Rozmowa z Robertem Wróblem na temat koalicji z PiSem: Rządy się zmieniają a szpitale zostają

Robert_Wrobel

W Radzie Powiatu Bezpartyjni Samorządowcy zawarli koalicję z Prawem i Sprawiedliwością. Dlaczego zdecydował się Pan na ten krok, kiedy doszło do porozumienia i jak wyglądały negocjacje?

Przypomnę, że naszym celem i publiczną deklaracją po wyborach w państwa gazecie było stworzenie szerokiej koalicji ze wszystkich ugrupowań. Niestety słychać było z gremiów partyjnych, że takie koalicje będą karane wkluczeniami. Dlatego bezpartyjni jako największe ugrupowanie byli zmuszeni do dokonania wyboru koalicjanta. Bezpartyjni samorządowcy to nie jest ugrupowanie wodzowskie. Decyzję podejmujemy wspólnie, również tę o wyborze partnera koalicyjnego podjęliśmy po wielu dniach rozmów między sobą i wyraziliśmy ją jednogłośnie podczas podsumowującego ten czas powyborczy wewnętrznego spotkania. Dopiero po tym poprzedzającym sesję rady powiatu spotkaniu byliśmy umocowani przez kolegów i koleżanki do podpisania umowy koalicyjnej.

Umowa koalicyjna jasno tłumaczy, dlaczego została wybrana koalicja z obecnie rządzącą w kraju partią. Chcemy rozwoju powiatu, dlatego zagłosowali na nas mieszkańcy. Nie wprowadzamy do samorządu dyskusji ideologicznych i politycznych. Żadna powiatowa droga, szkoła czy szpital do partii nie należą i nie ma potrzeby mieszać ich do ogólnokrajowego sporu politycznego. Wchodząc do koalicji wyraźnie zaznaczamy, że pozostajemy niezależni co do poglądów niezwiązanych z lokalnym samorządem. Od partnera koalicyjnego oczekujemy wspólnego realizowania celów, które określiliśmy w umowie, takie jak przede wszystkim szpital, kontrakt NFZ dla ambulatorium, droga krajowa nr 61 i wały przeciwpowodziowe na Wiśle. Konkret. Porozumienie ostatecznie wynegocjowaliśmy w gronie wszystkich radnych Bezpartyjnych i PiS w godzinach porannych poprzedzających sesję.

Czy prowadził Pan rozmowy także z Koalicją Obywatelską (KO) i Porozumieniem Samorządowym (PS)? Dlaczego nie udało się porozumieć?

Odbyło się kilka krótkich spotkań indywidualnych i jedno większe negocjacyjne zorganizowane przez nas w grupach negocjacyjnych z wytypowanymi przedstawicielami przez KO i PS. Decyzję o wyborze koalicjanta podjęliśmy jednak jednomyślnie we własnym pełnym gronie radnych ważąc interes powiatu, a nie własne sympatie personalne czy polityczne.

Radni KO i PS nie głosowali w wyborach na przewodniczącego i zarząd. Co Pan sądzi o takim ich zachowaniu?

Będziemy wspólnie pracowali w radzie przez 5 lat. Będąc zobowiązany do reprezentowania głosu mieszkańców mandatem radnego nie zachowałbym się w ten sposób, jednak z uwagi na dobro współpracy ze wszystkimi osobami zasiadającymi w radzie nie chcę oceniać kolegów, którzy się w ten sposób zachowali. Bezpartyjni od początku chcieli szerokiej koalicji nie tylko w zarządzie, ale i w prezydium rady, dlatego zaproponowaliśmy do prezydium przedstawiciela KO, pomimo tego że osoby z tej listy nie zgłosiły swego przedstawiciela. Został nim, dzięki naszemu zgłoszeniu, doświadczony wiceprzewodniczący rady minionej kadencji Mirosław Kado.

Stanowisko dla radnego Mirosława Kado było uzgodnione wcześniej? Wszyscy na sali wydawali się być bardzo zaskoczeni tą nominacją.

To była spontaniczna reakcja naszego środowiska nieuzgodniona wcześniej z Panem Kado. Uważaliśmy, że każdy duży przyszły klub powinien mieć swojego przedstawiciela w prezydium, co jest dobrą praktyką i wyrazem kultury, w szczególności jeżeli jest to osoba tak doświadczona.

 

 

Od wyborów mówił Pan o szerokiej koalicji w Radzie Powiatu. Sądzi Pan, że jest jeszcze jakaś szansa na to, że radni KO i PS dołączą do koalicji BS – PiS?

Rozsądek mówi mi, że w związku ze zbliżającymi się wyborami do europarlamentu i parlamentu temperatura sporów politycznych będzie oddziaływała również na samorząd. Podziały i polaryzacja poglądów będą w tym czasie szczególnie silne. Zarząd został ukształtowany, jednak wierzę, że koledzy z KO i PS będą popierali jego inicjatywy, ważąc jedynie ich sens.

W porozumieniu koalicyjnym zawartych jest kilka celów, które koalicja BS i PiS ma zrealizować w najbliższej kadencji. W jaki sposób współpraca z radnymi PiS bardziej uprawdopodobni ich realizację?

PiS uzyskał aż 7 mandatów do powiatu i stąd po raz pierwszy jego obecność w zarządzie. Jestem przekonany, że radni tego ugrupowania są bardzo zdeterminowani, aby zrealizować cele określone w umowie koalicyjnej, tym bardziej, że jest to spójne z deklaracjami, które już wcześniej padały przez reprezentującego to środowisko w sejmie posła naszej ziemi ministra Mariusza Błaszczaka. Prosty przykład. Przez wiele lat mówiliśmy o nowej strażnicy Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie. Jednak to teraz zabezpieczono na nią pieniądze, a obiekt już jest w budowie. Wierzę, że podobnie będzie ze szpitalem, którego brak jest największą bolączką naszego powiatu.

W porozumieniu zawarliście informację, że żadna ze stron nie utożsamia się z poglądami politycznymi drugiego koalicjanta. Ma Pan zatem świadomość, że wielu z wyborców BS nigdy nie zagłosowałoby na PiS?

Nasi wyborcy nie zagłosowali na PiS i nie zagłosowali na PO. Myślę, że gdyby popierali któreś z tych ugrupowań, to oddaliby na nie głos. Oddali go jednak na nas wierząc, że zajmiemy się ich lokalnymi sprawami a nie polityką. Dlatego reprezentując ich w radzie, do żadnej z tych partii nie zamierzamy się zapisać. Proponuję odłożyć wielką politykę do wyborów parlamentarnych. Teraz były samorządowe.

Po piątkowych wydarzeniach mówi się, że prezydent Roman Smogorzewski, czy gmina Legionowo przestała mieć decydujący wpływ na powiat. Nie obawia się Pan załamania współpracy z Legionowem?

Decydujący wpływ na powiat ma zarząd powiatu i tak to powinno wyglądać. Legionowo w radzie reprezentuje wielu radnych PiS, KO, PS, BS. Jeżeli odsuniemy politykę na bok, to nadal będziemy dobrze współpracować. Mieszkańcy nie płacą nam diet i pensji za unikanie decyzji czy spory światopoglądowe, tylko za realizowanie programów wyborczych, w których złożyliśmy im konkretne obietnice.

W przyszłym roku wybory parlamentarne. Co się stanie, gdy PiS przegra?

Nie jestem z PiS, więc nie łamię sobie nad tym głowy. Z tego co pamiętam z lekcji WOS, zmieni się wówczas rząd, bo rządy się zmieniają, a szpitale zostają.

Pan Artur Borkowski został zaprzysiężony na burmistrza Serocka. Czy ma Pan już kandydata na stanowisko sekretarza powiatu?

Obecny sekretarz jako radca prawny jest wielkim wzmocnieniem urzędu, to też osoba, która głęboko zreformowała jakość pracy starostwa. Teraz to pracujący w soboty przyjazny urząd z uśmiechniętą kadrą. Chciałbym utrzymania tego standardu, dlatego zaproponowałem mu dalszą realizację tego zadania, jeżeli będzie to dla niego realne pod względem prawnym i wykonawczym, obecnie przysługuje mu trzymiesięczny okres wypowiedzenia.