Oddychamy złym powietrzem

dym-komin-zanieczyszczenie-powietrza

fot. GP/kg

Normy pyłów zawieszonych w smogu, którym oddychają legionowianie, już od kilku lat są regularnie i w dodatku kilkukrotnie przekraczane.

Z badań przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Warszawie wynika, iż stężenie toksycznego i rakotwórczego benzopirenu w pyle PM10 w legionowskim powietrzu w 2013r. wyniosło 5,44 ng/m³ i aż ponad 5-krotnie przekroczyło dopuszczalne normy, osiągając tym samym najwyższy wskaźnik na całym Mazowszu.

Bijemy rekordy?

Wyniki analiz i oszacowań WIOŚ wskazują, że nieco ponad połowa mieszkańców województwa mazowieckiego jest narażona na zbyt wysokie stężenie benzopirenu. Spośród wszystkich 11 stacji badawczych WIOŚ na Mazowszu, to właśnie na legionowskiej stacji, znajdującej się przy Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej przy ulicy Zegrzyńskiej, w 2013r. odnotowano najwyższe stężenie rakotwórczego benzopirenu, które aż ponad 5-krotnie przekroczyło dopuszczalne normy (norma 1 ng/m³) w tym zakresie. Na domiar złego, stężenie tej toksycznej i niebywale szkodliwej dla zdrowia substancji na legionowskiej stacji okazało się nawet i ponad 2,5 krotnie wyższe, niż na np. 2 warszawskich stacjach, gdzie wyniosło ono odpowiednio 2,77 i 2,56 ng/m³. Powyższe dane za 2013r. i tak w przypadku Legionowa prezentują się o niebo lepiej, niż za lata ubiegłe. W 2012r. WIOŚ odnotował bowiem stężenie benzopirenu w pyle PM10 w naszym mieście na poziomie 6,2 ng/m³. W jeszcze wcześniejszych latach, wskaźniki te były równie wysokie i ukształtowały się na poziomach 5,5 ng/m³ w 2011r. i 5,3 ng/m³ w 2010r. i oczywiście były one wówczas jednymi z najwyższych spośród danych zebranych ze wszystkich mazowieckich stacji badawczych WIOŚ. Dla zobrazowania problemu, warto w tym miejscu wspomnieć, że według ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK), w 2013r. najwyższe stężenie benzopirenu odnotowano w Nowym Sączu. W mieście tym, limity tej szkodliwej substancji przekroczone zostały aż 11-krotnie.

Co to benzopireny?

Stężenie silnie rakotwórczych benzopirenów w powietrzu jest jednym z parametrów oceny jakości powietrza. Te toksyczne związki chemiczne występują głównie w dymie m. in. w tym papierosowym oraz w smogu powstającym w wyniku tzw. niskiej emisji, przeważnie wskutek spalania śmieci, najczęściej zaś tworzyw sztucznych. Ta niebywale toksyczna substancja, wdychana przez dłuższy okres, kumuluje się w organizmie człowieka i może powodować nie tylko liczne choroby dróg oddechowych i serca, ale również raka, a nawet wiele mutacji genetycznych. Te niebezpieczne związki chemiczne z każdym naszym oddechem mogą także przyczyniać się do zaostrzenia objawów astmy i alergii. Są też niebywale groźne dla rozwijającego się w łonie matki płodu.

Ogrzewają domy śmieciami?

Skąd więc w Legionowie od kilku lat utrzymuje się tak wysokie stężenie benzopirenów w powietrzu? W mieście nie mamy przecież ani ciężkiego przemysłu, ani też dużych fabryk. Okazuje się, że wpływ na to mają przede wszystkim sami mieszkańcy. Benzopiren powstaje bowiem podczas spalania np. gumy, plastików, starych farb, klei, aerozoli, czy też innych związków chemicznych w domach. Dlatego też legionowianie powinni mieć świadomość, że paląc śmieci, bardzo zanieczyszczają powietrze, którym sami oddychają.

Legionowski smog

Smog, którym na co dzień oddychamy, w pyłach zawieszonych takich jak PM10, czy też PM2,5, oprócz benzopirenów zawiera także i metale ciężkie, takie jak arsen, kadm, ołów, czy też rtęć. Z raportu stołecznego WIOŚ za 2013r. wynika, że stężenia pyłu PM10 w powietrzu były bardzo wysokie na całym Mazowszu. Na większości stanowisk pomiarowych, w tym tym mieszczącym się w Legionowie, doszło do przekroczenia dopuszczalnych norm dobowych, choć na żadnej z 21 stacji nie stwierdzono przekroczenia dopuszczalnych norm rocznych, czy też tych średniorocznych. Główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza pyłem PM10 okazała się tzw. niska emisja, pochodząca z domowych pieców i lokalnych kotłowni węglowych. Na dalszych pozycjach ulokowały się zanieczyszczenia komunikacyjne i przemysłowe. Statystyki wyraźnie mówią, że indywidualne ogrzewanie budynków jest odpowiedzialne za blisko 88 proc. emisji pyłu PM10. Transport stanowi nieco ponad 6 proc., zaś przemysł niespełna 2 proc.

Korki i wycinka drzew

Zdaje się, że zła sytuacja powietrza w Legionowie jest spowodowana także i nadmiernym ruchem samochodowym, który dla przykładu w stolicy odpowiada za ponad 65 proc. zanieczyszczeń pyłowych. Na ulicy Zegrzyńskiej w Legionowie, czyli tam gdzie znajduje się jedno ze stanowisk pomiarowych stołecznego WIOŚ, można przecież zaobserwować wzmożony ruch samochodowy i korki praktycznie o każdej porze dnia. Zdaniem ekologów dobrej jakości powietrza nie sprzyja ponadto zbyt duża i nie zawsze legalna wycinka drzew, do której często dochodzi na terenie całego powiatu legionowskiego. Drzewa, a zwłaszcza te liściaste, mają bowiem właściwości pochłaniania zanieczyszczeń pyłowych.

Zabudowują miejskie wentylatory?

W opinii niektórych legionowian innym ważnym i niestety bardzo negatywnym aspektem miejskiej strategii inwestycyjnej jest brak prozdrowotnej polityki przestrzennej miasta. Ich zdaniem, z roku na rok, w wyniku rozwoju urbanistycznego Legionowa, niebiorącego pod uwagę kanałów napowietrzających i w konsekwencji ich zabudowywania, władze zmniejszają sprawność wentylacyjną miasta, co w rezultacie prowadzi do ograniczenia wymiany w nim powietrza. Konsekwencje takich „nieprzemyślanych” działań, na co dzień odczuwają legionowianie, którzy podobnie zresztą jak mieszkańcy innych równie zatrutych jak Legionowo miast w kraju płacą coraz więcej za leki, chorują, trafiają do szpitala, a w wielu przypadkach przedwcześnie umierają. Na takim stanie rzeczy tracą również i lokalni przedsiębiorcy. Poprzez zmniejszoną efektywność pracy osób oddychających zanieczyszczonym powietrzem, czy też branie przez pracowników dni wolnych od pracy w wyniku dolegliwości związanych z oddychaniem zanieczyszczeniami nie zbijają przecież oni kokosów…

Walkę z zanieczyszczeniem powietrza w Legionowie od dawna toczy Marcin Mizgalski. W ostatnich dniach wykonywał on pomiary PM10 w kilku punktach miasta, a wynikami podzielił się na legionowskim forum internetowym.

– Wartość zapylenia, która jest uznawana na dobową średnią wynosi 35 μg/m3 . Ponieważ to, co się unosi nad Smogogrodem, nie wyglądało mi na mgłę, więc mając urządzenie, skalibrowane, naukowe, zrobiłem pomiary zapylenia PM10 i mamy wyniki jak leci:

1. Rondo przy stadionie: 1273 μg/m3 (chyba odpuszczę liczenie, ile to razy więcej…)

2. Bazarek na wysokości Sądu: 1523 μg/m3

3. Ratusz: 885 μg/m3

4. Dworzec PKP: 542 μg/m3

5. Tuż obok stacji meteo IMiGW: 340 μg/m3 (stacja pokazuje 288, ale jest wyżej, niż ulica),

6. Michałów-R. przystanek Cegielnia: 76 μg/m3

7. Jabłonna Kaufland: 614 μg/m3

8. Chotomów, Kisielewskiego: 412 μg/m3

Podziel się tą informacją ze znajomymi

Facebook
Google+

komentarze: 10

  1. przez to wlasnie sie choruje na raka. dobrze ze postawili szpital w wieliszewie przyjemniejm blisko bedzie wiesc ludzi jak bedo zdychac na raki i pierwotniaki pylice i zabest tak ludzie bedo umierac to prawda i nikt nie moze na to nic poradzic.

  2. A czy redakcja mogła by zapytać, co w tym temacie zrobił do tej pory Roman Smogorzewski. Cała Europa walczy z tą emisją i daje na to środki finansowe. Czy Roman Smogorzewski uczynił jakikolwiek ruch w kierunku pozyskania takich środków ?
    Na razie zajmuje się tym tematem społeczeństwo. Co nasz prezydent piastujący stanowisko którąś z rzędu kadencję ma do powiedzenia ?

    • Roman zrobił nie jeden ruch: po pierwsze wyprowadził się z Legionowa żeby jego najbliżsi się nie truli, po drugie wybudował za nasze całkiem niezłe miejsce pracy żeby samemu jakoś przeżyć te parę godzin pracy w zacnym komforcie, po trzecie ciężko pracował żeby w radach miasta i powiatu umieścić życzliwych sobie ludzi, którzy nie będą mu zawracać czterech liter, a posłusznie wypełniać jego polecenia, po czwarte jako wierny samorządowiec i wróg partii politycznych w samorządzie wstąpił do PO co by mu nikt z W-wy nie patrzył na ręce i nie straszył kontrolami, po piąte ….

  3. Odrobina dobrej woli a jest proste rozwiązanie, na którym miasto i mieszkańcy tylko mogą zyskać. Obłożyć karami 10000 zł – minimalna stawka za palenie w piecach. W powiązaniu z dopłatami do wymiany narzędzi grzewczych z Banku Światowego (do 70% wartości). I mamy skuteczny mechanizm i dochody do kasy miasta. Propozycję przesyłam do Prezydenta, drogą urzędową z terminem 30 dni na udzielenie odpowiedzi. Potem sąd

  4. A gdzie kontrole naszej czcigodnej Straży Miejskiej.
    Przecież smrody wydobywające się z kominów widać (dym) i czuć.
    Tyle, że to trzeba się przespacerować po mieście na piechotę a nie wozić cztery litery w klimatyzowanym aucie.
    Czy może ktoś podać konkretne przepisy – co wolno, co nie wolno, gdzie zgłaszać i jakie są kary za palenie śmieci?
    Może czas na życzliwe donosy gdzie trzeba skoro sąsiedzi nas trują?
    Co ważniejsze? Zdrowie nasze i naszych bliskich czy dobrosąsiedzkie stosunki?

  5. straż miejska jest rozgorączkowana lipnym przetargiem na samochód hybrydę, który tak był napisany, że musiała wygrać Toyota. I ZONK, się UML wystraszył i przetarg szybciorem odwołali. Siłą rzeczy oni mają ważniejsze sprawy na głowie niż Wasze zdrowie, czyż nie?

  6. Ludzie sami sobie są winni. Po pierwsze ci którzy palą w piecach śmiecie, po drugie wszyscy pozostali którzy to akceptują. Bo dlaczego nie zadzwonić do straży miejskiej i powiadomić o takim śmierdzielu, któremu kopci z komina, że aż w całej okolicy jest szaro.

  7. OK, można zadzwonić i powiadomić SM. Ale pytanie czy straż miejska ma prawo wejść do domu i skontrolować? Czy nie jest tak, jak z tymi co mają kontrolować posiadanie Telewizora jak nie płacisz abonamentu. Jak właściciel domu nie zgodzi sie wpuścić, to moga postać i popatrzeć na komin i na tym ich uprawnienia się kończą (?). Nie wiem, nie wnikałem w przepisy o ochronie środowiska (?), ale Prezydent w rubryce odpowiedzi na stronie UM, na pytanie co może Straż Miejska, nie odpisał w sumie nic… Żeby się nie okazało, że SM może tylko mandat za parkowanie wręczyć.

  8. SM nie ma takich uprawnień, dlatego pomysł wysyłania do ludzi SM jest z góry skazany na porażkę. Jasne, że roman tego nie przyzna, ale Ustawa o strażach gminnych jest to bezlitosna. To trzeba zrobić od strony samorządów i kasy na wymianę urządzeń grzewczych. Wymiana tylko w jednym, narożnym domu przy rodzie przy Arenie da dziesiątkom osób więcej zdrowia a mniej problemów. I to, moim zdaniem, jedyna droga.

  9. Niech SM dostanie przenośny miernik zanieczyszczeń (zamiast Lexusa czy Priusa) i niech narzędzie do oceny trucicieli będzie podstawą do postępowań i straszakiem dla ciemnoty która doskonale wie że teraz to „naskoczyć” im mogą . Dobrze by było gdyby taka straż środowiskowa działała też w ościennej Jabłonnie gdzie „badylarskie” zwyczaje zdecydowanie są współwinne sytuacji .

Dodaj komentarz