Zwyczaje związane z karnawałem

1

2 marca to ostatnia sobota karnawału w 2019 roku. Jest on długi w tym roku, ponieważ Wielkanoc wypada późno, pod koniec kwietnia.

Karnawał kończy się u schyłku zimy, na styku pór roku. Kończy się okres zabawy, dostatniego jedzenia a jego ostatnie dni wprowadzają nas w czas umartwiania się, Wielkiego Postu i wielu zakazów dotyczących codziennego życia.

Karnawał trwa od Święta Trzech Króli do Środy Popielcowej i pochodzi od dwu słów, włoskiego carne – mięso i łacińskiego vale żegnaj, czyli żegnaj dostatnie tłuste jedzenie. Ostatni tydzień karnawału rozpoczyna Tłusty Czwartek, wśród naszej Poloni nazywany Pączki Day. Objadamy się więc wtedy do syta tłustymi i bardzo słodkimi pączkami i faworkami. Pączki lubimy przeważnie z różanym nadzieniem. W Tłusty Czwartek przed cukierniami ustawiają się długie kolejki. Jemy te ostatkowe smakołyki w domu, w pracy. Taka tradycja. W Polsce zwyczaj smażenia pączków pojawił się w XIX wieku.

 

 

Koniec karnawału zwany Ostatkami lub Zapustami wypada zawsze we wtorek, przed Środą Popielcową. To okres ostatnich przyjęć oraz zabaw i bali karnawałowych, kiedy to można dobrze i tłusto podjeść. Szczególnie hucznie Zapusty obchodzono w dworach magnackich i szlacheckich. Urządzano kuligi z pochodniami, odwiedzano się przy stołach suto zastawionych i tańczono do białego rana.

W Ostatki kiedyś przebierano się za postaci ludzkie i zwierzęce i wyruszano na wieś lub ulice miast. W niektórych miasteczkach i wioskach Polski jeszcze można spotkac takie korowody. Ostatnio TVP pokazała nam wodzenie Niedźwiedzia na Śląsku, gdzie gospodyni z każdego domu musi odtańczyć taniec z Niedźwiedziem. Grupy przebierańców chodzą po wsiach i miastach i domagają się w każdym domu poczęstunku lub pieniędzy, składając życzenia dostatku i urodzaju a potem do późna w nocy bawią się i jedzą do syta, bo podczas Wielkiego Postu obowiązują zakazy tłustego jedzenia, picia alkoholu, zabaw przy muzyce.

Wśród przebierańców są takie postaci jak Doktor, Panna Młoda lub Młoda Para, Cygan i Cyganka, Żyd, Żydówka, Dziad i Baba, Wilk, Turoń, Niedźwiedź, a także postaci zza światów jak Anioł, Diabeł, Śmierć.

Chodzą też w tych korowodach wiejskich i miejskich miejscowi muzykańci i wszyscy bawią się przy muzyce wciągając do zabawy kolejnych domowników i publiczność bo to jest wielkie święto dla miejcowych. Ostatnia wielka zabawa i wspaniałe polskie jedzenie w postaci pączków, faworków, bigosów, wędlin i alkoholu… Trzeba się najeść do syta, bo Wielki Post jest bardzo rygorystyczny. Pamiętam, jak uczestniczyłam w takim barwnym pochodzie z kilku wsi na północy Mazowsza a końcowa zabawa miała miejsce w miejscowej remizie strażackiej, bo żaden dom nie pomieściłby tylu uczestników. Mieszkańcy trzech sąsiadujących ze sobą wsi bawili się razem i widac było jak są zżyci i jaką z tego czerpią radośc. Byli tak zabawni i podchmieleni , że z trumny niesionej w pochodzie co jakiś czas wypadał im udający trupa i ku wielkiej uciesze wszystkich ożywał, a Doktor przystawiał słuchawki do jego pleców i oznajmiał tłumowi „bedzie żył”. Po drodze kobiety poprzebierane za mężczyzn porywały do tańca cudzych mężów, a ich żony nie miały nic do powiedzenia, bo to Ostatki.

Po drodze udzielali w bardzo zabawny sposób ślubów i rozwodów. Szedł wśród nich Sędzia i jego asystent. Wszystko było świetnie zorganizowane. I był tęgi mróz i śnieg i byliśmy bardzo zmarznięci, toteż bardzo smakowało nam na koniec wspaniałe jedzenie przygotowane przez wiejskie gospodynie. Dostaliśmy to jedzenie też na drogę w dowód wdzięczności, że przyjechaliśmy do nich w gości.

Kiedyś spotkałam podobny barwny korowód w naszym mieście. W pięknych kostiumach , szli na czele z Gwiazdą. Byli to członkowie miejscowego koła Związku Emerytów i Rencistów. Był Anioł, Diabeł, Arabka, Arab, Pani Doktor, Hokeista, Czerwony Kapturek z maską Wilka… Zbierali datki na ich statutową działalność. Powlokłam się z nimi, zrobiłam im zdjęcia. Zebrali się w Starym Parku Miejskim przy zadaszonej studni oligoceńskiej i odwiedzali sklepiki w przyległych do Rynku kamieniczkach. Dostawali pieniądze, a sklepikarze cieszyli się z ich odwiedzin. Byli też w Błękitnym Centrum, gdzie jest dużo sklepów. Niektórzy z nich pamiętali stare dobre czasy, kiedy tak chodzili co roku po Legionowie.

Pod koniec wędrówki po naszym mieście odwiedzili Legionowski Ratusz i Pana Prezydenta Romana Smogorzewskiego, który ugościł nas noworocznym szampanem. Były życzenia i dużo radości. Musieliśmy wyjść na balkon, bo gabinet był za mały.
Tradycja chodzenia przebierańców po wsiach i miasteczkach stopniowo zanika, ale w wielu regionach Polski jeszcze jest żywa a same Ostatki z zabawami i przyjęciami oraz przygotowywaniem tradycyjnego jedzenia są pielęgnowane.