nawiązywać do tego pierwszego sławnego lokalu. Nowi właściciele, państwo Śliwińscy, chcą przywrócić restauracji dawną świetność. W osiągnięciu tego z pewnością pomoże ich duże doświadczenie w branży. Szef kuchni Mariusz Śliwiński to kucharz artysta, laureat wielu konkursów kulinarnych, w przeszłości kierował kuchnią w hotelach „Windsor” i „Twins”, wcześniej przez rok był kucharzem na okręcie Marynarki wojennej, a po zejściu na ląd pracował w restauracji „Literacka” i „Świętoszku” na Starówce w Warszawie.

Oferta Oazy

Restauracja czynna jest codziennie w godzinach 10:00 – 21:00. W ofercie mamy przekąski, obiady, desery, napoje ciepłe i zimne oraz wszelkiego rodzaju alkohole. Poza stałymi potrawami z karty dań, w tygodniu szef kuchni poleca „Zestaw Dnia”. Kosztuje on 15 zł, a w jego skład wchodzi zupa i drugie danie. O tym, co danego dania zjemy w tej atrakcyjnej cenie, dowiedzieć się można na Facebooku (TUTAJ), gdzie codziennie przed południem pojawia się informacja, co dziś dobrego kucharz przyrządził. Zawsze w alternatywie do mięsnego dania jest potrawa jarska.

W lokalu możemy też zorganizować imprezy zamknięte, takie jak wesela, chrzciny, komunie, imprezy firmowe.

Niebawem otwarcie tarasu

Aktualnie przy lokalu trwa budowa tarasu, na którym będzie można na świeżym powietrzu zjeść, czy napić się kawy. Prawdopodobnie z takich uroków będzie można skorzystać wraz z nadejściem pierwszych ciepłych dni. Poinformujemy Państwa, gdy tylko nastąpi otwarcie ogródka.