Nasza Historia: Desant spadochronowy w Wieliszewie

spadochrony_historia

W niedzielę 5 września 1937 r. w godzinach przedpołudniowych odbył się na polach między Wieliszewem a Michałowem pierwszy w Polsce publiczny pokaz desantu spadochronowego w wykonaniu skoczków przeszkolonych przez Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej.

 

W ówczesnej prasie zamieszczone zostały informacje o zbliżającym się wydarzeniu: Skoki spadochroniarzy w Wieliszewie („Warszawski Dziennik Narodowy”, nr 242B z 3 września 1937 r.), Pierwsze w Polsce zawody skoczków spadochronowych („Dziennik Polski” nr 242 z 3 września 1937 r.), Po raz pierwszy grupowe skoki spadochroniarzy („Dzień Dobry!” nr 244 z 3 września 1937 r.). Pisał o tym także „Kurjer Warszawski” w nr 242 z 3 września 1937 r., czy nawet „Dziennik Wileński” w nr 243 z 4 września 1937 r.), a także w prasa żołnierska – „Nowiny: żołnierska gazeta ścienna” nr 70 z 4 września 1937 r.

5 września 1937 r. od rana na terenie pokazu zaczęły gromadzić się tłumy widzów. Z Warszawy, według doniesień prasowych, przybyło kilkaset samochodów. Nawet uruchomiony został specjalny pociąg z Dworca Gdańskiego w Warszawie, poza normalnie kursującym o godz. 10.00, aby wszyscy chętni mogli dotrzeć do Wieliszewa. Pociąg dodatkowy odjeżdżał do Wieliszewa o godz. 10.30 i miał dotrzeć na miejsce o 11.09, a powrotny z Wieliszewa odjeżdżał o godz. 12.26, z przyjazdem na Dworzec Gdański o 13.10.

1. Artykuł w czasopiśmie „Jlustracja Polska” nr 37 z 12 września 1937 r.

 

Pogoda dopisała i błękitne niebo z białymi chmurami oraz świecące słońce dodatkowo zachęcały do podziwiania tego niecodziennego pokazu. Przybyła tłumnie publiczność (jak podają artykuły w prasie – ponad dziesięciotysięczna) z wielkim zainteresowaniem oczekiwała grupowego skoku 60 spadochroniarzy. Przed nim odbył się skok próbny czterech spadochroniarzy dla określenia dokładnego miejsca i warunków atmosferycznych. Wśród pierwszych czterech skoczków znalazły się dwie kobiety: 17-letnia Wiesława Kozierska z Aeroklubu Warszawskiego i Zofia Szczecińska. Próba się udała i skoczkowie wylądowali gładko na miękkiej ziemi obsianej łubinem. W odpowiednim miejscu organizatorzy imprezy wyłożyli znak, który określał punkt, w którym należało lądować.

Pół godziny później od strony Legionowa nadleciało sześć samolotów trójmotorowych Fokker F-VII B/3m, które przeszybowały w kluczu nad publicznością na wysokości około 800-900 metrów. Były to samoloty przystosowane do celów transportowych. Zabierały na pokład 1000 kg ładunku lub 10 skoczków z pełnym wyposażeniem bojowym i zasobnikami z ciężką bronią albo 12 skoczków bez dodatkowego wyposażenia.

Wyskok spadochroniarzy następował przez boczny właz drzwiowy. Dla spotęgowania efektu skoczkowie otworzyli także spadochrony zapasowe, co optycznie podwoiło liczbę skaczących i przedłużyło widowisko. Widok wolno opadających skoczków w blasku słońca cieszył oczy zgromadzonej publiczności, która gromkimi brawami powitała lądujących spadochroniarzy. Efektowny pokaz spotkał się z gorącym przyjęciem publiczności, która długo jeszcze komentowała jego przebieg. Przy okazji lądowania jednemu ze skoczków zdarzył się przykry incydent. Zniesiony wiatrem musiał lądować na dachu pobliskiej chaty wiejskiej. Lekko poturbowanego karetka Czerwonego Krzyża odwiozła do szpitala.

Gościem honorowym pokazów był gen. Leon Berbecki, prezes Zarządu Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Organizacja ta w 1937 r. liczyła 1,5 miliona członków i zajmowała się promocją lotnictwa sportowego, komunikacyjnego i wojskowego, w tym również baloniarstwa. Na pokaz przybyli również przedstawiciele wojskowych władz lotniczych z Inspektorem Obrony Powietrznej Państwa gen. Józefem Zającem oraz dyrektorem Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego gen. Józefem Olszyną-Wilczyńskim.

W takiej oto wspaniałej oprawie nastąpiła inauguracja pierwszego wojskowego kursu spadochronowego w Legionowie. W szkoleniu uczestniczyli absolwenci szkół podchorążych wszystkich rodzajów broni. Jego program miał charakter bardziej sportowy niż wojskowy i był zbliżony do programu kursów instruktorskich LOPP. Szkolenie podnosiło zarówno wiedzę teoretyczną uczestników, jak i doskonaliło ich umiejętności praktyczne. Część teoretyczna (podobne jak w kursach LOPP) obejmowała historię i rozwój spadochroniarstwa, kinetykę skoku ze spadochronem, a także konserwację i przechowywanie spadochronów. Część praktyczna polegała na nauce składania spadochronu, ćwiczeniach naziemnych na przyrządach przygotowujących do lądowania, skoki ze spadochronem z balonu na uwięzi i skoki z samolotów Fokker F-VII i RWD-8.

Krzysztof Klimaszewski

Ważniejsze źródła:

Prasa z 1937 r. wymieniona w tekście.

Patroni wydawnictwa: