Wojenne adresy Legionowa (30): Szpital Bułgarskiego Czerwonego Krzyża

główne

Wejście do głównego gmachu szpitala: Reserve Kriegslazarett Jablonna-Legionowo, ok. 1942 r. Pozują tu rekonwalescenci z Wehrmachtu i bułgarscy wojskowi. Współcześnie to budynek dydaktyczny Centrum Szkolenia Policji (zbiory J. E. Szczepańskiego)

W sierpniu 1939 r. w Legionowie zakończono budowę zespołu budynków Centrum Wyszkolenia Kolejowego. Dziś zajmuje go Centrum Szkolenia Policji. Natomiast w czasie II wojny dowództwo niemieckie utworzyło tu duży szpital wojenny Reserve Kriegslazarett Jablonna-Legionowo (opisałem go w NH nr 6/2021). Mało kto wie, że obok niemieckiego szpitala funkcjonował także szpital wojenny Bułgarskiego Czerwonego Krzyża.

 

W marcu 1942 r. wojenny kronikarz Legionowa prof. Stanisław Srokowski wspominał: Pokazali się w Legionowie w szpitalu wojskowym i gdzie indziej w dużej masie jacyś Bułgarzy. I dalej: Drożyzna coraz to większa, a wzmagają ją Bułgarzy i Ukraińcy kręcący się po Bukowcu, którzy kupują chleb, płacąc każdą cenę. Owych tajemniczych Bułgarów wspominali także inni mieszkańcy naszego miasta. Skąd wzięli się oni w Legionowie?

Po przystąpieniu Bułgarii 1 marca 1941 r. do sojuszu państw Osi oraz po ataku III Rzeszy na ZSRR dowództwo niemieckie wezwało cara Borysa III do wypełniania zobowiązań sojuszniczych. Bułgarzy znani z prorosyjskich sympatii nie skłaniali się do udziału w inwazji na Związek Radziecki. Pod presją Niemiec sformowali i wysłali na front wschodni pociąg sanitarny oraz szpital chirurgiczny Bułgarskiego Czerwonego Krzyża. Operacyjnie zostały one podporządkowane Wehrmachtowi.

Wejście do głównego gmachu szpitala: Reserve Kriegslazarett Jablonna-Legionowo, ok. 1942 r. Pozują tu rekonwalescenci z Wehrmachtu i bułgarscy wojskowi. Współcześnie to budynek dydaktyczny Centrum Szkolenia Policji (zbiory J. E. Szczepańskiego)

Wejście do głównego gmachu szpitala: Reserve Kriegslazarett Jablonna-Legionowo, ok. 1942 r. Pozują tu rekonwalescenci z Wehrmachtu i bułgarscy wojskowi. Współcześnie to budynek dydaktyczny Centrum Szkolenia Policji (zbiory J. E. Szczepańskiego)

Jak podaje dr Adam Kaczyński za bułgarskim autorem Dymitrem Kirowem, szpital Bułgarskiego Czerwonego Krzyża liczący 200 łóżek został skompletowany w Sofii. Pod koniec lutego 1942 r. wyruszył koleją przez Jugosławię i Austrię do podwarszawskiego Legionowa. Transport składał się z 16 wagonów, w tym 11 towarowych z wyposażeniem sanitarnym i 5 osobowych przeznaczonych dla 96-osobowego personelu. Szpitalem kierował początkowo lekarz wojskowy kpt. dr Gerdżikow, a następnie dr Kożucharow. Jedną z sióstr była Marijka Krestewa. W tym okresie, jak wspominał komendant wojennego pociągu sanitarnego ppłk dr Spas Spassow Rozbójnikow, w Legionowie pracowało 17 lekarzy. Mieli do dyspozycji nowocześnie wyposażoną salę operacyjną, oddział opatrunkowy, laboratorium, aparat rentgenowski firmy Siemens oraz gipsownię. Początkowo szpital specjalizował się w leczeniu urazów lekkich i średnich. 30 procent stanowiły urazy kości powstałe na froncie w wyniku postrzałów. Z tego względu uruchomiono w Legionowie oddział fizykoterapii. Mroźną zimą 1942 r. wielu rannych przywiezionych pociągami sanitarnymi z frontu wschodniego miało odmrożone kończyny, nierzadko z początkiem gangreny. Skutkowało to wieloma amputacjami. Często także przeprowadzano transfuzje krwi.

[raklama2]

W szpitalu bułgarskim jako personel pomocniczy pracowało wiele dziewcząt i kobiet z Legionowa, m.in. Czesława Zbrzyzna później Paradowska (1925–2010) z Alei Legionów. Ówcześni mieszkańcy, wskazując lokalizację szpitala, używali określenia „na blokach”. Jak wspominał Stanisław Piszczelski, mieszkający podczas wojny przy ul. Królowej Jadwigi, w szpitalu bułgarskim pracował jego tata Franciszek. Wykonywał różne prace fizyczne, m.in. palił w piecach w kasynie. Zdarzało się, że w sobotę przynosił kurze łapki, które Bułgarzy wyrzucali na śmietnik. Był to niezapomniany okupacyjny rarytas. W szpitalnej administracji zatrudniono także Irenę Piszczelską, starszą siostrę Stanisława.

Do grupy żołnierzy fotografujących się przed głównym gmachem szpitala dołączyła siostra Bułgarskiego Czerwonego Krzyża, ok. 1942 r. (zbiory J. E. Szczepańskiego).

Pomagała ona mieszkańcom Legionowa, załatwiając fikcyjne poświadczenia pracy w szpitalu, co chroniło przed wywózką na roboty przymusowe do Rzeszy. Pewnego dnia przyniosła ze szpitala żywego żółwia, co jako szczególne wydarzenie zapamiętał Stanisław Piszczelski. Niemcy sprowadzili żółwie greckie do Generalnego Gubernatorstwa z południa Europy. Zupa z nich miała poprawić trudną sytuację aprowizacyjną, część trafiła na „czarny rynek”. Wiele osób zdecydowało się jednak je „udomowić”. Także S. Piszczelski hodował żółwia do czasu wysiedlenia ludności przez Niemców. We wrześniu 1944 r. wobec zbliżającego się frontu szpital bułgarski został ewakuowany z Legionowa. Przewieziono go do austriackiej miejscowości Tulln an der Donu na północny zachód od Wiednia. Po wycofaniu się Bułgarii z sojuszu z III Rzeszą i wypowiedzeniu jej wojny, personel szpitala otrzymał hitlerowskie kierownictwo. Nadal leczono w nim rannych żołnierzy, a także niemiecką ludność cywilną – ofiary nalotów alianckich. W połowie kwietnia 1945 r. szpital zakończył działalność.

 

Z pobytu w szpitalu Bułgarskiego Czerwonego Krzyża w Legionowie jeden z niemieckich kaprali pozostawił interesującą serię zdjęć. Przebywał tu blisko trzy miesiące od 4 listopada 1942 r. do 27 stycznia 1943 r. Dwa z nich prezentuję powyżej.

Jacek Emil Szczepański

Ważniejsze źródła:

  1. A. Kaczyński, Bułgarski szpital Czerwonego Krzyża w Legionowie 1942–1944, „Rocznik Legionowski” 2014, t. VII, s. 95–100,
  2. S. Srokowski, Dziennik 1939–1944, red. P. Biliński, J. Szczepański, Warszawa 2021,
  3. Wywiady ze Stanisławem Piszczelskim i Waldemarem Paradowskim.