Nasza Historia: Gloria Victis – powstanie styczniowe w Nieporęcie i okolicach

pomniki

Powstanie styczniowe (1863-1864) było kolejnym wystąpieniem zbrojnym Polaków w walce o odzyskanie niepodległości i zrzucenie kajdan niewoli nałożonych przez zaborców.

Za datę wybuchu powstania w Warszawie przyjmuje się dzień 22 stycznia 1863 r. Powstanie prowadzone były w formie podjazdów i zasadzek – działań partyzanckich, a polskie partie (oddziały) powstańcze szukały oparcia i schronienia w dużych kompleksach leśnych. Dlatego walki z wojskami rosyjskimi na Mazowszu miały miejsce głównie poza Warszawą.

 

Nastrój panujący w pierwszych dniach powstania w okolicach Warszawy bardzo dobrze ilustruje przekaz Pawliszczewa, wysokiego urzędnika carskiego. Używa w swoich opisach specyficznych określeń, np. oddziały powstańcze to bandy, powstańcy to buntownicy, złoczyńcy, włóczędzy itp. W opracowaniu Tygodnie polskiego buntu 1861-1864, wydanym w Sankt Petersburgu w 1887 r. Pawliszczew opisał pierwsze dni powstania styczniowego. Wspominał, że 18 stycznia 1863 r. otrzymano wiadomość, że grupa włóczęgów pojawiła się koło Nieporętu, Serocka, Pułtuska, Popowa i odeszła do Krasnosielca. W celu ich schwytania rzucono marszem forsownym z Warszawy szwadron Jekatierinosławskiego Pułku Dragonów, sotnię pułku kozackiego nr 39 i dwie roty Niżowskiego Pułku Piechoty z Modlina. Z Nasielska i Pułtuska wysłano patrole kozackie, a podjazdy z Mławy, Przasnysza i Ostrołęki. Przedsięwzięto także środki mające na celu przeszkodzenie w przeprawie band przez Narew i Bug.

 

Figura Matki Boskiej w Nieporęcie ufundowana przez Jakóba Dębkowskiego (fot. autor).

Figura Matki Boskiej w Nieporęcie ufundowana przez Jakóba Dębkowskiego (fot. autor).

W lasach nieporęckich miejsce koncentracji miała partia powstańcza pułkownika Józefa Jankowskiego „Szydłowskiego”. Pierwsze starcie z Rosjanami miało miejsce 16 lutego 1863 r., gdy na skutek doniesienia o lokalizacji miejsca postoju oddziału, został on otoczony przez sotnię kozacką pod dowództwem Martynowa. Atak kozaków został odparty, a kilku z nich zostało zabitych, ale polski oddział utracił część taborów oraz zostało zabitych i rannych kilku powstańców. Oddział „Szydłowskiego” stoczył jeszcze kilka potyczek z Rosjanami pod Markami i w rejonie Radzymina oraz Wołomina.

 

W czasie walk z oddziałami powstańczymi armia rosyjska wykazywała się dużym okrucieństwem i bardzo często występowały przypadki zabijania rannych powstańców. Szczególnie w czasie nasilenia działań o charakterze policyjnym, sotnie kozackie dopuszczały się grabieży na ludności. W materiałach dotyczących procesu Romualda Traugutta, który 17 stycznia 1864 r. objął funkcję ostatniego dyktatora powstania, natrafiłem na doniesienie do Naczelnika Miasta Stołecznego Warszawy Aleksandra Waszkowskiego, o gwałtach popełnionych przez kozaków we wsi Nieporęt: 10 stycznia 1864r. to jest w niedzielę, we wsi Nieporęt, podczas nabożeństwa tylko co rozpoczętego, wpadło do kościoła kilku Kozaków, którzy schwyciwszy organistę, wyprowadzili go i przy drzwiach świątyni położywszy na ziemi dali 500 nahajek kozackich tak, że ciało kawałkami odpadało. Potem nie zważając na to, że organista tak zbity, położyli go na powózkę i powieźli do Radzymina. Ale to nie wszystko jeszcze: dwaj Kozacy weszli do kościoła po egzekucji i wszędwszy na chór zaczęli grać na organach, a dwóch drugich jednocześnie dzwoniło w dzwony. Ksiądz ocalił się ucieczką.

 

Na Placu Wolności położonym w centrum Nieporętu przed kościołem parafialnym, pomiędzy świerkami stoi okazała figura Matki Boskiej i wypisany na niej przez fundatora Jakóba Dębkowskiego rok 1863. Zgodnie z przekazami rodziny Dąbkowskich z Dąbkowizny, Jakób Dębkowski za udział w powstaniu został zesłany na Sybir, gdzie przykuty łańcuchami do taczki przez kilkanaście lat niewolniczo pracował. Figurę ofiarował jako votum za ocalenie i szczęśliwy powrót w rodzinne strony.

 

Drugim miejscem związanym z powstaniem, które zostało upamiętnione, jest drewniany krzyż w Józefowie przy ul. Leśnej. Według przekazów rodziny Kalińskich z Józefowa, krzyż został postawiony przez Walerego Kalińskiego około 1865 roku, dla upamiętnienia udziału w powstaniu członków tej rodziny. Kalińscy wywodzili się ze szlachty podolskiej, sprowadzonej na te tereny przez hrabiego Potockiego do wykonania ogrodu pałacowego w Jabłonnie. Za budowę ogrodu otrzymali dobra ziemskie w Józefowie. W powstaniu styczniowym uczestniczyło kilku członków rodziny Kalińskich, przyłączając się do oddziałów powstańczych. Jeden z nich zginął w czasie walk na północnym Mazowszu w rejonie Mławy, a dwóch zostało wywiezionych na Sybir, w tym jeden nie przeżył zesłania. Obecnie rodzina Kalińskich opiekuje się krzyżem, aby pamięć tego miejsca nie zaginęła.

 

Krzyż powstańczy w Józefowie przy ul. Leśnej stan przed renowacją (fot. autor).

Krzyż powstańczy w Józefowie przy ul. Leśnej stan przed renowacją (fot. autor).

 

Dzięki informacji od pana Tadeusza Kuźmy, mieszkańca Rembelszczyzny ruszyłem śladem losów prawdopodobnie jednego z powstańców, mieszkającego w okresie międzywojennym na granicy Izabelina i Stanisławowa Pierwszego. Pan Kuźma zapamiętał, że gdy był uczniem szkoły powszechnej w Stanisławowie, razem z kolegami i nauczycielem Panem Sałatą chodził do mieszkańca o nazwisku Piela, który jako weteran opowiadał o walkach powstania 1863 roku. Pan Julian Baranowski z Izabelina zapamiętał, że Piela miał żonę prawdopodobnie narodowości litewskiej. Obejście Pielów było zadbane z okazałym sadem i kwiatami wokół domu. Pani Barbara Pietrucha ze Stanisławowa z przekazu rodzinnego zapamiętała, że Pielowa po śmierci męża sprzedała dom i działkę w czasie okupacji hitlerowskiej rodzinie Wąciszów z Izabelina i wyprowadziła się. Nie zachowały się inne wspomnienia o losach tego powstańca, a może ktoś je zna?

 

Pamięć i doświadczenia walk powstanczych były podstawą tworzenia Polskiej Organizacji Wojskowej w 1914 r. przez Józefa Piłsudskiego. O samym powstaniu Józef Piłsudski pisał: Pod wpływem wypadków roku 1863 rodzi się inna Polska, z innym ujęciem życia i jego zadań. Skutki sięgają tak daleko, że śmiało rzec można, że dziś jeszcze, gdy dziecko na świat przychodzi, jest obciążone rokiem 1863. To dzięki Marszałkowi po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. weteranów walk 1863-1864 otoczono szczególną opieką. 21 stycznia 1919 r., w rocznicę powstania, Józef Piłsudski wydał specjalny rozkaz dla uhonorowania żyjących uczestników powstania styczniowego i nadania rangi tego wydarzenia. W rozkazie czytamy: Dla uczczenia ich i upamiętnienia 1863 roku w szeregach armii polskiej wydałem rozkaz zaliczenia do szeregów wojska polskiego wszystkich weteranów 1863 roku, z prawem noszenia munduru wojsk polskich w dni uroczyste. Witam ich tym rozkazem, jako naszych Ojców i Kolegów. Należy w tym miejscu wspomnieć, że każdy weteran został awansowany do stopnia podporucznika i miał oficerską emeryturę. Uczestnicy powstania, w granatowych mundurach ze sztandarem swojego stowarzyszenia, w pierwszych szeregach uczestniczyli we wszystkich świętach państwowych. Byli to ostatni żyjący, którzy stanęli do walki z silniejszym przeciwnikiem. Obok Orła i Pogoni poszli Nasi w bój bez broni…W krwawym polu srebrne ptaszę, poszli w boje, chłopce nasze… Niechaj Polska zna jakich synów ma…

 

Dariusz Wróbel