Wieliszew najskuteczniejszy w  pobieraniu opłaty adiacenckiej

pieniadze

(fot. arch. GP)

 

Są gminy w powiecie legionowskim, u których ze skutecznością pobierania opłat adiacenckich bywało różnie. Gmina Jabłonna rozważa, na jakim poziomie ustanowić tę opłatę. Sprawdziliśmy, jakie rozwiązania stosują inne gminy z powiatu legionowskiego.

Gminy w Polsce mogą pobierać opłatę adiacencką na podstawie art. 98a ustawy o gospodarce nieruchomościami. Jeżeli w wyniku podziału nieruchomości dokonanego na wniosek właściciela lub użytkownika wieczystego wzrośnie jej wartość, wójt, burmistrz lub prezydent miasta ma prawo wydać decyzję w sprawie pobierania opłaty adiacenckiej. Ustawowo nie może być ona wyższa niż 30% różnicy wartości nieruchomości. W powiecie legionowskim, poza miastem Legionowo, wszystkie gminy pobierają tę opłatę.

Różne opcje

W gminie Jabłonna w ostatnim czasie wprowadzono opłatę adiacencką w wysokości 20% różnicy wartości nieruchomości. Wcześniej nie pobierano jej przez dwa lata, dlatego na razie trudno wyciągać wnioski dotyczące skuteczności w tej dziedzinie. W Serocku zastosowano jeszcze niższą stawkę. – W przypadku naszej gminy Rada Miejska w Serocku, kierując się względami społecznymi nieobciążania właścicieli nieruchomości nadmiernym fiskalizmem, w 2009 r. zmieniła wysokość stawki procentowej z maksymalnej na stawkę w wysokości 15%, stanowiącą połowę maksymalnej wartości – wyjaśnia kierownik Referatu Gospodarki Gruntami Planowania Przestrzennego i Rozwoju Cezary Parzychowski.  Przy tej stawce Serock osiąga 100% skuteczności. Tymczasem Wieliszew pobiera opłatę adiacencką na poziomie 30% różnicy wartości nieruchomości przed i po podziale. Przy maksymalnej możliwej stawce osiągnął niewiele gorszy wynik, bo aż 97% skuteczności w latach 2011-2015. Biorąc pod uwagę to, że jest to dwa razy większa stawka, można uznać tę gminę za lidera w tej dziedzinie.

Dlaczego 30%?

Dlaczego Wieliszew wybrał maksymalną stawkę? Pracownik działu promocji Weronika Dzięgielewska argumentuje, że to najlepsza opcja. – Taka stawka daje szansę gminie w negocjacjach przy kompensacji wzajemnych roszczeń wobec gminy np. przy odszkodowaniach za drogi. W sytuacji zgłaszanych odszkodowań za działki gruntu, które w wyniku zatwierdzonego podziału nieruchomości wydzielone zostają pod drogi gminne lub pod poszerzenie istniejących dróg publicznych, które to z mocy prawa przechodzą na własność gminy i po przeanalizowaniu skutków finansowych leżących po stronie gminy, podjęcie takiej uchwały było w pełni uzasadnione – wyjaśnia. – Opłata w wysokości 30% rekompensuje skutki finansowe niekorzystne dla gminy, spowodowane w wyniku żądań właścicieli nieruchomości o ustalenie wysokości odszkodowania – dodaje.

Jak oni to robią?

Kwota pozyskiwana w ten sposób przez wieliszewski magistrat jest znacząca. Za lata 2011-2014 z tytułu opłaty adiacenckiej uzyskano 495,5 tys. zł. Natomiast za sam 2015 r. było to już 311,6 tys. zł.

Zapytaliśmy wójta Pawła Kownackiego, z czego wynika tak duża skuteczność w pozyskiwaniu opłaty adiacenckiej. – Tak wysoka ściągalność wynika przede wszystkim z zaangażowania pracowników oraz ich dobrej komunikacji z mieszkańcami – wyjaśnił. Okazuje się, że na komunikację składają się nie tylko rozmowy przy okazji „załatwiania sprawy” w urzędzie. Wójt wymienia również inne środki, takie jak: rozmowy telefoniczne, korespondencja mailowa i pisemna oraz wysyłanie upomnień. Kownacki podkreśla również, że brakujące 3%, to nie jest jeszcze przesądzona kwestia. W stosunku do nich podjęto czynności windykacyjne mające na celu ich ściągnięcie.

Ciekawy pomysł Nieporętu

W Nieporęcie sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, ponieważ wysokość stawki jest uzależniona od sytuacji. Wynosi ona 30%, ale wójt Sławomir Mazur wydał w tym roku tylko jedną taką decyzję. W większości przypadków w Nieporęcie, gdy z nieruchomości objętej podziałem zostają wydzielone działki pod drogi publiczne, a właściciel zrzeka się roszczeń odszkodowawczych związanych z nabyciem przez gminę działek wydzielonych pod drogi publiczne, stawka opłaty adiacenckiej wynosi 0%.

Niewątpliwie nie wszyscy mieszkańcy są zwolennikami opłat adiacenckich. Gminy nie mają obowiązku ich naliczać. Jednak według Najwyższej Izby Kontroli rezygnowanie z jej pobierania jest przejawem niegospodarności, ponieważ gmina musi wtedy odszkodowania za wydzielone drogi pokrywać z innych źródeł niż wpływy z opłaty adiacenckiej.